Ferie 2024. W górskich kurortach są jeszcze miejsca. Śniegu też nie zabraknie
W poniedziałek 15 stycznia zaczynają się ferie zimowe 2024, ale już w poprzedzający ten dzień weekend można spodziewać się wzmożonego ruchu i wyjazdów w kierunku górskich kurortów. Osoby, które jeszcze nie zarezerwowały noclegów, wciąż mogą to zrobić, bo miejsca jeszcze są - choć oczywiście z każdym dniem wybór maleje. Rosnąć mogą za to ceny. W tym roku raczej nie grozi nam brak śniegu na stokach polskich gór.
2024-01-06, 17:30
Ferie, podzielone województwami na cztery tury, potrwają niemal do końca lutego. Jako pierwsi na dwutygodniowy wypoczynek ruszą mieszkańcy województw dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego i zachodniopomorskiego. Tydzień później rozpoczną się ferie dla województw: podlaskiego i warmińsko-mazurskiego, które potrwają do 4 lutego. Od 29 stycznia do 11 lutego wypoczywać będą mieszkańcy lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego oraz śląskiego. Ostatnia tura – od 12 do 25 lutego – obejmie pozostałe województwa, czyli kujawsko-pomorskie, małopolskie, lubuskie, świętokrzyskie i wielkopolskie.
Są jeszcze miejsca
Największym zainteresowaniem cieszą się znane i lubiane kurorty: Zakopane, Wisła, Szczyrk, Karpacz, Bukowina Tatrzańska, Krynica.
- Są jeszcze wolne miejsca, ale lepiej się pospieszyć. Im bliżej ferii, tym drożej i trudniej - radzi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Karol Wiak z portalu nocowanie.pl.
Według danych serwisu średnia cena za osobę za noc w Zakopanem to ok. 100 zł. Co ciekawe, nazywany zimową stolicą Polski kurort nie jest najdroższy. Nieco drożej jest chociażby w Wiśle (109 zł), a zauważalnie więcej trzeba zapłacić w Szczyrku (151 zł).
REKLAMA
Da się taniej
Ceni się zwłaszcza Karpacz, gdzie średnia to ponad 200 zł, ale i tam rodzina 2+2 znajdzie jeszcze ofertę tygodniowego pobytu poniżej 2 tys. w apartamencie z dobrymi ocenami.
Nie oznacza to, że nie da się znaleźć wyraźnie tańszych noclegów. Trzeba jednak poszukać w nieco mniej obleganych przez turystów miejscowościach np. Poroninie czy Białym Dunajcu.
Według danych serwisu obecne stawki są o 12 proc. wyższe niż jeszcze pod koniec ubiegłego roku, ale wciąż nieco niższe niż w poprzednie ferie, gdy średnia dla Zakopanego wynosiła 120 zł.
Na ostatnią chwilę
To jednak może się wkrótce zmienić, bo turyści - co zaznaczają związani z usługami wypoczynkowymi eksperci, ale też sami gospodarze kwater - lubią rezerwować w ostatniej chwili.
REKLAMA
- Zwykle rezerwacje były dokonywane z przynajmniej tygodniowym wyprzedzeniem, teraz zdarza się, że ludzie dzwonią tego samego dnia, z trasy, godzinę drogi od obiektu - mówi portalowi PolskieRadio24.pl pani Jolanta, która prowadzi agroturystykę w Szczytnej w pobliżu Zieleńca.
Jak mówi, w tym roku jest mniej zapytań i rezerwacji, a wolne miejsca są wszędzie. Ona sama, choć do ferii został tydzień, ma jeszcze dostępne pokoje na I turnus.
- Na ostatnią chwilę pewnie sprzedam - przewiduje.
Podział na województwa
Zaznacza, że w jej przypadku lepiej wygląda sytuacja z rezerwacjami pod koniec ferii, gdy na wczasy rusza Wielkopolska.
REKLAMA
Jej praktyczne obserwacje potwierdzają badania przeprowadzone przez Dolnośląską Organizację Turystyczną. Wynika z nich, że goście z woj. wielkopolskiego i zachodniopomorskiego przeważają w kurortach na Dolnym Śląsku.
