Stanisław Brzóska. "Był kapelanem, ale nie zamierzał być dowódcą"
Czy kapłan, człowiek, który ma głosić miłość do nieprzyjaciół, może walczyć z bronią w ręku? Ten dylemat moralny nasuwa się w kontekście działalności kapelana i zarazem dowódcy oddziału powstańczego. Niezależnie od oceny, ksiądz Stanisław Brzóska pozostaje wzorem konsekwencji i poświęcenia.
2024-12-30, 05:40
192 lat temu, 30 grudnia 1832 roku, w Dokudowie na Podlasiu przyszedł na świat Stanisław Brzóska - jeden z dowódców powstania styczniowego i kapelan powstańców.
Jak doszło do tego, że duchowny został dowódcą najliczniejszego oddziału powstańczego na Podlasiu i najdłużej walczącym powstańcem?
- Był on jednym z pionierów pracy organicznej przed powstaniem styczniowym, bo tak nakazywał jego przełożony biskup Beniamin Szymański - twierdził dr Tadeusz Krawczuk w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Na historycznej wokandzie".
Dowódca z poczucia obowiązku
Ksiądz przystąpił do powstańczego oddziału Karola Krysińskiego jako kapelan. Dowództwo przejął, gdy jego przełożony przebywający w Galicji zmuszony został do pozostania tam.
REKLAMA
- Był kapelanem, ale nie zamierzał być dowódcą. Atak na Łuków, któremu przewodził był kwestią niejako przypadku, bo człowiek o przygotowaniu wojskowym, który miał prowadzić atak, zawiódł i nie stawił się. Brzóska wziął na swoje barki zadanie, którego brać nie powinien - wyjaśniał dr Tadeusz Krawczuk, obrońca księdza.
Rząd Narodowy mianował go naczelnym kapelanem wojsk powstańczych w randze generała. Oddział brał udział w bitwach pod Siemiatyczami, Woskrzenicami, Gręzówką, Włodawą, Sławatyczami i Fajsławicami.
- Uważam, że ksiądz Stanisław Brzóska przystępując do powstania styczniowego jako kapelan, sprzeniewierzył się kapłańskiemu powołaniu – twierdził dr Jan Sałkowski, wcielający się w rolę oskarżyciela Brzóski. - Jako kapłan powinien był głosić miłość bliźniego, a nawet miłość do wroga. Tymczasem on zamienił to na powstańczą kosę.
Ostatni powstaniec Królestwa
Brzóska kontynuował walkę nawet po straceniu członków Rządu Narodowego z Romualdem Trauguttem na czele 5 sierpnia 1864 roku.
REKLAMA
- Cóż z tego, że bohater, skoro martwy. O ileż więcej mógłby zdziałać ten młody człowiek przez kolejne 20-30 lat w myśl późniejszych postulatów pracy u podstaw - zastanawiał się dr Jan Sałkowski.
Nasuwa się jeszcze jedno pytanie: dlaczego ksiądz zdecydował się na pozornie bezcelową walkę z zaborcą, mimo iż zarówno Rosjanie, jak i polscy ziemianie proponowali mu bezpieczny wyjazd za granicę?
- Wytrwał, bo wiedział, że gdy opuści strony, w których walczył, to wioski zostaną spacyfikowane poprzez pobranie młodych ludzi do wojska rosyjskiego (…). Wyrwanie młodego człowieka na 12 lat do wojska, to było w zasadzie przekreślenie jego życia - mówił obrońca Brzóski.
Posłuchaj
REKLAMA
Oddział kapelana najdłużej utrzymał się w boju spośród wszystkich w Królestwie Polskim, prowadził walkę do pojmania Brzóski i jego adiutanta Franciszka Wilczyńskiego.
Jego oddział został rozbity dopiero w grudniu 1864 roku. Ukrywał się przed Rosjanami wraz ze swoim adiutantem, Franciszkiem Wilczyńskim, do kwietnia 1864 roku, kiedy to zostali pojmani przez carskich żołnierzy.
23 maja 1865 roku w Sokołowie Podlaskim odbyła się egzekucja księdza Stanisława Brzóski oraz Franciszka Wilczyńskiego. Rosjanie powiesili kapłana w obecności około 10 tysięcy mieszkańców miasta i okolicznych wsi. Zaborca chciał w ten sposób zastraszyć okoliczną ludność, tymczasem uczynił z niego męczennika za wiarę w wolną ojczyznę. Fragmenty szubienicy, na której zawisł ksiądz Brzóska przechowywano jak relikwie.
Kto doprowadził do śmierci księdza-powstańca? Posłuchaj audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Na historycznej wokandzie".
REKLAMA
bm
REKLAMA