"Przewidzieliśmy jak potoczy się historia". Michał Kurtyka o budowie Baltic Pipe
- Mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ przewidzieliśmy w jaki sposób potoczy się historia, czy raczej powtórzy. Przewidzieliśmy jak zachowa się Rosja - stwierdził podczas konferencji "Bezpieczeństwo energetyczne w Europie Środkowej i Wschodniej" Michał Kurtyka, były minister klimatu i środowiska w rządzie Mateusza Morawieckiego.
2023-11-30, 05:55
Michał Kurtyka brał udział w debacie "Rola Europy Środkowo-Wschodniej dla bezpieczeństwa energetycznego i nauka życia bez rosyjskich źródeł energii" w której uczestniczyli również Paweł Musiałek, prezes Klubu Jagiellońskiego oraz Juris Poikāns, ambasador Łotwy w Polsce.
Michał Kurtyka stwierdził, że mamy do czynienia z "punktem zwrotnym w Europie pod kątem zrozumienia, że Rosja nie jest wiarygodnym partnerem".
- Przedstawialiśmy to jako główne zagrożenie naszym zachodnim partnerom, ale nie udało się skutecznie zaszczepić tej informacji. Nie udało się przełożyć rosyjskiego zagrożenia na sposób, w jaki planowana była transformacja energetyczna - stwierdził.
Budowa Baltic Pipe. "Przewidzieliśmy, że historia się powtórzy"
REKLAMA
- W końcu udało się zrealizować Baltic Pipe w latach 2018-2022. Mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ przewidzieliśmy w jaki sposób potoczy się historia, czy raczej powtórzy. Przewidzieliśmy jak zachowa się Rosja - dodał.
Zobacz również:
Kurtyka: Niemcy przyznali się do błędu
Przekonywał, że nasi zachodni sąsiedzi przyznali się do błędu poprzez inwestycje w terminale LNG.
- Niemcy, budując pięć pływających terminali LNG na Morzu Północnym mówią: "Ok, Polacy, mieliście rację. Nie można polegać na rosyjskim gazie, myliliśmy się tworząc połączenia z Rosją. Próbowaliśmy ustabilizować relacje z Rosją oraz zaplanować transformację energetyczną poprzez zakup ich gazu" - zaznaczył.
Monika Morawiecka: branża OZE ma problemy przez wysokie stopy procentowe
W innym panelu, "Bezpieczeństwo energetyczne - rola odnawialnych źródeł energii i energii jądrowej w zielonej transformacji Europy Środkowo-Wschodniej" brała udział Monika Morawiecka, była prezes PGE Baltica, spółki odpowiedzialnej za budowę morskich farm wiatrowych.
REKLAMA
- Zgadzam się ze stwierdzeniem, że potrzebujemy budować źródła energii oddolnie, ale nie obejdziemy się bez jednostek scentralizowanych. Do tej grupy zaliczyłabym farmy offshore, są wielkie i zarządzane centralnie. Problemy branży OZE są natury globalnej, nie dotyczą tylko Polski. Mamy pewne bariery dotyczące pozwoleń i legislacji, ale one są drugorzędne. Prawdziwe problemy to zwiększające się stopy procentowe, które sprawiają, że inwestycje zbliżają się do granicy rentowności - stwierdziła.
Odniosła się również do nadziei wiązanych w energetyce z wodorem. - Aby praca elektrolizerów, które wyodrębniają wodór z wody, była opłacalna, muszą pracować niemal cały czas, dlatego trudno byłoby zasilać je np. tylko wiatrakami, które nie pracują non-stop. Jeśli to miałoby prawidłowo funkcjonować, elektrolizery musiałyby być podłączona do wiatraków, farmy fotowoltaicznej oraz magazynu energii. Ta kombinacja mogłaby zapewnić rentowność - wskazała.
- Z drugiej strony, jeśli cała sieć będzie zdekarbonizowana, to można elektrolizery podłączyć gdziekolwiek i będą produkowały zielony wodór. Nikogo nie będzie obchodziło skąd płynie energia, jeśli wszystkie źródła będą niskoemisyjne - dodała Monika Morawiecka.
Konferencja "Bezpieczeństwo energetyczne w Europie Środkowej i Wschodniej" została zorganizowana przez Klub Jagielloński oraz Fundację Polska z Natury.
REKLAMA
ms
REKLAMA