Sprawa Rity Gorgonowej. Najgłośniejszy proces II RP
93 lata temu doszło do morderstwa córki architekta Henryka Zaremby. O dokonanie zbrodni oskarżono guwernantkę Ritę Gorgonową, którą sąd skazał na osiem lat więzienia. Był to jeden z najgłośniejszych procesów w II RP.
2024-12-31, 05:40
W nocy z 30 na 31 grudnia 1931 roku w domu lwowskiego architekta Henryka Zaremby zginęła tragicznie jego siedemnastoletnia córka Elżbieta. Główną oskarżoną była Rita Gorgonowa.
Guwernantka urodziła się na terenie cesarstwa Austro-Węgier, w czasach gdy państwo zaczynało chylić się ku upadkowi. Dlatego ustalenie bezpośredniej narodowości kobiety sprawia trudności. Wychowywała się poza domem rodzinnym ‒ u krewnych, a później w sierocińcu.
Gdy miała 15 lat poślubiła Erwina Gorgona, służącego w armii austro-węgierskiej. Zamieszkali w jego domu rodzinnym we Lwowie. Po wyjeździe Erwina do Ameryki popadła w konflikt z bliskimi męża. Została zmuszona do wyprowadzenia się i pozostawienia syna u swoich teściów.
Praca w domu Zarembów
Rozpoczęła pracę w domu architekta Henryka Zaremby niedaleko Brzuchowic pod Lwowem. Henryk posiadał dwójkę dzieci z małżeństwa, które się rozpadło ‒ Elżbietę, nazywaną Lusią oraz Stanisława. Rita odpowiadała za opiekę nad dziećmi oraz nadzorem nad prowadzeniem domu.
REKLAMA
Między Ritą Gorgonową a Henrykiem Zarembą nawiązał się romans. Formalizacja związku nie była możliwa. Z punktu widzenia prawa oboje pozostawali w związkach małżeńskich.
Romans był jedną z możliwych przyczyn pogorszenia relacji Rity z dorastającą Lusią, córką Zaremby. Zaremba podjął decyzję o zamieszkaniu na stałe z dziećmi we Lwowie.
Noc zbrodni
Realizację planów Zaremby nieoczekiwanie przerwała tragedia. W nocy z 30 na 31 grudnia 1931 roku Stanisław znalazł ciało siostry, której w czasie snu zadano kilka ciosów tępym narzędziem.
Henryk Zaremba był podejrzewany o współudział w morderstwie, jednak po dwóch miesiącach został oczyszczony z zarzutów. Podejrzewany był również ogrodnik Zaremby, który miał bez wzajemności podkochiwać się w dziewczynie.
REKLAMA
Oskarżenie Rity Gorgonowej
Brakowało jednoznacznych dowodów. Pierwsze sugestie i poszlaki ukierunkowały dalsze wydarzenia. Najwięcej z nich wskazywało jednak na Ritę Gorgonową, która została bardzo szybko aresztowana. Kobieta nie przyznawała się do zabójstwa.
Proces, który się odbył, miał charakter poszlakowy i był najgłośniejszą tego typu sprawą w historii II RP. Od początku budził wiele emocji, jego przebiegiem żył cały kraj.
Wiele istotnych dowodów zostało albo pominiętych, albo zebranych w nieprawidłowy sposób. Jeszcze zanim sąd wydał wyrok, opinia publiczna skazała Ritę Gorgonową jako winną dokonania zbrodni na dziewczynie. Mogło to w znacznym stopniu zaważyć na werdykcie sędziów.
14 maja 1932 roku, po krótkim procesie Gorgonowa została skazana na karę śmierci. Po złożeniu odwołania przez jej obrońcę została zmieniona kwalifikacja popełnionego czynu. Sąd orzekł, że Gorgonowa popełniła zbrodnię w afekcie. Skutkowało to zmniejszeniem kary na pozbawienie wolności przez 8 lat.
REKLAMA
Kara więzienia dla Gorgonowej miała zakończyć się w 1940 roku. Jednak z powodu wybuchu II wojny światowej, ogłoszono amnestię 3 września 1939 roku.
Dziedziczenie zbrodni
Losy Gorgonowej po zakończeniu II wojny światowej nie są powszechnie znane. Cezary Łazarewicz opowiadał w audycji Magdaleny Mikołajczuk "Kulturalna Jedynka", o swojej książęce "Koronkowa robota. Sprawa Gorgonowej", w której jako główne bohaterki stawia na Ritę Gorgonową i jej narodzoną w więzieniu córkę. Pisarz oparł częściowo swoją publikację, o rozmowy z Ewą Gorgonową, która wyraziła chęć rehabilitacji matki.
Ewa Gorgonowa doświadczyła zjawiska dziedziczenia zbrodni, z którym zmagała się przez większość swojego życia. Przez powojenne społeczeństwo była postrzegana jako nosicielka genu zła odziedziczonego po matce. Była wykluczana i prześladowana. Jej obecność budziła w ludziach lęk, obawę przed dokonaniem zbrodni na miarę najbardziej znanego procesu II RP.
Posłuchaj
WP
REKLAMA
REKLAMA