Chcą rządzić krajem, a nie radzą sobie z miastem. Poznań przykładem "zdolności" PO

Donald Tusk zaprosił zwolenników opozycji na kolejny marsz - tym razem do Poznania. To miasto w praktyce zarządzane przez Platformę Obywatelską. Wszyscy, którzy skorzystają z zaproszenia lidera PO, będą mogli na własne oczy przekonać się, jak "sprawna" w zarządzaniu jest Platforma Obywatelska. A jest na co popatrzeć.

2023-06-16, 13:57

Chcą rządzić krajem, a nie radzą sobie z miastem. Poznań przykładem "zdolności" PO
Poznań, zarządzany przez PO, jest pogrążony w remontowym chaosie. Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk; PAP/Leszek Szymański; PAP/Marek Zakrzewski

W Poznaniu rządzi prezydent Jacek Jaśkowiak. To ważna postać w szeregach PO - w 2020 roku przy okazji wyborów prezydenckich był nawet na liście kandydatów PO i wystartował w partyjnych prawyborach. Dlatego Poznań to dobry, reprezentatywny przykład, aby pokazać w skali miasta, co potrafią politycy Platformy Obywatelskiej.

A znakiem rozpoznawczym Poznania są ciągnące się remonty, prowadzone w sposób, który każe się zastanawiać, czy ktoś to w ogóle zaplanował, przemyślał i teraz nad tym panuje. Podobne wątpliwości zgłasza Stowarzyszenie Plac Wolności skupiające przedsiębiorców i mieszkańców z centrum Poznania.

Remonty trwające od lat w centrum Poznania prowadzone są równocześnie na olbrzymim terenie i obejmują swoim zasięgiem większość najważniejszych ulic i placów w śródmieściu. Ta sytuacja wpływa destrukcyjnie na wszystkie sfery życia w tym rejonie - podkreśla stowarzyszenie.

"Prezydent Jaśkowiak nie panuje nad wielkimi miejskimi inwestycjami, których koszty potroiły się, nie liczy się ze zdaniem mieszkańców. Do naszego Stowarzyszenia docierają bardzo niepochlebne opinie o tym, jak zarządza się Poznaniem. Mieszkańcy czują, że ich dobrobyt nikogo w magistracie nie interesuje. Jednocześnie obserwują, iż deweloperzy i miejskie spółki są stawiane ponad przeciętnego Nowaka i zawsze mogą liczyć na wsparcie lub znaczną gratyfikację w formie sutych pensji i premii dla zarządów spółek, jak ma to miejsce w PIM" - podkreślało w maju tego roku Stowarzyszenie Plac Wolności, komentując sytuację związaną z remontami w centrum Poznania.

REKLAMA

Mieszkańcy wskazują też, że magistrat prowadzi fasadowe konsultacje i skupia się na pustych działaniach PR-owych. 

Stowarzyszenie Plac Wolności wskazuje, że nałożone na siebie prace budowlane utrudniają funkcjonowanie zarówno mieszkańców, przedsiębiorców, jak i turystów, a sposób prowadzenia remontów doprowadził do zniechęcenia poznaniaków do korzystania z tego ważnego rejonu miasta.

Sam ratusz nie widzi jednak związku między zamykanymi w centrum biznesami, do których nie ma jak dotrzeć i prowadzoną przez siebie polityką remontów. Argumentuje, że przedsiębiorcy z branży gastronomicznej, handlowej czy rzemieślniczej znikają także w innych dzielnicach Poznania. Faktycznie, można się poczuć uspokojonym. Władze miasta mają wszystko pod kontrolą. 

Potrzebę remontów wszyscy rozumieją, ale miasto zapowiadało rewitalizację, a nie degenerację, i komunikacyjne odcięcie serca Poznania od miejskiej tkanki. Mieszkańcy wypominają, że miasto obiecywało prowadzenie remontów etapami, ale nie wywiązało się z tych zobowiązań. O etapowanie remontów zabiegali też restauratorzy ze Starego Rynku. Tymczasem, jak wskazuje Stowarzyszenie, "przez ostatni rok doprowadzono do stanu, w którym serce Poznania wygląda jak rejon dotknięty działaniami wojennymi".

REKLAMA

Problemy wpędzonych w finansowe tarapaty przedsiębiorców to jedno. Druga sprawa to koszty prowadzonych remontów. Społecznicy wskazują, że przez nieudolnie zarządzane, brak koordynacji i opieszałość wzrosły trzykrotnie. 

Większość prowadzonych remontów miała zakończyć się w 2020 r., czyli jeszcze przed pandemią i wojną na Ukrainie - podkreśla Stowarzyszenie.

Rzecznik urzędu Miasta Poznania Joanna Żabierek wskazała, że "podzielenie programu odbudowy centrum Poznania na jeszcze mniejsze etapy, a co za tym idzie rozciągnięcie w czasie całej inwestycji, nie zmniejszyłoby uciążliwości towarzyszących remontom. Dodatkowo wiązałoby się to z poważnym zagrożeniem utraty dofinansowania zewnętrznego na prowadzone inwestycje".

REKLAMA

Dodała, że wpływ na opóźnienia realizacji poszczególnych etapów miały przede wszystkim przyczyny zewnętrzne, wśród nich m.in.: czas potrzebny na pozyskiwanie decyzji administracyjnych, terminy rozstrzygania postępowań przetargowych czy problemy związane z aktualną sytuacją na rynku budowlanym. 

Efekt jest, jaki jest. Posmak tego, jak żyje się dziś w Poznaniu, przedstawia wiceszef poznańskiej Lewicy Bartłomiej Stroiński, który z ironicznym humorem dokumentuje obraz stolicy Wielkopolski. Ale kto mieszka w Poznaniu, ten się nie śmieje. 

.

REKLAMA

Choćby dlatego, że dochodzi do tak absurdalnych sytuacji, że przez rozkopane ulice i chodniki mieszkańcy nie mogą - dosłownie nie mogą - dostać się do swoich domów. Całą sytuację dopełnia chamskie i wulgarne zachowanie robotników. 

"Jak długo jeszcze Polska będzie się śmiała z Poznania? Było już rondo, do którego trzeba było specjalnie nagrać instrukcję obsługi, i chodnik, który się nie zbiegł poziomami, a teraz mamy wyjście z kamienicy w samym centrum miasta, którego nie wymyśliłby Bareja" - pytał dziennik "Fakt", opisując to zdarzenie.

REKLAMA

Ale ekipy Jaśkowiaka i prowadzonych przez nią remontów mają dość ludzie i z lewej, i z prawej strony sceny politycznej.



O tym, że Poznań potrafi remontować i jest to jego specjalność, może świadczyć również poniższy film - sprzed 4 lat.



Sytuację w Poznaniu skomentował także minister ds. Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk, który pochodzi właśnie z tego miasta.

REKLAMA

"Poznań - miasto doznań" - takim hasłem reklamowała się stolica Wielkopolski. Może lepiej, żeby te "doznania" zostały w Poznaniu.

Czytaj także:

fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej