Premier Japonii chce spotkania z Kim Dzong Unem. W tle nierozwiązana sprawa
Premier Japonii Fumio Kishida podejmuje wysiłki, aby spotkać się z północnokoreańskim dyktatorem Kim Dzong Unem w sprawie uprowadzonych kilkadziesiąt lat temu do Korei Płn. obywateli Japonii - podał we wtorek dziennik "Financial Times".
2024-02-13, 10:25
Szczyt, do którego dąży Kishida, miałby na celu uwolnienie Japończyków, co pozwoliłoby Kishidzie odzyskać poparcie w kraju – pisze "FT" powołując się na amerykańskich i japońskich urzędników zaznajomionych ze sprawą.
- Niezwykle ważne jest dla mnie podjęcie inicjatywy budowania więzi na najwyższym szczeblu" z Koreą Płn. – mówił Kishida w ubiegłym tygodniu w parlamencie, dodając że Japonia "nie powinna tracić ani chwili".
W ocenie brytyjskiego dziennika "postępy w sprawie uprowadzonych prawdopodobnie zwiększyłyby poparcie dla Kishidy, które spadło poniżej 30 proc. w wyniku skandalu" związanego z finansowaniem jego partii. Kishida przygotowuje się też do kwietniowej wizyty w Waszyngtonie, która ma pomóc odzyskać mu popularność w kraju.
Jednak osoby mające wiedzę na temat rozmów, z których część prowadzona jest za pośrednictwem "kanału w Pekinie" – powiedziały, że nie doszło jeszcze do postępów, ponieważ Kim odmawia współpracy w sprawie uprowadzonych – ujawnia "FT".
REKLAMA
Dyplomatyczne wysiłki
Intensyfikacja wysiłków dyplomatycznych nastąpiła po tym, jak przywódca Korei Północnej przekazał na ręce Kishidy kondolencje po trzęsieniu ziemi na półwyspie Noto, do którego doszło w Nowy Rok, co niektórzy japońscy urzędnicy uznali za pozytywny sygnał.
Urzędnicy w Tokio obawiają się jednak, że takie gesty ze strony dyktatora mogą mieć na celu zakłócenie bliższej współpracy wojskowej między Japonią, Koreą Południową i USA.
Przywódcy tych krajów spotkali się w Camp David w zeszłym roku, po tym jak Kishida i prezydent Korei Południowej Jun Suk Jeol odłożyli na bok spory historyczne dotyczące wojennej okupacji Korei przez Japonię, starając się zwiększyć zdolności odstraszania Chin i Korei Północnej.
Jak podkreśla "FT" zważywszy na drażliwość sprawy, Japonia nie poinformowała USA o możliwym szczycie.
Ostatnie spotkanie japońskiego premiera z północnokoreańskim dyktatorem miało miejsce w 2004 roku, kiedy to Junichiro Koizumi spotkał się w Pjongjangu z Kim Dzong Ilem, ojcem obecnego przywódcy.
REKLAMA
Powrót do kraju
Pięciu z 17 uprowadzonych osób zidentyfikowanych przez Japonię pozwolono wrócić do kraju po wizycie Koizumiego w Pjongjangu w 2002 r. Korea Północna utrzymuje, że z pozostałych 12 osób, osiem zmarło, a cztery nigdy nie wjechały na jej terytorium.
Biuro premiera Japonii odmówiło komentarza, ale wskazało na ostatnie uwagi Kishidy w wywiadzie dla mediów, w którym powiedział, że "robi różne podejścia" do Korei Północnej i jest zdeterminowany, aby przeprowadzić bezpośrednie rozmowy z Kimem "bez stawiania żadnych warunków".
pap/as
REKLAMA