Sokrates. Filozofia, podważanie autorytetów i droga ku śmierci
W jednym z dzieł Platona Sokrates mówił, że nabrał wprawy w umieraniu. Że uczył się tego przez całe życie. Co wiemy o tym tajemniczym filozofie (znanym zresztą z powiedzenia "Wiem, że nic nie wiem"), który 15 lutego 399 roku p.n.e. został skazany na karę śmierci?

Jacek Puciato
2025-02-15, 05:49
Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie,
Że ci ze złota statuę lud niesie,
Otruwszy pierwej?
Ktoś musiał zepsuć tę młodzież
Przypatrzmy się najpierw okolicznościom historycznym, w którym rozegrał się proces Sokratesa.
Starożytne Ateny, rok 399 przed naszą erą.
REKLAMA
Minął już złoty wiek Peryklesa - jednego z najsłynniejszych ateńskich mężów stanu, z czasami którego wiąże się wielki rozkwit kulturalny Aten.
Przed pięciu laty zakończyła się wojna peloponeska – niszczący i krwawy, trwający z przerwami 27 lat konflikt między Atenami a Spartą oraz ich sojusznikami. Konflikt, który ostatecznie przyniósł Atenom klęskę.
- Nadeszły bardzo smutne czasy dla Aten. Właśnie skończyła się ich wielka potęga – mówiła w Polskim Radiu Iwona Żółtowska z Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Warszawskiego. Dawne wielkie sukcesy, zwycięstwa nad Persami, założenie Związku Morskiego, zostały przyćmione przez przegraną wojnę ze Spartą.
- Nagle się okazało, że obrońcy miasta, ci młodzieńcy, którzy mieli stanowić jego przedmurze, nie stanęli na wysokości zadania. Nie obronili ojczyzny, nie zdobyli nowych terytoriów, nie byli w stanie przeciwstawić się Spartanom – tłumaczyła badaczka.
REKLAMA
Jak często w takich momentach – społeczno-politycznego kryzysu, niepokojów – pojawiały się pytania: "dlaczego?", "kto jest winien?". – Ktoś musiał zepsuć tę młodzież. Ktoś musiał wskazać jej niewłaściwą ścieżkę, zepchnąć ją z drogi, która służyła wielkości Aten – dopowiadała, rekonstruując tok myślenia ówczesnych Ateńczyków, Iwona Żółtowska.
I taki człowiek się znalazł. Syn kamieniarza i akuszerki: Sokrates.
Posłuchaj
"Wiem, że nic nie wiem"
W 399 roku p.n.e. Sokrates miał zapewne już ponad 70 lat. Był byłym żołnierzem (a mówiąc ściślej: hoplitą), uczestnikiem trzech wypraw podczas wojen peloponeskich, mężem Ksantypy (której imię przeszło do historii jako synonim kobiety kłótliwej i złośliwej), z zawodu prawdopodobnie rzeźbiarzem.
REKLAMA
Dobrze wykształcony, według najlepszych ateńskich wzorców, Sokrates należał do tych, którzy "ukochali mądrość", zajmowali się refleksją nad życiem, światem i jego prawidłami – zatem do filozofów (z gr. "philéō" - "miłuję", "sophía" - "mądrość").
Sokrates nie pozostawił żadnych pism, w których zawarłby swoje idee. Stąd informacje o nim rekonstruowane są na podstawie przekazów innych, w tym przede wszystkim jego wielkiego ucznia: Platona.
Ów brak spisanej "filozofii" wiązał się u Sokratesa ze szczególnym sposobem uprawiania sztuki myślenia. Otóż chodził on po Atenach, wdawał się w rozmowy, zadawał wnikliwe pytania. Dzięki tej szczególnej wiwisekcji – wykorzystującej również ironię – obnażał fałszywe (oparte na błędnych założeniach) sądy. Podważał wydawałoby się niepodważalne argumenty. Demaskował słabości argumentacji. Uczył dystansu do "stuprocentowych prawd". Przypominał, że właściwą postawą człowieka myślącego jest wątpiące, a jednocześnie otwierające na dalsze poszukiwania: "wiem, że nic nie wiem".
