23. Dzień Papieski. Prof. Kowalczyk: Jan Paweł II umacniał nas w wymiarze społecznym, rodzinnym i osobistym
15 października, już po raz 23., w wigilię 45. rocznicy wyboru Karola Wojtyły na papieża, polski Kościół obchodzi Dzień Papieski. W tym roku odbywa się pod hasłem "Cywilizacja życia". O walce św. Jana Pawła II o wartości, nienaruszalność życia ludzkiego i jego nauczaniu z profesorem teologii na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie Dariuszem Kowalczykiem rozmawiał rzymski korespondent Polskiego Radia Piotr Kowalczuk.
2023-10-14, 20:03
W 1995 roku Jan Paweł II ogłosił jedną z najżywiej dyskutowanych spośród jego 14 encyklik "Evangelium Vitae”(Ewangelia Życia). I chyba głównie do tej encykliki nawiązuje hasło tegorocznych obchodów "Cywilizacja życia". Zacznijmy od pytania: po co papieże piszą encykliki? Żeby zapełnić luki w nauczaniu Kościoła, żeby je zmienić albo inaczej rozłożyć akcenty?
Encykliki są jedną z form nauczania papieży, a głównym zadaniem papieża jest umacnianie w wierze. Sam Pan Jezus powiedział do Apostoła Piotra: "Ty umacniaj braci w wierze". A to umacnianie to jest przypominanie dziedzictwa chrześcijańskiego nauki Kościoła, także jego aktualizacja, bo przecież nie jest ono czymś martwym, spisanym raz na zawsze w iluś tam punktach, ale aktualizuje się, by odpowiadać na konkretne znaki czasu. Niekiedy oczywiście encykliki jak i inne formy nauczania papieskiego mogą się odnosić do jakichś kontrowersyjnych kwestii dyskutowanych przez teologów. No ale sami teolodzy dyskutują na ile encyklika, która jest przecież dokumentem poważnym, wypowiedzią znaczącą papieża, ale nie jest sama w sobie nieomylna, może jaki dyskutowany problem zakończyć. Co do wyrażenia "cywilizacja życia", to już w Centesimus Annus, encyklice z 1991 roku, znajdujemy wyrażenie „cywilizacja miłości”. Ono się odnosi dom spraw społecznych, do zasady solidarności. W tamtej encyklice mowa jest też o "cywilizacji śmierci" w kontekście rodziny, rodziny, która byłaby miejscem "kultury życia". Ale rzeczywiście o "cywilizacji życia" mówi się przede wszystkim w Evenagelium Vitae, przy czym używa się tam różnych wyrażeń, "cywilizacja prawdy i miłości", "cywilizacja miłości i życia", "kultura życia i kultura śmierci".
We wszelkich omówieniach encykliki "Evangelium Vitae" autorzy podkreślają, że Jan Paweł II wprowadził do teologii moralnej termin "Cywilizacja (kultura) śmierci" i przed nią przestrzegał. Czy mógłby ksiądz profesor sprecyzować o jakie konkretnie przekonania i zjawiska naszemu papieżowi chodziło?
Sam Jan Paweł II często w swoim nauczaniu odwoływał się do Soboru Watykańskiego II, w tym do konstytucji Gaudium et spes i właśnie w tej konstytucji znajdujemy takie wymienienie różnych przykładów cywilizacji śmierci. Czytamy tam między innymi, że wszystko co godzi w samo życie, jak wszelkiego rodzaju zabójstwa, ludobójstwa, aborcja, eutanazja i dobrowolne samobójstwo, wszystko, cokolwiek narusza całość osoby ludzkiej, jak okaleczenia, tortury zadawane ciału i duszy, próby wywołania przymusu psychicznego, wszystko, co ubliża godności ludzkiej, jak nieludzkie warunki życia, arbitralne aresztowania, deportacje, niewolnictwo, prostytucja, handel kobietami i młodzieżą, a także nieludzkie warunki pracy, to wszystko wymienione w ten sposób przez Gaudium et spes jest tym, co Jan Paweł II nazywa cywilizacją śmierci. Ale istota sprawy nie polega na wymienianiu takich czy innych przejawów cywilizacji śmierci, których jest dużo. Ale jak sądzę, na zauważeniu tego, że kulturę śmierci szerzy się pod różnymi pięknymi hasłami i przedstawia się ją jako życie, jako dobro.
Jako wyraz wolności niemal...
Tak, również wolności. Marksizm, leninizm, też stalinizm, robił właśnie w ten sposób i dzisiaj dzieje się podobnie. Nazwałbym to neomarksizmem. Tyle, że ten neomarksizm nie jest krwawy, nie odwołuje się do przemocy fizycznej, ale w zakłamywaniu rzeczywistości jest bardziej skuteczny niż stary marksizm czy leninizm. Przykład: za komuny aborcja była dozwolona. Mówiono, że to jest jakieś zło, ale w pewnych sytuacjach jest to niezbędne, nie ma innego wyjścia, więc takie prawo musi istnieć. Natomiast dzisiaj aborcja stała się fundamentalnym prawem człowieka, a kto jest przeciw aborcji, nienawidzi kobiet i może być oskarżony o mowę nienawiści i inne bezeceństwa.
Od ogłoszenia tej encykliki minęło 28 lat. Czy ogłoszenie jej było jakimś novum? Jakąś, nazwijmy to "zmianą kursu"?
Powiedziałbym, że po Soborze Watykańskim II nastał pewien okres optymizmu z nutką naiwności. Mówiono: "różnimy się, jedni wierzą, inni nie wierzą, są różne religie, ale wszyscy chcą dobrze, wszyscy są ludźmi dobrej woli, zatem trzeba współpracować, a świat będzie coraz lepszy". Używano takiej retoryki jakby zła już na świecie nie było. I oto Jan Paweł II, który był otwarty na świat, jeździł wszędzie, spotykał się ze wszystkimi, przychodzi i mówi: "Stoimy wobec nadludzkiego, dramatycznego zmagania między złem a dobrem, między śmiercią a życiem, między kulturą śmierci a kulturą życia. Jesteśmy nie tylko świadkami, ale nieuchronnie zostajemy wciągnięci w tę walkę, wszyscy w niej uczestniczymy". To są mocne słowa, których do tej pory wielu nie chce papieżowi wybaczyć, bo on powiedział, że jednak zło istnieje na tym świecie, że są ludzie, którzy czynią zło mniej lub bardziej świadomie, mniej lub bardziej cynicznie. Z punktu widzenia wiary Kościoła, pokusa jest ta sama, co zawsze: stworzyć nowy, lepszy świat, stworzyć nowego człowieka bez Boga, a nawet wbrew Bogu. Sądzę, że Jan Paweł II nie mógł przewidzieć jak szybko to wszystko pójdzie. Dzisiaj mamy rzeczywiście wielkie globalne siły, które chcą doprowadzić do tak zwanego wielkiego resetu. Nie mówię tutaj o skądinąd świetnym polskim filmie dokumentalnym, ale o książce i działalności Klausa Schwaba, jednego z ideologów nowego świata. Ci ideolodzy, za którymi stoją miliarderzy i wielkie potęgi tego świata, chcą zmniejszyć liczbę ludzi, za pomocą sterowanej migracji ludzi wymieszać, by zniszczyć tożsamość narodową, stworzyć system, w którym coraz więcej władzy będą miały tyleż anonimowe co potężne korporacje, banki, media, Big Tech, Big Pharma.
REKLAMA
Nieuchronne pytanie - o aktualność tego, co napisał w tej encyklice Jan Paweł II. Ja odnoszę wrażenie, że papież Franciszek, w powszechnej, potocznej opinii Wielki Reformator Kościoła, akurat o cywilizacji śmierci mówi językiem Jana Pawła II...
Papież Franciszek mówi wiele na przykład o "kolonizacji ideologicznej", która ma coś w sobie z cywilizacji śmierci, ale powiedziałbym, że obecnie mamy w Kościele dość duży zamęt i chaos, organizacyjny, pastoralny, ale także dogmatyczny. Kościoły w wielu częściach świata pustoszeją, ale ludzi jak sądzę nie przybędzie, jeśli wprowadzimy komunię dla rozwiedzionych żyjących w nowych związkach, albo błogosławienie par homoseksualnych w Kościołach, choć inni uważają, że przybędzie. Wyszedł dokument końcowy tak zwanego synodu niemieckiego, promowany przez wielu księży, biskupów i kardynałów niemieckich. To, co tam się znajduje, jest moim zdaniem niekatolickie. Ideologia gender i LGBT jest całkowicie sprzeczna z antropologią biblijną. W książce, do której bardzo często wracam, "Pamięć i tożsamość" Jana Pawła II, czytamy o ideologiach zła, komunizmie i nazizmie, ale papież-Polak wskazuje również na ideologię, która się wówczas rodziła, na ideologię homoseksualną i stwierdza: "Trzeba się spytać czy tu nie działa jakaś inna ideologia zła, w pewnym sensie głębsza, głębiej ukryta, usiłująca nawet wykorzystać prawa człowieka przeciwko człowiekowi oraz przeciwko rodzinie". Myślę, że dla Jana Pawła II, który się tymi sprawami nie zajmował z oczywistych względów, bo jeszcze ich nie widział w takich rozmiarach, jakie przybrały dziś, filozofia gender i LGBT byłyby dla niego częścią cywilizacji śmierci, kultury śmierci. Tymczasem wspomniany dokument synodu niemieckiego nie tylko próbuje wprowadzić tę ideologię do nauczania Kościoła katolickiego (póki co, jest to wyłącznie dokument Kościoła niemieckiego), ale czyni z niej kryterium oceny Ewangelii, tradycji i Magisterium. I można odnieść wrażenie, że niektórym ważnym osobom w Watykanie ten dokument się podoba. A on w niektórych warstwach jest właśnie przejawem cywilizacji śmierci.
O wielkim, historycznym znaczeniu pontyfikatu św. Jana Pawła II chyba powiedziano i napisano już wszystko. Jak się sprawy mają z teologią papieża-Polaka? Czy nadal jest przedmiotem ważnych dysput teologicznych? Nie chodzi mi naturalnie o Polskę, a o skalę międzynarodową
Dzisiaj dziedzictwo Jana Pawła II jest raczej spychane na margines, przemilczane. Nie jest twórczo podejmowane i rozwijane. Choć w pewnym sensie jest, ale raczej w pobocznych nurtach życia Kościoła, nie w nurcie głównym. Co więcej, nie brakuje też otwartej krytyki nauczania Jana Pawła II. Popatrzmy na encyklikę Veritatis Splendor, bo myślę, że ona jest jeszcze ważniejsza od Evangelium Vitae. To jest wielka encyklika, która podejmuje wielkie tematy: dobro i zło, wolność, sumienie, prawo. Nowy prefekt doktryny wiary Victor Fernandez oświadczył w jednym z wywiadów, zanim jeszcze objął swoją funkcję w sposób formalny, że trzeba zweryfikować Veritatis Splendor, bo blokowała rozwój teologii. O co tu może chodzić? - pożyjemy, zobaczymy. Jan Paweł II wskazuje w tej encyklice, że w imię duszpasterstwa miłosierdzia przyjmuje się podwójny status prawdy moralnej. Na płaszczyźnie doktrynalnej, która miałaby być zbyt abstrakcyjna, zbyt surowa, nieżyciowa, i na płaszczyźnie egzystencjalnej, gdzie właściwie najważniejsza byłaby subiektywna opinia, subiektywne poczucie i samopoczucie. Dziś usiłuje się przepchać różnego rodzaju nowinki, czasem będące ewidentnie w sprzeczności z dotychczasowym, dwutysiącletnim nauczaniem Kościoła, w imię tego miłosiernego duszpasterstwa. Mówi się: "Nie zmieniamy doktryny, ale trzeba być człowiekiem". Doktryna, jak mówią, wskazuje na pewien ideał, ale trzeba też akceptować inne sytuacje, która nie są idealne. Małżeństwo mężczyzny i kobiety to byłby taki ideał, ale byłyby też inne związki, w tym homoseksualne, które może ideałem nie są, ale jednak są jakimś dobrem i trzeba by je na przykład błogosławić. Chodzi tu między innymi, jeśli nie przede wszystkim, o praktyczne przyjęcie ideologii homoseksualnej. W Niemczech to się już stało. To trochę pachnie schizmą, a nie tylko zamętem.
W ciągu ostatnich 18 lat, czyli od śmierci św. Jana Pawła II, wielokrotnie rozmawiałem z w Rzymie z pielgrzymami z Polski, którzy przyjechali odwiedzić jego grób w bazylice watykańskiej. Wszyscy podkreślali szacunek dla jego osoby i jego nauczania. Gdy pytałem czego się od św. Jana Pawła II nauczyli, zapadała niezręczna cisza. Czy da się krótko streścić, wypunktować kardynalne punkty jego nauczania? Czy można mówić o jakimś spójnym systemie filozofii, etyki, teologii?
18 lat to dzisiaj bardzo dużo. Mamy całe pokolenie, które właściwie o Janie Pawle II nic nie wie, a wychowane na liberalno-lewicowych mediach skłonne jest wierzyć w każde oszczerstwo, które ktoś im na temat polskiego papieża zręcznie podsuwa. Ale wciąż jest wielu ludzi, którzy pamiętają Jana Pawła II. Pamiętają jak ich rzeczywiście umacniał w wymiarze społecznym, rodzinnym, osobistym. Tyle, że to umacnianie odbywało się raczej na poziomie emocji, uczuć czy pragnienia bycia lepszym. To, że wielu nie potrafi tego zwerbalizować niekoniecznie świadczy, że Jan Paweł II nie miał na nich wpływu. Poza tym osoby, które na przykład w swoim małżeństwie, odnoszą się wprost do nauczania Jana Pawła II, do teologii ciała. To oczywiście wymaga pewnej kultury filozoficzno-teologiczno-życiowej. Nie dla wszystkich jest to łatwe czy dostępne. Ale najważniejsze moim zdaniem jest to, że bardzo wielu ludzi pamięta o Janie Pawle II modląc się za jego wstawiennictwem, szczególnie w sprawach rodzinnych, małżeńskich. Co do nauczania Jana Pawła II, on nie uważał, że Kościół zaczyna się od niego. Choć wprowadził wiele nowych rzeczy, to przede wszystkim uczył, strzegł nauczania zawartego w Ewangelii, tradycji i Magisterium Kościoła. Oczywiście wniósł swoją specyficzną wrażliwość, historię życiową, swoje przekonania w życie Kościoła. Ale głosił to, co Kościół głosi od dwóch tysięcy lat. 25 lat jego nauczania to tysiące stron dokumentów, przemówień, kazań, homilii i na ten temat napisano wiele książek. Zachęcam by jakąś znaleźć i przeczytać. Osobiście mogę powiedzieć, że wracam do wspomnianej już książki „Pamięć i tożsamość” oraz do listu, który Jan Paweł II napisał na koniec Wielkiego Jubileuszu Novo Millennio Ineunte. Ten list to jest taki program papieża-Polaka dla Kościoła na XXI wiek. I tam papież wskazuje, co należałoby robić i co jest ważne. Ale najpierw stwierdza: "Nie zbawi nas żadna formuła, ale Osoba, to znaczy Chrystus i pewność jaką Ona nas napełnia. Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". To był program Jana Pawła II i to było najważniejsze, co chciał ludziom mówić, to znaczy "Otwórzcie drzwi Chrystusowi".
Rozmawiał: Piotr Kowalczuk
REKLAMA
REKLAMA