Jak rozwiązać kryzys migracyjny w Europie? Przykładem może być Australia
Już od prawie dekady Europa zmaga się z problemem nielegalnej migracji. Polityka otwartych drzwi, zapoczątkowana przez Angelę Merkel i kontynuowana przez europejski establishment, okazała się porażką. Presja migracyjna nadal nie maleje. Dowodzą tego ostatnie wydarzenia z Lampedusy. Unia Europejska wciąż nie ma pomysłu, jak poradzić sobie z imigrantami, którzy oblegają europejskie miasta. Z podobną sytuacją mierzyła się Australia jeszcze 10 lat temu. "Niezależnie od wszystkich różnic australijskie doświadczenia z zakresu ochrony granic coraz częściej stanowią punkt odniesienia dla polityków w innych demokratycznych państwach rozwiniętych" - pisze Michał Kołodziejski, polski dyplomata i ambasador RP w Australii w swojej analizie w portalu Wszystko Co Najważniejsze.
2023-09-22, 13:00
Prawie 20 lat temu w pobliżu australijskiej Wyspy Bożego Narodzenia doszło do wydarzenia, które zmieniło strategię migracyjną rządu Australii. Funkcjonariusze australijskich służb granicznych zatrzymali norweski frachtowiec MV Tampa. Na jego pokładzie znajdowało się 433 migrantów, których wcześniej uratowała załoga norweskiej jednostki.
Zmiana kursu
Przebywający na statku uchodźcy z Afganistanu nie zgadzali się na powrót do Indonezji. Kapitan norweskiej jednostki zdecydował się na zmianę kursu i rejs w kierunku australijskiego wybrzeża. Jednak Australia nie chciała wydać zgody na jego wpłynięcie na swoje wody terytorialne. Patową sytuację rozwiązało porozumienie Australii z Republiką Nauru. Australijski rząd odesłał afgańskich uchodźców na odizolowaną wyspę na oceanie.
Decyzja australijskiego rządu początkowo spotkała się z międzynarodowym oburzeniem. Przyczyniła się również do napięć dyplomatycznych między Australią i Norwegią. Według Michała Kołodziejskiego, polskiego dyplomaty i ambasadora RP w Australii, incydent "Tampa", określany od nazwy norweskiego frachtowca, był iskrą, która zapoczątkowała zmianę w australijskiej polityce ochrony granic przed niekontrolowanym napływem migrantów ekonomicznych i uchodźców.
Zobacz także w i.pl: Paweł Kukiz oburzony filmem „Zielona granica”. Co zarzuca Agnieszce Holland?
REKLAMA
Nowa polityka migracyjna
Australijski parlament uchwalił pakiet ustaw, które definiowały nową politykę migracyjną. Od tej pory cudzoziemcy, którzy nielegalnie przekroczyli australijską granicę, kierowani byli do zagranicznych obozów przejściowych. Powstały one w Nauru i Papui-Nowej Gwinei. Na ich utworzenie rząd Australii wyasygnował wielomilionowe wsparcie. Przyjęto również, że właśnie tam, poza granicami Australii, będą rozpatrywane wnioski cudzoziemców, którzy próbowali nielegalnie przedostać się na jej teren.
Jednocześnie część terytoriów należących do Australii, a znajdujących się bliżej Indonezji, została wyłączona z australijskiej strefy migracyjnej. Jak pisze Michał Kołodziejski, dotarcie na ten obszar wiązało się z utratą możliwości ubiegania się o azyl. W ten sposób Australia poinformowała jednoznacznie cudzoziemców, że ich wnioski nie będą brane pod uwagę, jeśli wcześniej przekroczyli granicę nielegalnie.
Przemyt ludzi
Działania ustawodawcze zostały wsparte akcją informacyjną. Wszystko miało doprowadzić do powstrzymania napływu nielegalnych imigrantów. Jednak nie od razu udało się tę falę powstrzymać. Władze australijskie informowały także, że proceder przerzutu imigrantów do Australii jest organizowany przez grupy przestępcze. Zorganizowana sieć przemytników ustalała trasę i przygotowywała przemyt ludzi w warunkach zagrażających ich życiu. Bardzo często zdarzało się, że nielegalne przeprawy kończyły się tragedią.
19 października 2001 r. w drodze do Australii zatonął podczas sztormu wypełniony po brzegi, kolejny statek rybacki. Na pokładzie niewielkiego kutra znajdowało się 421 osób. Życie pod wodą straciły 353 osoby, wśród nich 142 kobiety i 146 dzieci. Tragiczne wydarzenie poruszyło opinię publiczną i jednocześnie umocniło australijski rząd w przekonaniu, że nie można ustawać w walce z przemytnikami ludzi.
REKLAMA
W swoim artykule Michał Kołodziejski pisze, że Australia od lat prowadzi starannie przemyślaną politykę dotyczącą imigrantów. Przed pandemią w oparciu o gotowe rozwiązania zawarte w starannie przygotowanym planie na wyspę zostało przyjętych blisko 200 tys. imigrantów ekonomicznych i kilkanaście tysięcy uchodźców rocznie. Wszystko odbywa się zgodnie z ustalonymi wcześniej procedurami. Władze australijskie określają przede wszystkim maksymalną liczbę imigrantów. Następnie ustalają, jaka grupa ludzi jest najbardziej potrzebna w kraju. Ustalają więc odpowiedni profil wykształcenia, którym powinien dysponować przybywający do Australii.
Już po przyjeździe do kraju władze w Canberze monitorują ruch emigrantów. Starają się zapewnić im dalszą edukację, dbają o ich rozwój i pomagają w procesie integracji ze społeczeństwem. Pomimo długoletniej praktyki związanej z procesem legalnej imigracji Australia, jak pisze Kołodziejski, wielokrotnie walczyła z docierającymi do wyspy falami nielegalnej migracji. Pierwsza zalała kontynent w latach 70. Następna miała miejsce na przełomie wieków XX i XXI jej skutkiem była reforma sytemu migracyjnego.
Razem z przypływem i odpływem nielegalnej migracji zmieniało się również nastawienie polityków do obowiązujących zasad migracyjnych. Wprowadzone po incydencie "Tampa" ustawy zostały odrzucone przez lewicową Partię Pracy, która zwyciężyła w wyborach w 2007 r. Zmiany w obowiązujących przepisach poparła również opinia publiczna, do której coraz częściej docierały informacje o pogarszających się warunkach w obozach przejściowych. Większość społeczeństwa bardziej obawiała się zbyt rygorystycznych regulacji dotyczących migracji niż napływu kolejnych cudzoziemców.
REKLAMA
Zobacz także w niezależna.pl:
Rozszczelnienie granic i kolejna tragedia
Nastąpiło rozszczelnienie systemu migracyjnego. W kierunku Australii znów zaczęły płynąć łodzie wypełnione imigrantami. Ożywiły się szlaki przerzutowe, a wraz z nimi powróciły grupy zajmujące się nielegalnym transportem imigrantów. Jak przekazuje Kołodziejski, w latach 2007-2013 na antypody przedostało się około 50 tys. imigrantów. Ponad tysiąc osób straciło życie w trakcie przepraw przez morze.
Zobacz również:
Właśnie podczas ostatniej fali migracyjnej doszło do jednej z największych tragedii, która rozegrała się u brzegów Wyspy Bożego Narodzenia. 15 grudnia 2010 r. rybacki kuter przewożący imigrantów rozbił się o skały. Na pokładzie znajdowało się 89 cudzoziemców, głównie Irakijczyków i Irańczyków. Ludzie znajdujący się na prymitywnej i pozbawionej podstawowego wyposażenia łodzi nie mieli żadnych szans w walce o życie. Brakowało nawet kamizelek ratunkowych, które przy rozpoczętej natychmiast akcji ratunkowej mogły ocalić im życie. Zdaniem Kołodziejskiego katastrofa kutra rybackiego jest jednym z symboli efektów niekontrolowanych procesów migracyjnych.