"Skrzyżowanie satyra z kamieniarzem"
W pewnym momencie Sokrates stał się w Atenach postacią sławną. Dość powiedzieć, że w tragediach greckich z tego czasu – przede wszystkim w komedii Arystofanesa, choć nie tylko tam – Sokrates pojawia się jako obiekt kpin i ataków.
REKLAMA
Źródeł krytycznej wobec tego myśliciela postawy było wiele.
– Sokratejskim rozmowom często przysłuchiwała się młodzież, ze swej natury lubiąca sytuacje, w których z osób ze starszego pokolenia robi się głupców – mówił w radiowej audycji z 1984 roku prof. Aleksander Krawczuk. - W ciągu kilkudziesięciu lat życia zrobił sobie w ten sposób mnóstwo wrogów.
Posłuchaj
– Sokrates nie był piękny. I za tym człowiekiem, który wyglądał jak skrzyżowanie satyra z kamieniarzem, uganiały się stada złotej młodzieży – dodawała w innej audycji Iwona Żółtowska. - Chodzili za nim młodzieńcy z najlepszych domów i domagali się nauki, wykładu, rozmowy. Co więcej, obserwowali zabawne dialogi między Sokratesem a rozmaitymi szanowanymi w mieście ludźmi. Sokrates zadawał tym panom drwiącym tonem podchwytliwe pytania. Udawał, że nic nie rozumie, prosił o wyjaśnienia. I w ten sposób ośmieszał tych ludzi.
REKLAMA
Tym samym – jak patrzyła na to niechętna Sokratesowi część mieszkańców Aten – ten człowiek śmiał podważać autorytety.
"To kara od bogów"
Sokratesowi zarzucano również coś więcej: że nie uznaje bogów. Myśliciel powtarzał bowiem, że ma osobiste bóstwo, które go strzeże i radzi, co ma robić, a czego już nie.
- To był bardzo poważny zarzut, dlatego że wedle starożytnej religii, jeżeli ktoś w mieście - państwie nie uznaje bóstw ogólnie czczonych, to zmaza spada na całe państwo – tłumaczyła Iwona Żółtowska. - A dążenie Sokratesa do tego, żeby wprowadzić wewnętrzny głos, który mu podpowiadał, co robić (gr. daimonion, dziś synonim sumienia – przyp. red.), stanowił bardzo niebezpieczny precedens.
Niewykluczone, dopowiadała Iwona Żółtowska, że "taki przeciętny ateński farbiarz pomyślał sobie: przegrana w wojnie peloponeskiej to kara za to, że Sokrates nie uznaje bóstw oficjalnie uznawanych".
REKLAMA
Temu zatem, że młodzież jest "nie dość patriotyczna", że upada "wszelki autorytet", winny mógł być jeden człowiek. Został zatem oskarżony.
Kara, czyli "kontrolowane samobójstwo"
W ówczesnych Atenach, przypominała w Polskim Radiu Iwona Żółtowska, każdy przeciw każdemu mógł wnieść oskarżenie. – Wystarczyło zauważyć jakąś nieprawidłowość, występek czy zbrodnię. Wtedy ktoś, kto znał się na prawie, formułował w imieniu takiej osoby akt oskarżenia, a ten był rozpatrywany.
Jeżeli akt ów uznano za wart rozpatrzenia w trybunale ludowym, rozpoczynało się postępowanie sądowe.
I tak Sokratesa, oskarżonego między innymi o "deprawowanie młodzieży", postawiono przez sądem. Po procesie zaś – którego przebieg, a przede wszystkim mowy wygłoszone przed trybunałem przez oskarżonego opisał Platon w "Obronie Sokratesa" – zapadł wyrok śmierci.
- Został skazany na wypicie cykuty. I to był łagodny wyrok, ponieważ można było zastosować na przykład karę strącenia z wysokiej skały – podkreślała Iwona Żółtowska.
