Duże postępy ukraińskiej armii na południu. "Przeciwnik stracił dwie kompanie w ciągu doby"

- Na kierunku taurydzkim (część frontu na południu Ukrainy - przyp. red.) nasze wojska posuwają się do przodu; przeciwnik w ciągu doby stracił dwie kompanie - poinformował dowódca Sił Obrony na kierunku taurydzkim, gen. Ołeksandr Tarnawski.

- Na kierunku taurydzkim Siły Obrony posuwają się do przodu. W ciągu ostatniej doby straty wroga – zabici i ranni – to ponad dwie kompanie. Zniszczyliśmy ponad 20 jednostek sprzętu wojskowego przeciwnika - powiadomił gen. Ołeksandr Tarnawski, dowódca na kierunku taurydzkim (obwód zaporoski i zachodnia część obwodu donieckiego).

Rosjanie stracili m.in. dwa czołgi, sześć bojowych wozów piechoty, dron Orłan-10, trzy zestawy artyleryjskie i moździerze, przenośny radar Sobolatnik i samochody. Ukraińcy zlikwidowali także dwa magazyny z amunicją.

Trwa ofensywa na innych kierunkach

Ofensywa ukraińska trwa także na innych kierunkach. Kijów prowadzi również działania zaczepne i dywersyjne. Tylko w niedzielę ukraińska armia dokonała udanego ataku na most Czonharski, łączący Krym z okupowaną przez Rosjan częścią obwodu chersońskiego. Poinformował o tym zarząd komunikacji strategicznej sił zbrojnych Ukrainy.

Z kolei mer Moskwy Siergiej Sobianin poinformował na Telegramie, że w nocy z soboty na niedzielę ukraińskie drony dokonały ataku na Moskwę. Dwa budynki biurowe zostały uszkodzone. Nie ma ofiar w ludziach.  

Ponadto w raporcie ukraińskiego Sztabu Generalnego przekazano również, że w ciągu ostatnich 24 godzin ukraińscy lotnicy uderzyli w dziewięć rosyjskich baz, gdzie przebywali żołnierze oraz była składowana broń i inny sprzęt wojskowy, a także zniszczyli cztery drony rozpoznania operacyjno-taktycznego. Z kolei jednostki wojsk rakietowych i artylerii uderzyły w jeden kompleks rakietowy, magazyn amunicji, stację radioelektroniczną i bazę żołnierzy.

• "Nasza niezłomność zwycięży". Prezydent Zełenski odwiedził rannych ukraińskich żołnierzy
• Barbarzyństwo Rosjan na Ukrainie. "Torturują ich, psychicznie i fizycznie. Robią z nimi, co chcą"

PAP/PR24/łs