Nie tylko narty
- Jako DOT prowadzimy punkty informacji turystycznej. Widać zapytania, co robić w ferie - mówi nam Jakub Feiga. Nie bez dumy zauważa, że tyle samo turystów wybiera ośrodki narciarskie na Dolnym Śląsku co w Małopolsce (badanie Polskiej Organizacji Turystycznej z 2022 r.).
- Głównym magnesem są narty, ale jednym z czynników są dodatkowe atrakcje regionu - wskazuje.
Dolnośląska Organizacja Turystyczna przygotowała na swojej stronie zestawienia nienarciarskich atrakcji - od sanek, lodowisk i kuligów po pałace i propozycje we Wrocławiu jak np. Centrum Edukacji Ekologicznej "Hydropolis".
REKLAMA
- Stolica regionu wbrew pozorom też jest celem wyjazdów - podkreśla Jakub Feiga.
Przypomina też, że w regionie znajduje się najlepsze w Polsce, niezwykle nowoczesne miejsce z trasami na biegówki - Polana Jakuszycka.
Szlaki turystyczne
Na dodatkowe atrakcje regionu uwagę zwraca też dyrektor Śląskiej Organizacji Turystycznej Agnieszka Sikorska, choć mogłaby się pochwalić Szczyrkiem czy Wisłą, gdzie - jak wskazuje - są jeszcze wolne miejsca. Największego ruchu na stokach i kolejek przy wyciągach spodziewa się w terminie śląskich ferii. Mieszkańcy regionu częściej jednak decydują się na jednodniowe wypady bez noclegu.
- Śląsk to nie tylko narty zjazdowe, ale też zimowa turystyka piesza - reklamuje region Sikorska. - Trasy w Beskidzie Śląskim i Żywieckim nie są trudne, a pogoda bardziej przewidywalna niż w Tatrach - dodaje.
REKLAMA
Zakładnicy pogody
Ta dywersyfikacja atrakcji to m.in. efekt kapryśnej aury, która chociażby w zeszłym roku doświadczyła ludzi związanych z turystyką warunkami, jakich raczej spodziewalibyśmy się wiosną, a nie w środku zimy.
- Rok czy dwa lata temu mówiłem, że nie ma szans na śnieg - wspomina Grzegorz Walijewski, rzecznik IMGW. - Teraz wstępne prognozy nie są takie złe, w górach nie powinno być problemu z utrzymaniem pokrywy śniegu, leży go nawet metr - mówi portalowi PolskieRadio24.pl.
Jak zauważa jednak, samo to, że szukamy zimy w ferie zimowe, jest symptomatyczne.
Jeden cieplejszy tydzień
Na razie opierać możemy się tylko na długoterminowej prognozie modelowej w interwale tygodniowym i w dłuższym okresie jeszcze wiele się może zmienić. W ostatnim czasie model dość trafnie przewidywał zmiany i się sprawdzał, więc jest to - jak ocenia Walijewski - dobry prognostyk.
REKLAMA
- Po tym ochłodzeniu, które będzie teraz, od 15 do 21 stycznia zima ma się utrzymywać, ale nie z siarczystym mrozem - wskazuje rzecznik IMGW.
Tydzień 22-28 stycznia to ocieplenie, a od 29 stycznia znowu napływ chłodniejszych mas powietrza do 11 lutego. W tym cieplejszym tygodniu wartości maksymalne temperatury mają być dodatnie w całym kraju, ale wartości minimalne ujemne, będzie zatem możliwe dośnieżanie stoków.
Ludzie chcą na narty
Wygląda więc na to, że w tym roku nie trzeba czekać z rezerwacjami do ostatniej chwili, żeby mieć pewność, że trafimy na odpowiednie warunki.
Właśnie w pogodzie m.in. powodów mniejszego ruchu w interesie upatruje jednak gospodyni ze Szczytnej.
REKLAMA
- W Zieleńcu warunki jakieś są, ale u mnie za oknem raczej wiosna - opisuje aurę, która w jej opinii może trochę odstraszać klientów, bo "na ferie ludzie chcą jechać na narty".
Krótsze wyjazdy
Może też po prostu chodzić o pieniądze. Wszyscy rozmówcy podkreślają, że Polacy skracają swoje wyjazdy feryjne i że to wyraźny trend.
- Mamy to nawet zbadane. Pobyty w porównaniu do 2019 skróciły się z 7 do 4-5 dni - mówi Jakub Feiga. O 4-5 dniach wspomina też Agnieszka Sikorska, to samo wynika ze statystyk serwisu nocowanie.pl.
Lepszy standard
- Ceny poszły w górę, ale jest też lepszy standard. Obiekty są doposażone w sauny, siłownie, jacuzzi. To już nie jest domena dużych ośrodków i hoteli - zauważa Sikorska.
REKLAMA
- Mamy stosunkowo nowoczesną bazę np. w porównaniu z Czechami - wtóruje jej Feiga, który zaznacza jednak, że ten medal ma drugą stronę.
- Ceny w turystyce nie wzrosły ponad wskaźnik inflacji, ale koszty obsługi - np. utrzymania basenu - tak - wyjaśnia.
Stawek nie podniosła pani Jolanta, choć wyremontowała i odmalowała pokoje. Przyznaje, że obawia się, jakie by były tego efekty.
Zachować zdrowy rozsądek
Do rozpoczęcia ferii zostało jeszcze trochę czasu, zwłaszcza mieszkańcom województw z późniejszymi terminami okresu wolnego od zajęć szkolnych. Warto wykorzystać ten czas na spokojne i analityczne poszukanie odpowiadającej nam oferty. Rezerwacje "na ostatnią chwilę" - choć najwyraźniej popularne - nie są najlepszym pomysłem z jeszcze jednego powodu. W pośpiechu możemy nie tyle nawet nie znaleźć kwatery czy za nią przepłacić, ile wyjechać do miejsca, którego... nie ma.
REKLAMA
Na takim pośpiechu i braku czasu na refleksję bazowali oszuści, którzy przed sylwestrem "sprzedali" dziesiątki, o ile nie setki - bo zapewne nie każdy przypadek został zgłoszony policji - pobytów w Zakopanem.
- Po raz kolejny jest ta sama sytuacja, czyli darmowe portale ogłoszeniowe, niezweryfikowane ogłoszenia, turyści zostawiający decyzję o noclegach niestety na ostatnią chwilę, co skutkuje później rozczarowaniem po przyjedzie do Zakopanego, gdy okazuje się, że dana kwatera w ogóle nie istnieje. Wtedy następuje nerwowe poszukiwanie kolejnego miejsca. Jedna pani została w ten sposób oszukana dwukrotnie - opisywał nieuczciwy proceder rzecznik zakopiańskiej policji asp. sztab. Roman Wieczorek.
Turystka znalazła atrakcyjną ofertę noclegów, ale kiedy przyjechała do Zakopanego, okazało się, że tej kwatery nie ma. Złożyła stosowne zawiadomienie na policji, a wychodząc z komendy, wykonała kolejny przelew za rezerwację noclegów w nieistniejącym obiekcie.
A może rzucić to wszystko i...
Takich "atrakcji" lepiej oszczędzić dzieciom, które przecież są głównymi bohaterami wyjazdów na ferie. A kiedy zmęczy nas przeglądanie i porównywanie ofert noclegów i ośrodków narciarskich, ważenie za i przeciw w sprawie wyjazdu do Szczyrku czy Zakopanego, zawsze można rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady. Tam też są stoki narciarskie, nawet z homologacją FIS, a mniej oblegane.
REKLAMA
Najpierw jednak trzeba na miejsce bezpiecznie dojechać. W drodze również nadmierny pośpiech jest niewskazany, zwłaszcza że warunki na drogach zimą mogą być zdradliwe. W trasie pomoże Polskie Radio Kierowców.
- Narty i snowboard. Jak przygotować się do wyjazdu, żeby nie złapać kontuzji?
- Branża turystyczna w Polsce notuje kolejne rekordy w tym roku
IAR/PAP/fc
REKLAMA