Antoni Uniechowski. "Nie ma ludzi, którzy nigdy nie rysowali"

- Rysować należy tak, jak się rysowało, kiedy się miało cztery lata, a reszta przyjdzie sama z wiekiem. I ja tak zacząłem - mówił w audycji Polskiego Radia Antoni Uniechowski, plastyk, scenograf, rysownik, autor ilustracji do około 200 książek, którego 122. rocznicę urodzin dziś obchodzimy.

Tomasz Horsztyński

Tomasz Horsztyński

2025-02-23, 05:45

Antoni Uniechowski. "Nie ma ludzi, którzy nigdy nie rysowali"
Antoni Uniechowski. Lata 60-te, Warszawa. Foto: East News/Andrzej Pisarski/FOTONOVA

Antoni Uniechowski przyszedł na świat 23 lutego 1903 roku w Wilnie. Tonio, jak powszechnie nazywano artystę, wychowywał się na terenie dzisiejszej Białorusi, w rodzinnym majątku Rusinowicze położonym pod Mińskiem. Jego ojciec, Janusz, był dobrym gospodarzem i miłośnikiem antyków. W czasie I wojny światowej rodzina Uniechowskich przeniosła się do Warszawy, a w wyniku rewolucji bolszewickiej siedziba rodu została zniszczona.

Po śmierci matki w 1919 roku, ojciec popadł w problemy z alkoholem i zmarł kilka lat później. Osierocony Tonio wraz z dwoma młodszymi siostrami trafił pod opiekę wujka.

"Żył bardzo skromnie"

Jako nastolatek rozpoczął naukę rysunku u, jak wspominał, "olbrzyma z długą szalenie brodą". Był nim malarz Feliks Słupski, uczeń Wojciecha Gersona.

- Posadził mnie do rysowania jakiegoś garnuszka, jakichś kwiatków, najrozmaitszych drobnych przedmiotów. I na tym pierwsze moje umiejętności ćwiczył - wspominał w radiowej audycji Antoni Uniechowski.

REKLAMA


Posłuchaj

Audycja wspomnieniowa poświęcona Antoniemu Uniechowskiemu. Zawiera wypowiedzi Felicji i Krystyny Uniechowskich oraz archiwalne nagrania Antoniego Uniechowskiego. Audycja z cyklu "Biografia dźwiękowa" przygotowana przez Annę Borkowską (PR, 16.03.2003) 28:24
+
Dodaj do playlisty

 

Wyćwiczone umiejętności pozwoliły Toniowi dostać się do wieczorowej Szkoły im. Gersona, a następnie do stołecznej Akademii Sztuk Pięknych (wówczas Szkoły Sztuk Pięknych). W czasie studiów ożenił się z Marią Assuntą de Liguori, z którą miał córkę Krystynę.

W latach 30. Antoni Uniechowski zajmował się dekoracją wnętrz, wykonywał drobne prace plastyczne, projektował karty do gry.

- Dopiero gdzieś około roku 1938 zaczęła się poprawiać sytuacja gospodarcza, powstały lepsze perspektywy ekonomicznie i rozmaite zamówienia spływały częściej. Niemniej ciągle żył bardzo skromnie - mówiła w audycji Polskiego Radia z 2003 roku Felicja Uniechowska, druga żona Tonia.

REKLAMA

Dekorator pieców i abażurów

W czasie niemieckiej okupacji utrzymanie rodziny stało się jeszcze trudniejsze, szczególnie po śmierci żony Marii w 1941 roku. Tonio zajmował się m.in. dekorowaniem pieców kaflowych.

- Na kafelkach malował różne scenki w kawiarniach czy w ogrodach, całe sceny batalistyczne - wspominała w radiowej audycji Krystyna Uniechowska. - Poza tym malował abażury bardzo ładne, bardzo zwariowane, z jakimiś niebywałym rybami, postaciami fruwającymi. I w ten sposób z wielkim trudem wiązał koniec z końcem.

Antoni Uniechowski mieszkał z córką Krystyną w swoim mieszkaniu na Krakowskim Przedmieściu do momentu wybuchu Powstania Warszawskiego w sierpniu 1944 roku.

- Kiedy wybuchło powstanie, mąż mój wziął za rękę Krysię, przerzucił pled przez ramię, pod pachę wziął jeden obraz i tak wyszedł z Warszawy - opowiadała Felicja Uniechowska.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

Powstanie Warszawskie - zobacz serwis specjalny

Powojenny rozwój kariery

Po II wojnie światowej Tonio zamieszkał w Krakowie, gdzie Marian Eile zaangażował go jako rysownika w nowopowstałym czasopiśmie "Przekrój". - I to właściwie zaczęło jego karierę - mówiła w audycji Polskiego Radia żona Antoniego Uniechowskiego.

Współpraca Tonia z tygodnikiem trwała ponad 10 lat i to mimo przeprowadzki rysownika do Warszawy w 1950 roku. W tym czasie ożenił się z o cztery lata starszą od córki Krystyny dekoratorką wnętrz i historykiem sztuki Felicją Sarną.

Jeszcze podczas pobytu w Krakowie Tonio uczył rysunku i kompozycji w miejscowym Studium Filmowym Instytutu Filmowego. Od drugiej połowy lat 50. zajmował się tworzeniem scenografii do spektakli teatralnych, teatru telewizji i filmów. Wykonywał również plakaty, druki reklamowe, pocztówki, stworzył szereg ilustracji przedwojennej stolicy, które zostały w wielokrotnie ponawianym albumie "Stara Warszawa".

Jednak główną dziedziną twórczości Antoniego Uniechowskiego było ilustrowanie książek.

REKLAMA

Ilustrator książek

Na tym polu zadebiutował w wydanych pod koniec lat 40. "Powiastkach filozoficznych" Woltera, którego twórczością fascynował się od czasów młodości. Ilustracje do tej książki Tonio stworzył jeszcze podczas okupacji, gdy, jak wspominał, zajmował się "myśleniem o świecie literackim".

- Gdy podczas okupacji zostałem odcięty od świata, trzeba było spokojnie siedzieć w domu i rysować, żeby zapełnić biegnące godziny, oczekując wyzwolenia - wspominał Tonio.


Posłuchaj

Antoni Uniechowski opowiada o swojej pracy i ulubionych książkach. Audycja z cyklu "Moje fascynacje literackie" opracowana przez Jana Piaseckiego (PR, 6.08.1974) 11:22
+
Dodaj do playlisty

 

W radiowej audycji z 1974 roku Antoni Uniechowski opowiadał również o innych literackich fascynacjach. Mówił, że dopiero w wieku dojrzałym przekonał się do twórczości Bolesława Prusa, a "Lalkę" przez długie lata traktował po prostu jako szkolną lekturę.

REKLAMA

- Potem się zagłębiłem i zasmakowałem w tej literaturze, która jest diametralnie inna od wolteriańskiej, ale szalenie mnie zainteresowała - mówił artysta.

Inną książką Prusa, którą Tonio "bardzo się zachwycił" były "Emancypantki". Do obu zresztą wykonał ilustracje.

Więcej o życiu i twórczości Bolesława Prusa w serwisie specjalnym Polskiego Radia Aleksander Głowacki/Bolesław Prus:

Pracowity perfekcjonista

Antoni Uniechowski ilustrował nie tylko te pozycje, które wysoko cenił. Większość jego dorobku stanowią ilustracje do książek młodzieżowych, które jak wspominał, były mu "dość obojętne".

REKLAMA

- Mam po prostu obyczaj nieodmawiania roboty, którą mnie dają - wyjaśniał w radiowej audycji.

Obyczaj ten sprawił, że wydanych zostało około 200 książek ozdobionych ilustracjami Tonia. Podczas zorganizowanej w 1974 roku w Zachęcie indywidualnej wystawy prac Antoniego Uniechowskiego zaprezentowano kilka tysięcy rysunków jego autorstwa.

Tonio słynął nie tylko ze swojej wielkiej pracowitości, ale i perfekcjonizmu. - Miał ten zwyczaj, że nie poprawiał rysunków. Jak coś mu nie zgadzało, to odkładał i zaczynał nowy - mówiła Felicja Uniechowska.

Córka Krystyna wspominała w audycji Polskiego Radia początki kariery swojego ojca jako rysownika.

REKLAMA

- Ojciec dostał obstalunek, żeby zrobić winietkę do "Przekroju" do wiersza o motylu. No i wówczas postanowił narysować arcydzieło. Tak długo rysował tego motyla, że w końcu wydrukowano numer bez tej jego winietki, bo nie mogli się doczekać w redakcji - słyszymy w audycji.

***

Tonio zapamiętany został przez córkę Krystynę jako człowiek "bardzo elegancki".

- Kapelusz zawsze na bakier, jakiś mały drobiazg, który dodawał elegancji codziennemu  ubiorowi, jak szpilka w krawacie, jakieś zabawne spinki w mankietach, chusteczka, krawat. Miał po prostu wrodzony szyk - mówiła Krystyna Uniechowska.

REKLAMA

Do tego cechował się dużą kulturą osobistą i życzliwością.

- Ja byłam zawsze zaszokowana uprzejmością mojego ojca w stosunku do ludzi, którzy nawet nie byli mu bliscy. Pamiętam, że zawsze bardzo uprzejmie witał się z naszą starą panią dozorczynią i całował ją w rękę. Każdemu kłaniał się nisko tym kapeluszem - słyszymy w radiowej audycji.

Antoni Uniechowski zmarł w 1977 roku.

Źródło: Polskie Radio

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej