Berlin, Bruksela i opozycja chcą imigrantów w Polsce. Prof. Grochmalski: pomysł na niszczenie naszej spójności

Europejska Partia Ludowa - w skład której wchodzi Platforma Obywatelska - zawnioskowała do Parlamentu Europejskiego o natychmiastowe przyjęcie paktu migracyjnego. Donald Tusk, Iwona Hartwich czy Róża Thun, negując potrzebę muru na granicy polsko-białoruskiej i popierając przyjmowanie imigrantów przez Polskę, wpisują się w politykę Berlina oraz Brukseli. Zdaniem prof. Piotra Grochmalskiego działanie Zachodu i opozycji w Polsce "to element niszczenia naszej spójności".

2023-09-29, 12:33

Berlin, Bruksela i opozycja chcą imigrantów w Polsce. Prof. Grochmalski: pomysł na niszczenie naszej spójności
Berlin, Bruksela i opozycja chcą imigrantów w Polsce. Prof. Grochmalski: pomysł na niszczenie naszej spójności. Foto: Facebook/DonaldTusk/Alexandros Michailidis/Shutterstock

Partia Donalda Tuska i Manfreda Webera w przyszłym tygodniu chce przepchnąć w Parlamencie Europejskim pakt, który w ostateczności zmusi Polskę do przyjmowania nielegalnych imigrantów - oświadczył premier Mateusz Morawiecki. Europejska Partia Ludowa (EPL) złożyła wniosek do PE o natychmiastowe przyjęcie paktu migracyjnego. Premier zapowiedział, że na posiedzeniu Rady Europejskiej powie stanowcze "nie" i podtrzyma weto dla nielegalnej migracji.

Niemcy, które przed wakacjami sprzeciwiły się projektowi unijnego tzw. rozporządzenia kryzysowego, zmieniają stanowisko. To rozporządzenie jest kluczowym elementem pakietu migracyjno-azylowego, bo zakłada wybór między relokacją migrantów albo zapłatą ekwiwalentu finansowego. Zmiana stanowiska Niemiec odblokuje prace nad pakietem w Parlamencie Europejskim – przekazało PAP wysokie rangą źródło unijne.

Szefowa PE Roberta Metsola powiedziała, że liczy na szybkie odblokowanie dyskusji pomiędzy państwami członkowskimi na temat reformy polityki migracyjnej w UE. Rozmowy w tej sprawie trwają od kilku lat. Zaznaczyła, że zachowuje jednak "optymizm", wskazując, że ma nadzieję na szybki przełom w sprawie rozporządzenia "w tym tygodniu lub w przyszłym tygodniu", tak aby cały pakt migracyjny mógł zostać przyjęty przed wyborami europejskimi w czerwcu 2024 r.

Działania na opozycji

Opozycja powoli ws. imigrantów dopina swego. Znana przedstawicielka Platformy Obywatelskiej, a obecnie Trzeciej Drogi, Róża Thun, w Brukseli szukała wsparcia wśród eurokratów, by przerwać budowę muru na granicy z Białorusią. Na forum Parlamentu Europejskiego przekonywała, że mur… "szkodzi przyrodzie".

REKLAMA

- Tam się dzieje katastrofa. W lesie są poszerzane drogi, zwiększa się zanieczyszczenie, trwa wycinka drzew. Wszystko to z uwagi na to, że rząd zdecydował o 5-metrowym płocie, który przecina ostatnią pierwotną puszczę Europy. Wszystko przez to, że kilkadziesiąt osób chce uciec od swojego ciężkiego, wojennego losu, prześladowań. To narusza wszelkie przepisy o Naturze 2000 itd. - mówiła wówczas Róża Thun.

O "sprawiedliwość w rozdzielaniu między kraje UE imigrantów" apelował w 2015 także Donald Tusk, wówczas już szef Rady Europejskiej. - Dziś kraje, które nie są bezpośrednio dotknięte kryzysem migracyjnym, ale doświadczyły solidarności UE w przeszłości, powinny okazać ją tym w potrzebie. To pewien paradoks, że największe kraje w UE, jak Niemcy i Włochy, potrzebują naszej solidarności - mówił we wrześniu 2015 roku obecny szef Platformy Obywatelskiej.

- Przyjęcie większej liczby uchodźców nie jest jedynym, ale ważnym gestem solidarności. Sprawiedliwa dystrybucja co najmniej 100 tysięcy uchodźców między kraje UE jest czymś, co musimy dziś zrobić - dodał, ostrzegając przed podziałami w UE.

Hartwich: Wpuśćcie w końcu tych ludzi do Polski!

Temat uchodźców powrócił wraz z naporem na białorusko-polską granicę. Politycy opozycji domagali się też wpuszczania bez weryfikacji nielegalnych imigrantów na terytorium Polski podczas kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej.

REKLAMA

"Wpuśćcie w końcu tych ludzi do Polski! Kim są, ustali się później! Od czego macie służby?" – napisała na X (d. Twitter) Iwona Hartwich z Koalicji Obywatelskiej.

Ostatecznie polski rząd z premier Ewą Kopacz na czele zgodził się na przyjęcie do Polski około 7 tysięcy uchodźców, ale po wygranej PiS władze wycofały się z tego zobowiązania. 26 września 2017 roku wygasła decyzja z września 2015, dotycząca podziału między unijne kraje 120 tysięcy migrantów w ramach systemu kwotowego.

Poseł Franciszek Sterczewski na granicy

Działania opozycji nie wiele mają wspólnego z niesieniem pomocy imigrantom

O opinię poprosiliśmy profesora Piotra Grochmalskiego. - Powiedzieć, że działacze opozycji wpisują się w politykę Berlina i Brukseli, to za mało. Stanowią oni element tworzonej za potężne pieniądze z Niemiec sieci zależności politycznych w Polsce. Odbywa się to na bazie różnego rodzaju stowarzyszeń, które zmierzają do zdominowania obszaru medialnego i przestrzeni społecznej. Już od lat 90-tych XX w. Niemcy włożyli ogromne pieniądze w różnego rodzaju procesy korupcyjne. Przypomnę tylko, że u zachodnich sąsiadów do 2004 roku funkcjonował system, który polegał na tym, iż korporacje i firmy wchodzące do Polski miały prawo odpisywać sobie łapówki jako koszty uzasadnione wobec niemieckiego fiskusa - mówi portalowi PolskieRadio24.pl prof. Piotr Grochmalski.

- Łapówki wręczali polskim politykom, samorządowcom jako właśnie koszty uzasadnione i oczywiste. W zasobach niemieckich służb są gigantyczne listy Polaków, którym wręczano pieniądze - dodaje profesor.

REKLAMA

Zobacz też na niezalezna.pl: Przed wyborami PO zadłużyła się w banku, za którym stoją Niemcy. W tle rząd w Berlinie i doradca Merkel

Niemcom to jednak nie wystarcza

To dlaczego opozycja sprzeciwia się działaniom rządu, który opiera się polityce imigracyjnej znanej na zachodzie Europy?

- Zwrócę uwagę na jeden oczywisty fakt - Niemcy są jedynym państwem po zimnej wojnie, które połączyło się w Europie w jedną całość. Ale mamy też szereg przypadków dezintegracji, rozpadu krajów europejskich. To porażający kontrast. Fale migracyjne mają niszczyć spójność społeczeństw innych państw europejskich, a w konsekwencji podważać czy osłabiać gotowość do obrony suwerenności tych państw. Fale imigracyjne mają uderzać w spoistości tych państw i umożliwiać potem polityce niemieckiej na zawłaszczanie władzy i centralizację instytucji europejskich, które są przecież w rękach niemieckich polityków, niemieckich przywódców - mówi prof. Grochmalski.

- Fundament chrześcijańsko-antyczny w ogóle nie jest wpisywany w system wartości Unii Europejskiej. Ma być multi-kulti, czyli taki miszmasz. To oznacza, że nie ma być żadnej Europy. Europa nie ma mieć żadnej tożsamości cywilizacyjnej, kulturowej, ma być po prostu takim ładnym rodzajem ciasta, które można ulepić według pewnej logiki, logiki tych technokratów z Berlina i Brukseli - dodaje.

REKLAMA

Czytaj też:

PAP/Polskieadio24.pl/mn

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej