Konflikt w brytyjskim rządzie. Szefowa MSW krytykuje policję. Chodzi o propalestyńskie protesty

Szefowa brytyjskiego MSW zarzuca policji stronniczość w sprawie propalestyńskich demonstracji. Odcina się od tego premier. Opozycja chce dymisji, oskarża Suellę Braverman o potęgowanie napięć i wpływanie na niezależną policję. Część polityków prawicy myśli podobnie.

2023-11-09, 20:45

Konflikt w brytyjskim rządzie. Szefowa MSW krytykuje policję. Chodzi o propalestyńskie protesty
Uczestnicy propalestyńskiej demonstracji w Londynie. Foto: PAP/AA/ABACA

Suella Braverman napisała dla "Timesa" artykuł, w którym przekonuje, że demonstracje propalestyńskie, w których biorą udział dziesiątki tysięcy ludzi, to "pokaz siły pewnych grup, szczególnie islamistów". Po raz kolejny nazywa protesty marszami nienawiści. Oskarża policję o stronniczość. Według niej lewicowych radykałów traktuje ona łagodniej niż radykałów prawicowych.

Wielka Brytania obawia się propalestyńskich protestów

Polityk krytykuje zamiar maszerowania w sobotę, kiedy kraj obchodzi rocznicę zakończenia pierwszej wojny światowej. Według Suelli Braverman i wielu innych polityków konserwatywnych to wyraz braku szacunku dla ofiar.

- Ona zachęca ekstremistów po obu stronach - mówiła Yvette Cooper z Partii Pracy. Lewica uważa, że minister próbuje wpływać na niezależną policję. Zastępca przewodniczącego Partii Konserwatywnej Nickie Aiken zgadza się z tą oceną. - Poniżej standardów - tak z kolei w BBC słowa szefowej MSW ocenia prawicowy radny Londynu Andrew Boff.

Od tekstu odcięło się Downing Street. Podobnym artykułom kancelaria premiera musi dać zielone światło. Tym razem uzależniła je od złagodzenia tonu artykułu. Suella Braverman miała tę prośbę zignorować, przynajmniej częściowo. To nie koniec, bo Downing Street "bada sprawę".

REKLAMA

Posłuchaj

Relacja Adama Dąbrowskiego (IAR) 0:53
+
Dodaj do playlisty

Demonstranci chcą humanitarnego zawieszenia broni

Duże propalestyńskie demonstracje trwają w Wielkiej Brytanii od tygodni. Obok Brytyjczków z mniejszości etnicznych oraz imigrantów dużo jest ludzi bez takich korzeni, zwykle młodych, najczęściej o poglądach lewicowych. Zdarzają się też przedstawiciele społeczności żydowskich. Uczestnicy solidaryzują się z cywilami umierającymi w izraelskich bombardowaniach i chcą humanitarnego zawieszenia broni.

Na manifestacjach pojawiają się też hasła antysemickie i gloryfikacja cywili przez Hamas. Policja zatrzymała kilka osób za wezwania do przemocy. W protesty zamieszane są też organizacje skrajnej lewicy, a także radykalnego Islamu - broniące Hamasu. Jest też Palestyńczyk, który według BBC i Sunday Times pracował dla terrorystów. - Obywatele nie mogą czuć strachu idąc ulicami Londynu - podkreślił dziś sekretarz stanu w MSW Chris Philip. O języku nienawiści podczas protestów mówił niedawno naczelny rabin Królestwa.

[CZYTAJ NA PORTALU POLSKIERADIO24.PL] Atak Hamasu na Izrael - więcej informacji

Organizatorzy sobotnich uroczystości upamiętniających pierwszą wojnę podkreślają, że nie mają nic przeciwko demonstracji, bo to korzystanie z wolności słowa. Sobotni protest ma się odbywać z dala od upamiętnienia poległych, a mimo kontrowersyjnych sloganów i sporadycznych incydentów poprzednie demonstracje przebiegały spokojnie. Kampania Solidarności z Palestyną podkreśla, że przychodzą na nie całe rodziny i ludzie z różnych grup społecznych.

REKLAMA

Czytaj więcej:

IAR/Adam Dąbrowski/nt

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej