Sławomir Kulpowicz - różnorodność piękna jazzowej muzyki

71 lat temu, 17 stycznia 1952 roku, urodził się w Warszawie Sławomir Kulpowicz, jeden z najwybitniejszych polskich muzyków jazzowych drugiej połowy XX wieku.

2023-01-17, 05:30

Sławomir Kulpowicz - różnorodność piękna jazzowej muzyki
Sławomir Kulpowicz, Warszawa 2006 r.Foto: PAP/Andrzej Rybczyński

Grał z wielkimi

Biogramy artysty sucho podają fakt, że był pianistą, kompozytorem i producentem jazzowym... ale to nie wszystko, bo dla wielu był kimś więcej niż tylko pianistą czy kompozytorem. Grał z wielkimi, grał dla wielkich i wielcy go podziwiali. Jego wielkością był zmysł muzyczny otwarty na wiele gatunków, wielkością był też klasyczny "kręgosłup" jego kompozycji, ale nade wszystko skromność i otwartość na ludzi. Co ciekawe, nie tylko jazz grał w duszy tego wybitnego muzyka - był otwarty także na brzmienie klasyczne czy dalekowschodnie.

Myliłby się jednak ten, kto zamykałby Kulpowicza w muzyce jazzowej i klasycznej, wzbogaconymi o akcenty dalekowschodnie. Wielu muzyków estradowych, tych z szeroko pojętej muzyki popularnej, czy nawet rockowej, czerpało z jego talentu i wspólnie "muzykowało". Wymienić tu można choćby Niemena, Annę Marię Jopek, Johna Portera, Stanisława Sojkę czy Mieczysława Szcześniaka. To jednak nie wszystko – Kulpowicz komponował także dla teatru i baletu i spotykały go za to nagrody i zaszczyty. Wróćmy jednak do początków.

W kwartecie z Namysłowskim

Urodził się w Warszawie, w 1952 roku, w rodzinie z muzycznymi tradycjami. Od najmłodszych lat przejawiał niezwykłe zdolności, szczególnie w grze na pianinie. Uczył się w kolejnych szkołach muzycznych i w 1974 ukończył Akademię Muzyczną w Katowicach, bo tam właśnie znajdował się Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Jego nauczycielami byli między innymi słynni profesorowie Andrzej Jasiński, Anna i Jerzy Żurawlew. Jerzy Żurawlew był głównym inicjatorem Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Nauczycieli Kulpowicz miał najlepszych.

Jak utrzymują jego przyjaciele i znawcy jazzu w Polsce, początkiem kariery było zaproszenie od Zbigniewa Namysłowskiego do pracy i gry w jego zespole. Rzecz działa się w drugiej połowie lat 60. Namysłowski już wtedy był uznanym muzykiem i takie zaproszenie niezwykle nobilitowało i świadczyło o dużym zaufaniu do umiejętności młodego muzyka. To wtedy, na trwałe w jego podświadomości, wpisał się schemat "muzykowania" w kwartecie – jako ten najdoskonalszy, najpełniejszy brzmieniowo, bez zbędnego przeładowania. Po kwartecie Namysłowskiego, mimo wielu występów w różnych liczebnie formacjach, założył własny zespół i nazwał go, nomen omen, The Quartet.

REKLAMA

Światowa liga jazzu

Zdaniem wielu znawców polskiego jazzu, był to jeden z zaledwie kilku polskich zespołów jazzowych reprezentujący najwyższą, światową ligę. Zespół tworzyli: Sławomir Kulpowicz fortepian, Tomasz Szukalski saksofon, Paweł Jarzębski kontrabas i Janusz Stefański perkusja. Każdy z tych muzyków był "uznaną firmą" i każdy niósł bagaż ogromnych umiejętności i niemałych doświadczeń. Zespół, jak się wydawało, bez oczywistego lidera potrafił "dogadać się" co do każdej nuty, potrafił bez gwiazdorstwa poszczególnych wirtuozów być gwiazdą samą w sobie. Ich płyty są poszukiwane do teraz i wystarczy ich posłuchać, by wiedzieć, że nie jest to snobizm, lecz prawdziwy podziw.

Kulpowicz lubił także granie w duetach, nie obce były mu tria. Każdy, z kim występował czuł się zaszczycony, bo razem z nim wielkość stawała się faktem. Sam Kulpowicz traktował innych jako tych, od których może się wiele nauczyć, a umysł muzyczny miał otwarty na wiele kierunków – w jego świecie, w zasadzie, trudno jest mówić o jakichkolwiek horyzontach, bo muzyka tworzona i grana przez niego nie miała granic, nie miała końca. Jeszcze w latach 60. pojechał pierwszy raz, wraz z Namysłowskim, do Indii. Zafascynowany ich kulturą i "brzmieniem" wracał tam wielokrotnie.

Dalekowschodnie brzmienie

Kulpowicz z chęcią poznawał inne kultury muzyczne i łączył je, w swoich kompozycjach, z muzyką klasyczną, w której wzrastał w latach młodości i nauki. Także w jego kompozycjach jazzowych można usłyszeć wiele reminiscencji tych dalekowschodnich doznań. Będąc tam, nie stronił od wspólnego grania z wirtuozami rodzimych instrumentów – jak choćby z mistrzem sitaru Shujaatem Khanem.

Nie tylko kierunki wschodnie przyciągały Kulpowicza. W jazzie, jednym z jego największych guru był John Coltrane. Jako jedyny Polak trzy razy wystąpił solo na John Coltrane Festival w Los Angeles.

REKLAMA

Krytyk muzyczny i wielokrotny dyrektor festiwalu Jazz Jamboree, w wywiadzie udzielonym po śmierci wieloletniego przyjaciela stwierdził, że "Trudno wyobrazić sobie świat muzyki bez niego". Sławomir Kulpowicz odszedł 7 lutego 2008 roku, po ciężkiej chorobie i pochowany został na Wojskowych Powązkach w Warszawie. Tak, trudno wyobrazić sobie świat muzyki, polskiej muzyki, tej w drugiej połowie XX wieku, bez Niego... był na tyle skromny i wielki, że wykraczał poza swój czas i poza miejsce gdzie żył.

PP


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej