Wagnerowcy na Białorusi. Romaszewska-Guzy: w tej chwili tworzy się hub dla najemników Prigożyna
Po nieudanym puczu Prigożyna jego grupa została rozbrojona, ale nie złożyła broni. Część została w Rosji, ale znacznie większa przemieszcza się i nadal napływa na terytorium Białorusi. W tej chwili tworzy się hub dla wagnerowców - powiedziała w rozmowie z portalem Polskie Radio 24.pl Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsat TV.
2023-07-21, 15:10
Według Agnieszki Romaszewskiej-Guzy dobrze, że przyjęto sankcje, jakkolwiek głównie związane mają być z obronnością. Białoruś przecież od ponad roku wspiera agresję Rosji na Ukrainę. Gdyby nie Białoruś to Rosjanie nigdy by pod Kijów nie podeszli. Musieli to zrobić z terytorium Białorusi - inaczej nie pozwala geografia.
Białoruś hub dla Grupy Wagnera
Po nieudanym puczu Prigożyna jego grupa została rozbrojona, ale nie złożyła broni. Część została w Rosji, ale znacznie większa przemieszcza się i nadal napływa na terytorium Białorusi.
- Jak widać, na Białorusi w tej chwili tworzy się hub dla wagnerowców. W Osipowiczach powstaje obóz dla 8 tys. osób. Wygląda to tak, że znacząca ich część ma się jednak przemieścić i będzie tam miała swój matecznik - potwierdziła informacje Romaszewska-Guzy.
Według naszych ustaleń część najemników nadal pozostaje w Afryce i wciąż czerpie zyski z prowadzonych interesów, ale jest ich tam stosunkowo niewielu.
REKLAMA
- Część z nich przejdzie prawdopodobnie do nowej formacji tworzonej przez Gazprom, a pozostali pozostaną zbrojną pięścią, pozostaje jednak pytanie czyją? Łukaszenka udaje, że to będzie jego pięść - zastanawiała się dyrektor Biełsat TV.
Plan Łukaszenki i Grupy Wagnera
Wokół wzmianek na temat najemników z Grupy Wagnera i sposobów, w jaki mogą zostać wykorzystani, tworzą się różne teorie. Jedne mówią o tym, że mogą oni podejmować próby mające destabilizować bezpieczeństwo w Polsce, a nawet przygotować wspólnie z Białorusią plan uderzenia na Polskę, inne zaś zakładają, że to jedynie propaganda, której celem jest zadrwić z NATO i wywołać poczucie strachu w Polsce.
- Paradoksalnie to może być i jedno, i drugie. Nawet jestem przekonana, że tak jest. Ja bym nie demonizowała wagnerowców w tej chwili. Oni, bez ciężkiego uzbrojenia, nie są aż tak groźni jako siła uderzeniowa, bardzo szybko zostaliby rozbici - oceniła sytuację Romaszewska-Guzy. Być może mają wspierać Łukaszenkę, w razie jakichś jego kłopotów, a może mają go pilnować? Kto wie?
Działalność wagnerowców na Białorusi ma jednak obecnie wg Romaszewskiej-Guzy głównie znaczenie propagandowe. Po sytuacji związanej z nieudanym buntem, ma poprawić wizerunek tego jak Putin poradził sobie z buntownikami i sprawić wrażenie, że nic się nie stało, wszystko przebiegło zgodnie z planem. Zdaniem Romaszewskiej-Guzy sprawa nieudanego buntu ujawniła także pęknięcia w Rosji. Pokazała, że jakaś część społeczeństwa, w tym również wojskowych, nie jest zadowolona z Putina. Reakcja na marsz Prigożyna była mieszana. Można więc udawać, że nic się nie stało, ale tak nie jest.
REKLAMA
Rosja jest nieprzewidywalna
- Postanowiono zamazać ten obraz i pokazać, że oni są na Białorusi pełniąc ważną misję i za chwilę uderzą na NATO. Pewnie sensu stricto nie uderzą, ale z drugiej strony trzeba sobie zdawać sprawę z tego, co słusznie zauważył minister spraw zagranicznych Rau, że jeśli chodzi o Rosję to przewidywalne jest tylko to, że jest nieprzewidywalna - powiedziała dyrektor i na potwierdzenie tych słów dodała, że przecież jeszcze dwa lata temu nikt by nie uwierzył w to, że Rosja będzie bombardować całą Ukrainę, a rakiety będą spadać nad Lwów. Co jednak nie zmienia sytuacji, że realne, agresywne działania w stosunku do Polski i Litwy byłyby bardzo ryzykowne.
- Grupa Wagnera, tam na Białorusi, może być oczywiście jakimś zagrożeniem, może nie samodzielnie, ale np. na czele jakichś elementów oddziałów białoruskich mogą próbować jeszcze bardziej zdestabilizować sytuację na Ukrainie, tym razem dokonując dywersji na granicy północno-zachodniej. Choć wojsko białoruskie nie byłoby samo w sobie wielkim zagrożeniem, choćby ze względu na niską wartość bojową, to jednak Ukraina musiałaby dodatkowo przerzucić część swoich jednostek na inny odcinek, a przecież nieograniczonych ilości sił nie posiada. Już teraz musi cały czas mieć się na baczności - oceniła Agnieszka Romaszewska-Guzy.
Nakaz aresztowania ważnym krokiem
Romaszewska wątpi raczej w możliwość zajęcia korytarza suwalskiego, ale nie wyklucza, że działania przygraniczne, prowokacje czy utrzymywanie napięcia i straszenie będą się utrzymywać. - To, że Białoruś miałaby stać się matecznikiem wagnerowców, to wcale nie budzi mojego optymizmu - dodała.
- Oczywiście wydanie przez Międzynardowy Trybunał Karny nakazu aresztowania Łukaszenki byłoby ważnym krokiem, choć głownie symbolicznym, jako że od lat praktycznie nie rusza się on poza sojusznicze kraje Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym - komentowała dyrektor Biełsat TV, nawiązując do niedawnej rezolucji w tej sprawie Parlamentu Europejskiego.
REKLAMA
- Gdyby taka decyzja zapadła, to będzie miała duże znaczenie - powiedziała i podkreśliła, że Łukaszenka, "którego obecnie trudno nazwać inaczej niż bandytą, ze wszech miar na to zasługuje". - To, co on robi ze swoimi obywatelami, w głowie się nie mieści. Pracuję już tyle lat, przeżyłam wiele w Polsce i wiele widziałam w byłym Związku Sowieckim, ale czegoś podobnego jeszcze nie spotkałam - podsumowała Agnieszka Romaszewska-Guzy.
Czytaj również:
- Anna Fotyga dla Polskiego Radia: sankcje UE na Białoruś powinny być ostrzejsze i szybciej nakładane
- Reżim na Białorusi. Cichanouska: Międzynarodowy Trybunał Karny powinien wydać nakaz aresztowania Łukaszenki
Maciej Marcinek/PolskieRadio24.pl
REKLAMA