REKLAMA
Wypicie trucizny był więc rodzajem "kontrolowanego", wymuszonego samobójstwa.
Posłuchaj
Czy dusza jest nieśmiertelna?
W innym dziele Platona, w "Fedonie", Sokrates powiadał, że "nabrał wprawy w umieraniu i robi to przez całe życie".
- W "Fedonie" mamy do czynienia ze szczególną sytuacją, ponieważ znajdujemy Sokratesa w więzieniu, tuż przed egzekucją – opowiadał w Polskim Radiu filozof prof. Piotr Nowak. - Sokrates żegna się z żoną, żegna się z dziećmi, każe im bardzo szybko opuścić celę i zamyka się z dwoma przyjaciółmi. I toczy morderczy bój, a bój ten dotyczy idei nieśmiertelności duszy.
REKLAMA
Sokrates, jak tłumaczył prof. Piotr Nowak, w obliczu śmierci chciał się dowiedzieć, czy jego dusza jest nieśmiertelna. – To bardzo przygnębiająca dialog i bardzo przygnębiająca puenta. Sokrates dowiaduje się między innymi, że dusza to rodzaj liry. A lira połamana to już tylko rupiecie. A więc dusza jest pewnym napięciem tonów, pewną harmonią pierwiastka cielesnego i duchowego. Jeżeli ta harmonia ulegnie rozerwaniu albo zaburzeniu, to już koniec.
Odpowiedzi o "nieśmiertelności duszy" (w "Fedonie" padła tez idea swoistej reinkarnacji) rozczarowały Sokratesa.
- Oczywiście, można powiedzieć, że on ma nadzieję na jakąś nieśmiertelność – mówił prof. Piotr Nowak. - Ale raczej pewnie sobie myślał, że on będzie się odradzał w rozmowach. To jest chyba taka nieśmiertelność, o którą chodzi filozofowi. Żeby jego myśli nie umierały.
***
REKLAMA
***
Może ten gest Sokratesa, który niejako sprowokował proces i skazanie na śmierć (i ponoć nie skorzystał ze sposobności, by z więzienia uciec), miał swoje inne, egzystencjalne podłoże?
Grecki pisarz Ksenofont (V/IV w. p.n.e.) twierdził, że ta "dobrowolna śmierć" Sokratesa była formą ucieczki przed "torturami niedołężnych starości". W podobnym duchu - o czym przypominał w felietonie Radia Wolna Europa Krzysztof Rutkowski - wypowiadał się współczesny literaturoznawca prof. Ryszard Przybylski. Przyczyną tego "dążenia do śmierci" ateńskiego myśliciela mogło być, twierdził autor przejmujących esejów o starości pt. "Baśń zimowa", chęć jak najszybszego opuszczenia "więzienia ciała".
REKLAMA
Zapewne nigdy nie znajdziemy odpowiedzi na pytania o te ostatnie, "śmiertelne" decyzje Sokratesa. Ważne jest natomiast coś innego. Tego człowieka, szukającego na ateńskich ulicach mądrości, wierzącego w dialog, określa się mianem "pierwszego filozofa życia". "Jego myślenie służy życiu", podkreślał Fryderyk Nietzsche.
- To był pierwszy człowiek, który się tak bardzo interesował etyką – mówiła przed radiowym mikrofonem Iwona Żółtowska. - Zamiast pilnować warsztatu, robić pieniądze i chować dzieci na dzielnych obrońców Aten, on zastanawiał się nad tym, co jest prawdą. Co człowiek powinien robić, a czego nie, jak postępować. I chciał koniecznie wiedzieć, jak należy żyć, żeby żyć godnie. Może właśnie to pytanie o godność ludzkiego życia jest istotą tego, co charakteryzuje Sokratesa.
Źródło: Polskie Radio
Jan Patočka, "Sokrates Wykłady z filozofii antycznej", Warszawa 2022.
REKLAMA