Nitras kłamie ws. grypsów Gawłowskiego? Nowe dowody w sprawie

Strażnik więzienny z Pomorza przekazywał informacje osadzonemu senatorowi PO Stanisławowi Gawłowskiemu, za co został skazany. Poseł Platformy Sławomir Nitras zapewniał, że ani on, ani szef jego biura nie mają z tą sprawą nic wspólnego. Radio Szczecin informuje, że polityk mija się z prawdą. "Mamy dowody, że jest inaczej" - czytamy na stronie redakcji.

2023-01-23, 10:16

Nitras kłamie ws. grypsów Gawłowskiego? Nowe dowody w sprawie
Nitras kłamie ws. strażnika więziennego? Ujawniono dowody. Foto: PAP/Tomasz Waszczuk

Były funkcjonariusz służby więziennej Łukasz J. był oskarżony o przekazywanie informacji obecnemu senatorowi Stanisławowi Gawłowskiemu, gdy ten był w areszcie. Na początku stycznia Sąd Okręgowy w Szczecinie utrzymał w mocy wyrok skazujący za to niezgodne z prawem działanie.

- Stanisław Gawłowski, przebywając w areszcie, przez swojego byłego kolegę partyjnego, który był strażnikiem więziennym, starał się wpływać na śledztwo. Przekazywał informacje do swojej żony, do Romana Giertycha, ale też do dyrektora biura posła Sławomira Nitrasa - mówił w Polskim Radiu 24 Tomasz Duklanowski, redaktor naczelny Radia Szczecin.

Proces o korupcję senatora związanego z PO trwa i zatacza coraz szersze kręgi. Dziennikarze Rada Szczecin ustalili, że skazany strażnik kontaktował się m.in. z dyrektorem biura posła Platformy Obywatelskiej Sławomira Nitrasa. Znany polityk PO zdecydowanie zaprzeczył tym doniesieniom.

"Radio Szczecin kłamie. Wikła mnie w sprawę, z którą nie mam nic wspólnego. Nie ma również nic wspólnego dyrektor mojego biura" - stwierdził w internetowym wpisie.

REKLAMA

"Doszło do rozmów"

Dziennikarz redakcji Tomasza Duklanowskiego udowadnia, że Nitras mija się z prawdą. W jego tekście czytamy, że strażnik Łukasz J. wiele razy kontaktował się z Krzysztofem Janickim - szefem biura Sławomira Nitrasa - w czasie, gdy Gawłowski przebywał w areszcie.

"Łukasz J. przedstawił się Krzysztofowi Janickiemu z imienia i nazwiska oraz z miejsca pracy i wskazał, że chciałby spotkać się z posłem na Sejm RP Sławomirem Nitrasem. W trakcie pierwszej rozmowy podał, że pracuje w Areszcie Śledczym w Szczecinie i posiada informacje o Stanisławie Gawłowskim. W konsekwencji doszło do kilku rozmów między Łukaszem J. a Krzysztofem Janickim" - czytamy we fragmencie ujawnionego aktu oskarżenia.

Stanisław Gawłowski w areszcie przebywał od połowy kwietnia do połowy lipca 2018 r. Opuścił go po tym, jak jego rodzina wpłaciła kaucję w wysokości 500 tys. zł. Z kolei były funkcjonariusz Służby Więziennej został skazany za przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków i korupcję na łączną karę roku pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, na dwa lata.

Łukasz J. został też skazany na grzywnę w wysokości 100 stawek dziennych po 30 zł, czyli 3 tys. zł; ma zakaz pełnienia funkcji Strażnika Więziennego na cztery lata.

REKLAMA

Były działacz PO

Jak się okazuje, strażnik więzienny w przeszłości należał do młodzieżówki PO. Aktywistą Młodych Demokratów był także Krzysztof Janicki, który dziś już nie pracuje w biurze posła Nitrasa. Jest obecnie głównym specjalistą w gabinecie marszałka Olgierda Geblewicza z PO.

Łukasz J. miał numer telefonu byłego dyrektora biura Sławomira Nitrasa zapisany w komórce jako "Nitras Posel". Jak często z niego korzystał?

"Już cztery dni przed zatrzymaniem Gawłowskiego z numeru telefonu komórkowego należącego do Krzysztofa Janickiego – dyrektora biura poselskiego Sławomira Nitrasa – wysłano pięć SMS-ów do Łukasza J. Do próby połączenia telefonicznego doszło jeszcze dwa dni przed zatrzymaniem Gawłowskiego i dwukrotnie w dniu zatrzymania (13 kwietnia) byłego sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej" - informuje Radio Szczecin.

"17 kwietnia najpierw strażnik więzienny Łukasz J. zadzwonił do dyrektora biura Nitrasa. Dwie godziny później dyrektor biura poselskiego Nitrasa oddzwonił do strażnika więziennego. 18 kwietnia strażnik więzienny Łukasz J. otrzymał sześć SMS-ów od dyrektora biura posła Nitrasa. Po otrzymaniu wiadomości, strażnik przeprowadził w celi rozmowę ze Stanisławem Gawłowskim - wynika z akt sprawy. Po spotkaniu wysłał dwa SMS-y i jednego MMS-a do dyrektora biura Nitrasa" - dodaje.

REKLAMA

Pytany o szczegóły Sławomir Nitras miał powiedzieć śledczym, że osobiście polecił swojemu współpracownikowi, aby "w sposób grzeczny trzymał tę osobę (strażnika więziennego - przyp. red.) z daleka od siebie".

Rozmowy w więzieniu

Zdaniem prokuratury Łukasz J. przekroczył swoje uprawnienia, bo zataił fakt znajomości z politykiem i zapewnił Gawłowskiemu kontakt z członkami rodziny i znajomymi – z pominięciem zgody organu prowadzącego postępowanie przygotowawcze, przez co Gawłowski osiągnął korzyść osobistą. "Ponadto prokurator oskarżył Łukasza J. o przyjęcie od innego z osadzonych w Areszcie Śledczym w Szczecinie korzyści majątkowej w zamian za dostarczanie dla niego przedmiotów z pominięciem procedur obowiązujących w areszcie" – podkreślano.

Z ustaleń radia wynika, że były sekretarz generalny PO zaprzeczył w śledztwie, jakoby przekazywał jakiekolwiek informacje strażnikowi więziennemu. Twierdził, że miał kontakt z Łukaszem J. jedynie w sprawach "wymiany pościeli i ręczników".

Wcześniej mieli się faktycznie poznać w biurze poselskim, ale wówczas - zdaniem Gawłowskiego - rozmawiali jedynie o doktoracie.

REKLAMA

Czytaj także:

Radio Szczecin,pr24,tvp.info,pkur

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej