Więcej prorosyjskich, mniej proukraińskich treści. Tak Rosjanie oszukują Facebooka
Jak podaje niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung", od początku rosyjskiej inwazji Facebook utrudnia Ukraińcom uzyskiwanie wiarygodnych informacji o przebiegu wojny. Jednocześnie aktywiści z Rosji umiejętnie manipulują systemami sztucznej inteligencji serwisu, które odpowiadają za moderację treści na platformie. Pozwala to forsować prorosyjskie treści.
2022-12-18, 00:10
Według cytowanego w piątek przez "FAZ" badania "Fundacji Rozwoju Mediów" z 59 przebadanych ukraińskich stron internetowych, które informują o przebiegu wojny, aż 27 jest ograniczonych przez Facebooka i nie może dotrzeć do swoich docelowych odbiorców.
Dotyczy to głównie mediów regionalnych i lokalnych, które za pomocą Facebooka osiągają około połowy swoich odbiorców - zaznaczył Andrij Boborykin, jeden ze współautorów badania i dyrektor generalny portalu Ukrainska Prawda.
Niektóre o ograniczeniach dowiedziały się dopiero po kilku miesiącach, po zaobserwowaniu znacznego spadku liczby użytkowników.
Zdjęcia z wojny jako naruszenie "standardów społeczności"
"FAZ" przypomina, powołując się na portal Statista, że Facebook jest najczęściej używaną siecią społecznościową na Ukrainie, posiadając 60 proc. ogólnego udziału w mediach społecznościowych. Według danych Global Logic na Facebooku zarejestrowanych jest 15,45 mln Ukraińców, co stanowi 58 proc. wszystkich ukraińskich internautów.
REKLAMA
Jeśli chodzi o restrykcje nakładane przez Facebooka, ankietowane media podawały dwa główne powody. Po pierwsze, są one ograniczane, gdy - z punktu widzenia Facebooka - publikują zbyt wiele. Znacznie częściej chodzi jednak o naruszenie "standardów społeczności". Facebook klasyfikuje jako takie bardzo różne treści związane z wojną. Filmy z linii frontu są często oflagowane jako przedstawiające przemoc, zdjęcia ofiar wojny - jako gloryfikujące przemoc lub treści seksualne (nagość). Dotyczyło to np. kilku portali, które zamieszczały zdjęcia z Buczy, gdzie wojska rosyjskie dokonały masakry ludności cywilnej.
Wezwania do przekazania darowizn bywają tłumione
Inicjatywa Digital Security Lab udokumentowała kilka przypadków, w których nie było oczywistych powodów do blokowania postów poza tym, że dotyczyły one kontekstu ukraińskiego. Na przykład Instagram usunął post znanego ukraińskiego blogera ze zdjęciem poległego aktywisty Romana Ratusznego.
W niektórych przypadkach Meta (właściciel Facebooka) tłumi wezwania do przekazania darowizny na rzecz ukraińskiego wojska, ale nie wykrywa i nie blokuje na czas fałszywych kont, podszywających się pod znane organizacje charytatywne.
REKLAMA
Zdaniem Boborykina, nieregularna moderacja ma wiele wspólnego, z tym że Meta opiera się na procedurach opartych na sztucznej inteligencji (AI) i zatrudnia zbyt mało pracowników znających kraj.
Rosjanie oszukują Facebooka
Felix Kartte z inicjatywy na rzecz cyfrowej transparencji "Reset" uważa, że rosyjscy aktywiści już dawno zorientowali się, jak oszukać AI i manipulować algorytmami. W ten sposób treści prorosyjskie otrzymują wiele komentarzy i polubień, a treści proukraińskie lub krytyczne wobec Rosji są zasypywana skargami. W ten sposób AI uczy się, by jedne forsować, a inne tłumić.
- Szef CIA: Rosja nie wykazuje żadnych chęci do prawdziwych negocjacji
- Rosja chce manipulować Polakami. Żaryn pokazuje, jak działa propaganda
Jak zaznacza "FAZ" jest to tym bardziej zaskakujące, że w marcu Meta została uznana w Rosji za podmiot ekstremistyczny. Od tamtej pory dostęp do Facebooka i Instagrama jest tam zablokowany.
REKLAMA
W odpowiedzi na pytanie "FAZ" przedstawiciel Mety odrzucił krytykę i przywołał obowiązujące na platformie "standardy społeczności".
ms/PAP
REKLAMA