Zobacz także w TVP Info: Kukiz: Polski mundur nie może służyć do zarabiania grubej kasy w lewackich środowiskach
"Suwerenne granice"
Na przywrócenie radykalnych środków ochrony australijskich granic trzeba było czekać trzy lata. Zmieniły się trendy społeczne, które doprowadziły do zmiany rządów. W 2013 r. do władzy powróciła Koalicja Liberalno-Narodowa, która w swoich wyborczych zapowiedziach domagała się radykalnej zmiany w sprawach dotyczących bezpieczeństwa granic i zatrzymania ludzi przedzierających się do Australii. Powołany wtedy na premiera Australii Tony Abbott ogłosił rozpoczęcie akcji wojskowej "Suwerenne granice". Trwająca do dzisiaj akcja zapoczątkowała proces uszczelniania australijskich granic morskich przed napływem imigrantów.
REKLAMA
W wyniku zdecydowanych działań władz w Canberze australijska Straż Graniczna otrzymała dodatkowe uprawnienia do walki z nielegalną imigracją. Dzięki nim funkcjonariusze mogli zatrzymywać płynące w kierunku wyspy łodzie, które następnie były zawracane lub odholowywane w kierunku Indonezji. Imigrantom, którzy płynęli na statkach budzących zastrzeżenia techniczne, dostarczano szalupy ratunkowe, którymi mogli bezpiecznie dopłynąć do miejsca, z którego rozpoczęli morską przeprawę. Jeśli któryś z cudzoziemców zdołał się przebić przez granicę i został zatrzymany przez funkcjonariuszy, zostawał natychmiast przetransportowany do obozu przejściowego. Takie ośrodki znajdowały się wówczas na wyspie Manus w Papui-Nowej Gwinei oraz na Nauru. Ten, kto trafił do obozu, musiał jednak pożegnać się z myślą o legalnym osiedleniu się na terytorium Australii.
Chcąc skutecznie walczyć z nielegalną imigracją jeszcze na etapie rozpoczynającym przeprawę, rząd prowadził akcję informacyjną na terenach państw, z których cudzoziemcy wyruszali do Australii. Poza tym państwa pochodzenia uchodźców i państwa znajdujące się na szlaku tranzytowym otrzymały dodatkowe wsparcie. Wprowadzona została również zasada, w myśl której osoba, która celowo zniszczyła dokument potwierdzający tożsamość, nigdy nie będzie mogła ubiegać się o status uchodźcy w Australii.
Czytaj więcej we Wszystko Co Najważniejsze: Operacja powstrzymania imigrantów. Doświadczenia Australii
Upłynęło już osiem lat od wdrożenia w australijskim systemie bezpieczeństwa operacji "Suwerenne granice". Nadal pojawiają się głosy krytycznie oceniające jej rezultaty. Jednak zdecydowanie więcej jest opinii, które doceniają starania zmierzające do poprawy bezpieczeństwa w Australii, zapoczątkowane przez premiera Abbotta. Co najważniejsze, większość sceny politycznej zaakceptowała rozwiązania, które doprowadziły do uporania się z kryzysem migracyjnym i poprawy bezpieczeństwa Australijczyków.
REKLAMA
Jak podkreśla Michał Kołodziejski, próby przeniesienia australijskich rozwiązań w inne regiony świata, a szczególnie do Polski, nie zawsze muszą przynieść spodziewane rezultaty. Wpływ na to mają uwarunkowania kulturowe i położenie geograficzne. Istotną częścią kształtującą rozwój społeczeństwa australijskiego od dawna byli emigranci. Europa swój rozwój zawdzięcza państwom w większości jednolitym etnicznie.
"Jednak niezależnie od wszystkich różnic australijskie doświadczenia z zakresu ochrony granic coraz częściej stanowią punkt odniesienia dla polityków w innych demokratycznych państwach rozwiniętych, próbujących rozwiązać dylematy moralne związane z kontrolą nielegalnego przekraczania granicy przez imigrantów" - pisze Kołodziejski.
Czytaj również:
- Prezes PiS: UE chce powrotu do relokacji migrantów, to zachęta dla handlarzy ludźmi
- Por. Michalska: od początku presji migracyjnej na leczenie i hospitalizację cudzoziemców SG przeznaczyła prawie 3 mln zł
Posłuchaj rozmowy z Jarosławem Sellinem w Poranku Polskiego Radia 24
REKLAMA
Wszystko Co Najważniejsze/mm
REKLAMA