"Sawickiego polityka dobija polskiego rolnika" - protest producentów rolnych
Kilkuset rolników z gmin sąsiadujących z Bydgoszczą i Grudziądzem protestowało w poniedziałek przeciw polityce rządu, jeżdżąc ciągnikami po ulicach obu miast.
2011-02-21, 04:20
Posłuchaj
Manifestacje miały zwrócić uwagę rządu na problemy producentów rolnych.
Kawalkada 70 ciężkich ciągników wyruszyła przed południem z podbydgoskiej wsi Pawłówek i przejechała ulicami Bydgoszczy przed urząd wojewódzki. Pojazdy ustawiły się kolumnami, tarasując jedną z głównych arterii w mieście. Rolnicy wręczyli swoje postulaty wojewodzie.
W grupie protestujących było kilkudziesięciu gospodarzy z powiatu aleksandrowskiego (woj. kujawsko-pomorskie). To rolnicy poszkodowani przez lokalną spółkę "Jantur", która w ubiegłych latach nie zapłaciła dostawcom za zboże i upadła, pozostawiając dług wobec rolników w wysokości prawie 24 mln zł.
'Kolesiostwo PSL-u"
Na czele kolumny ciągników wieziono transparent z napisem "Sawickiego polityka dobija polskiego rolnika". Na innych transparentach protestujący m.in. zarzucali działaczom PSL, że roztoczyli "parasol ochronny" nad spółką "Jantur", której współwłaścicielami byli lokalni działacze tej partii, i utrudniają jej rozliczenie.
REKLAMA
"Problemem jest wieprzowina, której chłopi nie mogą sprzedać. Jest bardzo ważny problem mięsa sprowadzanego z Niemiec, a skażonego dioksynami, ale z kryzysem mamy do czynienia praktycznie we wszystkich gałęziach produkcji rolnej. Upominamy się też o buraki cukrowe i mleko" - podkreślił Antoni Kuś, współorganizator protestu i jeden z liderów strajku chłopskiego w Bydgoszczy w 1981 roku.
Wśród przywódców poniedziałkowej manifestacji w Bydgoszczy był także poseł Wojciech Mojzesowicz (PJN), który gospodaruje na kilkuset hektarach w podbydgoskim Gogolinku. "Dziś jestem tu jako hodowca trzody, ale nie chodzi tylko o rolnictwo. Trzeba coś wreszcie zmienić, bo cały region jest degradowany, choćby poprzez sabotowanie budowy trasy S-5, której brak wpycha nas na margines kraju" - przekonywał parlamentarzysta.
Blokowali także Grudziądz
Ciągniki rolnicze wyjechały także w poniedziałek przed południem z Łasina do Grudziądza, gdzie po przejechaniu przez centrum miasta dotarły przed siedzibę starostwa. Także tu odczytano i przekazano przedstawicielom lokalnych władz postulaty poprawy sytuacji gospodarki rolnej.
"Ceny spadają - jest bieda. Ja akurat znalazłem kwit z dostawy żywca w 2004 roku i cena wówczas, gdy wchodziliśmy do UE, wynosiła 5 zł plus VAT, a dziś od 3,3 do 3,6 zł i taka to opłacalność. Może tym protestem uda się choć nagłośnić, że się dzieje coś złego" - przekonywał jeden z rolników.
REKLAMA
Protest w Bydgoszczy i Grudziądzu przygotowały trzy organizacje: związki zawodowe NSZZ "S" Rolników Indywidualnych i Samoobrona oraz Grupa Producentów Trzody Chlewnej z podbydgoskiej miejscowości Wtelno.
mch
REKLAMA