Rosja nie radzi sobie z ukraińskimi dronami. "Ataków będzie jeszcze więcej"

Fala ataków ukraińskich dronów na infrastrukturę paliwową Rosji są coraz śmielsze, bardziej precyzyjne i wyrządzają wielkie straty rafineriom, które dostarczają paliwo dla rosyjskiej armii - informują media. 

2024-02-17, 13:53

Rosja nie radzi sobie z ukraińskimi dronami. "Ataków będzie jeszcze więcej"
3 lutego ukraiński dron trafil w rafinerię Łukoila w rosyjskim Wołgogradzie, prawie 1000 km od granicy z Ukrainą.Foto: Facebook/General Staff of the Armed Forces of Ukraine

"Siły ukraińskie atakują obiekty infrastruktury krytycznej głęboko położone w Rosji. Operacje te będą prowadzone przynajmniej do połowy roku i przyniosą Rosji jeszcze więcej szkód. Także wizerunkowych, co w perspektywie zbliżających się wyborów prezydenckich na pewno zaboli Władimira Putina" - czytamy na portalu BiznesAlert. 

Zaniem Filipa Dąb-Mirowskiego z GlobalnaGra.pl na ktorego powołuje się portal, największe państwo świata ma trudności w chronieniu swojej przestrzeni powietrznej.

"Dla Kremla gorzej, że kiepsko radzi sobie w ochronie własnej infrastruktury krytycznej, która znajduje się relatywnie blisko Ukrainy. Bazy paliwowe i zakłady produkcji wojskowej są oczywistymi celami dla Kijowa. Co ważne, obiekty te były atakowane wielokrotnie w ciągu dwóch lat wojny" - uważa Filip Dąb-Mirowski, cytowany przez BiznesAlert.pl.

Rosja nie radzi sobie z ukraińskimi dronami

Ekspert wyjaśnia, że strona ukraińska produkuje znaczne ilości wyspecjalizowanych dronów, a także ponownie rozpoznała rosyjski system obrony powietrznej. Ostrzał prowadzony w bezpośredniej bliskości frontu, a szczególnie uderzenia na Krym angażują rosyjskie zasoby na tyle mocno, aby odciągać je z głębiej położonych terenów na rosyjskich tyłach.

REKLAMA

Według eksperta brak możliwości przełamania linii przez ukraińskie wojsko oznacza, że ciężar działań ofensywnych biorą na siebie ukraińskie jednostki specjalne.

"Operacje te będą prowadzone przynajmniej do połowy roku i przyniosą Rosji jeszcze więcej szkód. Także wizerunkowych, co w perspektywie zbliżających się wyborów prezydenckich na pewno zaboli Władimira Putina" - dodaje Dąb-Mirowski.

Czytaj więcej:

BiznesAlert/PAP/IAR/PR24.pl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej