Kadyrow pisze o "referendum na Śląsku". Żaryn: Rosja podsyca regionalizmy, żeby destabilizować państwa
- Widzimy wyraźnie, że Rosjanie starają się podsycać różnego rodzaju regionalizmy, autonomizmy i separatyzmy po to, żeby destabilizować państwa, które są przez nich poddane presji informacyjnej czy stymulacji o charakterze wrogim - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Stanisław Żaryn. Pełnomocnik rządu do spraw bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej skomentował w taki sposób wpis Ramzana Kadyrowa o "denazyfikacji Polski".
2023-02-08, 12:45
Ramzan Kadyrow, przywódca Republiki Czeczeńskiej zapowiedział "denazyfikację Polski". Czeczen chce bronić przede wszystkim "walczących o autonomię" Ślązaków. Jak napisał we wtorek w mediach społecznościowych, ma do tego dojść po zakończeniu operacji specjalnej na Ukrainie.
Wpis Kadyrowa rodzi pytania o powód włączenia do rosyjskiej narracji propagandowej nowego wątku, jakim jest Śląsk. Czy powinniśmy się obawiać, gdy po raz kolejny w przestrzeni medialnej Rosja i jej sprzymierzeńcy wprost grożą Polsce inwazją? Między innymi o tym rozmawialiśmy ze Stanisławem Żarynem, pełnomocnik rządu do spraw bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej.
***
Paweł Kurek, dziennikarz portalu PolskieRadio24.pl: Ramzan Kadyrow napisał na Telegramie, że "po Ukrainie Polska jest na mapie! Nie będę ukrywał, że osobiście mam taki zamiar i wielokrotnie powtarzałem, że walka z satanizmem powinna być kontynuowana w całej Europie, a przede wszystkim na terenie Polski". Napisał też, że na Śląsku "pilnie potrzebne jest referendum, podczas którego Rosja może udzielić pomocy organizacyjnej". Co Kadyrow, a za czym idzie propaganda rosyjska, chce osiągnąć takim wpisem? Czemu on służy?
Stanisław Żaryn, pełnomocnik rządu do spraw bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej: Z jednej strony możemy powiedzieć, że to jest taki wpis, czy komentarz, który wpisuje się w całą działalność propagandową Rosji, którą w ostatnich miesiącach coraz mocniej obserwujemy. Rosjanie kolportują różnego rodzaju rozkazy czy apele, żeby zastraszać społeczeństwo polskie, ale również społeczeństwa zachodnich krajów. To jest oczywiście działalność, którą trzeba czytać i rozumieć w kontekście wojny przeciwko Ukrainie. Rosja stara się grać na emocjach zachodnich społeczeństw, żeby wykazywać, że w ich interesie jest odpuszczenie sobie kwestii Ukrainy. Celem jest zatrzymanie pomocy na rzecz Ukrainy, bowiem nie tylko gestami politycznymi, ale konkretną, wymierną pomocą niesioną Ukrainie społeczeństwa zachodnie narażają siebie na odwet ze strony Rosji. Ten wpis Kadyrowa jest czymś, co nie jest jakimś nowym rozdziałem. To jest działalność, jaką widzieliśmy już wcześniej. Działalność, która zapewne będzie kontynuowana, bo Rosja zdecydowanie próbuje wykazać, że Ukraina powinna być izolowana przez zachodnie państwa.
REKLAMA
Z drugiej strony jest wzmianka o Śląsku, co jest pewnym nowym chwytem propagandowym. Tu bym interpretował to jako podkręcenie tego wymiaru zastraszania, poprzez pokazanie jakiegoś konkretu. Ale to znowu nie jest nietypowe. W ostatnich dniach pojawiły się nawet wezwania do tego, żeby organizować zamachy terrorystyczne na terenie Rzeszowa. Wypowiadał je jeden z polityków, parlamentarzystów rosyjskich, Konstantin Zatulin. Takie operacje hipotetyczne, rozważane w przestrzeni rosyjskiej, mają podkręcać presję społeczną i zastraszać. Nie widziałbym tu czegoś nowego. Można by wskazać, że taką wypowiedzią Kadyrow zwraca uwagę na realne działania rosyjskie, które obserwowali również nasi partnerzy w ostatnich latach.
Co pan ma na myśli?
Widzimy wyraźnie, że Rosjanie starają się podsycać różnego rodzaju regionalizmy, autonomizmy czy separatyzmy po to, żeby destabilizować państwa, które są poddane presji informacyjnej czy stymulacji o charakterze wrogim. Te działania, które przeszły już do rangi symbolu, to były działania rosyjskie przeciwko Hiszpanii przy okazji referendum katalońskiego. To pokazuje - i tak to trzeba widzieć - że jest to typowe modus operandi rosyjskich służb, które wykorzystują napięcia społeczne, również o charakterze regionalizmów, do tego, żeby osłabiać państwa, które chcą atakować.
Kadyrow w swoim wpisie wspomina, że "w lipcu odbędzie się doroczny Marsz Autonomii Śląska". Pisze o pilnej potrzebie zorganizowania tam referendum, o wsparciu Rosji w tym zakresie. Czy funkcjonujące na Śląsku organizacje, takie jak "Ruch Autonomii Śląska", i promowane przez nich postulaty mówiące o (jak czytamy na stronie RAŚ) "dążeniu do cywilizacyjnego i kulturowego odrodzenia Górnego Śląska oraz uzyskania autonomii w Polsce", mogą być wykorzystywane przez rosyjską propagandę?
Na pewno trzeba sprawę sobie trzeba postawić jasno, że Śląsk jest polski i mieszkańcy Śląska nie widzą żadnej innej alternatywy. Jednakże jest rzeczą publicznie znaną, że są środowiska, również środowiska polityczne czy stowarzyszenia, które pracują na rzecz pewnej odrębności czy podkreślania odrębności Śląska. Niektóre hasła i tezy tych śląskich autonomistów bywały w ostatnich latach wręcz szokujące. Widzieliśmy próbę wykazywania, że odrębny Śląsk, bardziej autonomiczny, mógłby zyskiwać znacznie więcej niż taka część państwa unitarnego. Widać, że takie inicjatywy, ruchy są faktem i przejawy ich działalności znamy z ostatnich lat. Nie mam nic do powiedzenia na temat twardych związków i powiązań między stroną rosyjską a tymi środowiskami. Ale możemy powiedzieć na pewno, że rosyjska propaganda robi wiele - i zakładam, że będzie robiła, jeżeli uzna to za korzystne - żeby chociaż w wymiarze medialnym tego typu hasła promować i podkręcać.
REKLAMA
Na pewno można się spotkać z tezą, że takie ruchy będą wykorzystywane przez propagandę rosyjską do celów informacyjnych, które mają osłabić Polskę. To oczywiście będzie zależało od uwarunkowań, od tego, czy akurat strona rosyjska będzie widziała taki ruch i takie działania promujące jako coś dla siebie pozytywnego. Ale na pewno widać, że podsycanie takich odrębności, antagonizmów w społeczeństwie jest na rękę Rosjanom, i to robią.
Propaganda rosyjska, dezinformacja dociera do nas siłą rzeczy przez media, social media. Pan jest jedną z osób, które starają się przed tym przestrzegać, uczulać, ale też prostuje pan często kłamstwa Rosji. Zapytam w związku z tym, czy Polacy powinni się obawiać takich gróźb? Czy powinniśmy je traktować poważnie?
Trzeba mieć świadomość różnych aspektów. Z jednej strony Rosjanie po to rzucają tego typu groźby, wzywają do wielkiej wojny przeciwko Polsce, Niemcom czy innym krajom, żeby zastraszać społeczeństwa Zachodu. W istocie jednak chodzi o to, żeby wywrzeć presję, aby powstrzymać pomoc wojskową płynącą na Ukrainę. Musimy mieć świadomość pewnej gry psychologicznej, manipulowania tymi odczuciami. Oczywiście są instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa. Jest bardzo silna współpraca sojusznicza w tej sprawie, żeby reagować i podejmować adekwatne działania, kiedy te groźby ktoś będzie zamierzał zrealizować.
Tu mamy dwie strony tego medalu. Nie można w ogóle nie przykładać wagi do tego typu gróźb, bo wiemy, z kim mamy do czynienia, i widzimy, że Rosja jest już powszechnie uznawana - i słusznie - za państwo bandyckie. Dlatego odbywa się praca, aby realnie zobaczyć, jakie działania i decyzje Rosja podejmuje. Z drugiej strony odbywa się praca nad tym, żeby rozumieć emocje społeczne, które są cynicznie wzbudzane przez Rosjan grających naszymi społeczeństwami.
REKLAMA
Rozmawiał Paweł Kurek
REKLAMA