Rusza ponowny proces "gangu trucicieli". Zabijali swoje ofiary i przejmowali ich mieszkania

Proces tzw. gangu trucicieli ma ponownie ruszyć w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Członkowie grupy podstępem przejmowali mieszkania, trując swoje ofiary alkoholem skażonym izopropanolem. Najbliższa rozprawa zaplanowana jest na 28 lutego.

2024-02-24, 09:11

Rusza ponowny proces "gangu trucicieli". Zabijali swoje ofiary i przejmowali ich mieszkania
"Gang trucicieli" mordował swoje ofiary i przejmował ich mieszkania. Jego proces rusza od nowa. Foto: popokoko-nyanya/ Shutterstock, DarSzach/ Shutterstock

Gang ma na koncie pięć zabójstw i sześć usiłowań zabójstw.

Sprawa "gangu trucicieli". Wylosowano nowy skład sądzący

Jak przekazała Joanna Adamowicz z Sądu Okręgowego Warszawa Praga, w sprawie nastąpiła zmiana składu sądzącego i - z uwagi na wylosowanie nowego składu sądzącego - sprawa będzie prowadzona od początku. - Z uwagi na długotrwałe zwolnienie lekarskie SSO Rafała Korkusa, dotychczasowego referenta sprawy, nowym sędzią referentem jest SSO Beata Ziółkowska - poinformowała Adamowicz.

Przekazała, że najbliższy i pierwszy w nowym składzie termin rozprawy został wyznaczony na 28 lutego.

Poważne zarzuty dla sześciu osób

Proces szajki, którą media nazwały "gangiem trucicieli", ruszył w lipcu ubiegłego roku. Na ławie oskarżonych zasiadło sześć osób: kierujący grupą Tomasz G., dwóch braci Roman P. i Krzysztof P., Paweł S., Wiesław A. i notariusz Jolanta D-S.

REKLAMA

Akt oskarżenia dotyczy pięciu przestępstw zabójstwa, sześciu przestępstw usiłowania zabójstwa, przestępstw doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem lub usiłowania oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości.

Z kolei zarzut przedstawiony notariuszce dotyczy m.in. przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego i poświadczenia przez niego nieprawdy w dokumentach w zakresie udzielenia pełnomocnictwa do zbycia jednej nieruchomości.

Zabójstwa, usiłowania zabójstw, przejmowanie mieszkań

Według ustaleń śledczych, oskarżeni szukali i wybierali osoby samotne, schorowane i często uzależnione od alkoholu. Sprawdzali też ich majątek, w szczególności posiadane przez nich nieruchomości. Następnie członkowie grupy nawiązywali kontakt z takimi osobami, zaprzyjaźniając się z nimi. Zdobywali ich zaufanie i pod pozorem udzielania im pomocy w sprawach życiowych, uzyskiwali pełnomocnictwa od tych osób, w tym notarialne, do pełnego dysponowania ich nieruchomościami.

"Następnie z takim pełnomocnictwem zbywali nieruchomość sobie lub innym osobom. Już na etapie zaprzyjaźniania się z ofiarami w celu pozbawienia ich życia, wykorzystując ich uzależnienie od alkoholu, systematycznie podawali im alkohol zawierający domieszkę izopropanolu, który w konsekwencji skutkował zgonem niektórych z pokrzywdzonych, a w dalszej konsekwencji, zgodnie z zamiarem sprawców, pozwalał na zatarcie śladów przestępstwa" - poinformowała prokuratura.

REKLAMA

Dodatkowo śledczy ustalili, że grupa Tomasza G. działała około 5–6 lat - głównie w Warszawie i województwie mazowieckim.

Sprawa wykryta dzięki zeznaniom jednego z uczestników gangu

O działalności grupy prokuratura i policja dowiedziały się od kobiety, która nie była z tymi przestępstwami związana. Złożyła zawiadomienie po rozmowie ze znajomym Robertem S., który współpracował z Romanem P., i opowiedział kobiecie o dokonywanych zbrodniach.

Robert S. został zatrzymany w marcu 2021 roku. Złożył obszerne wyjaśnienia, bo "nie chciał być zamieszany w zabójstwa". Mężczyzna zeznał, że był odpowiedzialny za weryfikowanie stanu majątkowego pokrzywdzonych, zadłużenia posiadanych przez nich nieruchomości, środków na rachunkach bankowych. Robert S. posiadał szczegółowe informacje o zbrodniach.

W wyniku działań śledczych udało się ocalić życie kolejnej ofiary grupy. Miała nią być emerytka z Warszawy. Podczas działań operacyjnych funkcjonariusze zabezpieczyli u niej 1,5-litrową butelkę po wodzie mineralnej, w której był zatruty izopropanolem alkohol.

REKLAMA

Zabójcom grozi nawet dożywocie

Ustalono również, że ta sama kobieta dwa miesiące wcześniej była w banku z podejrzanym Krzysztofem P., wypłaciła z konta 330 tys. zł., a wcześniej 100 tys. Pracownicy banku zaalarmowali policję, podejrzewając, że ich klientka może być oszukiwana. Krzysztof P. został ujęty zanim kobieta przekazała mu pieniądze. Mężczyzna twierdził, że jest niewinny, a emerytka jest jego ukochaną. Kobieta złożyła podobne zeznania i P. został wówczas zwolniony, ale śledczy pracowali dalej.

Do pierwszych zatrzymań doszło w grudniu 2021 roku. Wówczas policjanci Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji, na polecenie Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga, zatrzymali braci Romana P. i Krzysztofa P., Wiesława A. oraz Pawła S.

Za zarzucane w akcie oskarżenia czyny grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

Czytaj również:

PAP/jmo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej