Proces kata warszawskiego getta Jürgena Stroopa. "On niczego nie żałował"

- Stroop na sali rozpraw zachowywał bardzo hardo, prawie że arogancko. Kompletnie lekceważył zarzuty i dowody mu prezentowane. Był bardzo opanowany, robił wrażenie nie człowieka, a automatu - wspominał w audycji Polskiego Radia Jerzy Nowakowski, obrońca z urzędu w procesie Jürgena Stroopa.

2024-03-06, 05:50

Proces kata warszawskiego getta Jürgena Stroopa. "On niczego nie żałował"
Jürgen Stroop (drugi od lewej) w czasie tłumienia powstania w getcie warszawskim, 1943 r.Foto: Wikimedia commons/dp

72 lata temu, 6 marca 1952 roku, w więzieniu na warszawskim Mokotowie stracony został niemiecki zbrodniarz, generał SS Jürgen Stroop, odpowiedzialny m.in. za stłumienie powstania w warszawskim getcie w 1943 roku.

Kilkudniowy proces Jürgena Stroopa w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie rozpoczął się i zakończył w lipcu 1951 roku. Niemiecki zbrodniarz oczekiwał na wyrok przez cztery lata, które spędził w mokotowskim więzieniu.

Od 1949 roku przebywał w jednej celi z Kazimierzem Moczarskim, uczestnikiem Powstania Warszawskiego i szefem Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK. Okres ten Moczarski opisał we wstrząsającej książce "Rozmowy z katem", z której wyłania się obraz Stroopa jako wiernego do końca nazistowskim ideom zbrodniarza, który nie żałował swoich czynów.

Do Polski z wyrokiem śmierci

Stroop przekazany został polskiej stronie przez Amerykanów, którzy wcześniej skazali go na karę śmierci za zbrodnię dokonaną na alianckich żołnierzach.

REKLAMA

- Władze amerykańskie zdecydowały się na wydanie nam Stroopa, ale musiałem podpisać w imieniu rządu polskiego zobowiązanie, że w wypadku, gdy nie będzie skazany na karę śmierci, to zwrócimy go władzom amerykańskim celem wykonania ich wyroku - mówił w audycji Polskiego Radia z 1963 roku Wacław Kozłowski, delegat w Polskiej Misji Wojskowej do Badania Niemieckich Zbrodni Wojennych w Berlinie.


Posłuchaj

Leopold Marszak i Wacław Kozłowski opowiadają o procesie Jurgena Stroopa. Audycja "Sprawa Jurgena Stroopa" przygotowana przez Zbigniewa Lipińskiego (PR, 10.05.1963) 20:08
+
Dodaj do playlisty

 

Wraz ze Stroopem do Polski przetransportowany został Erich Muhsfeldt, kierownik krematoriów w obozach w Auschwitz i Majdanku, który został osądzony i powieszony w 1948 roku.


Powiązany Artykuł

German Death Camps - zobacz serwis edukacyjno-spo eczny

"Ślepo wykonywał rozkazy"

Jürgen Stroop przez polską prokuraturę oskarżony został o przynależność do organizacji przestępczej SS, zlikwidowanie getta warszawskiego i spowodowanie "wymordowania tam co najmniej 56 065 osób" (tyle ofiar Stroop wyliczył w swoim raporcie) oraz śmierć dalszych dziesiątek tysięcy Żydów. Zbrodniarzowi zarzucono również zarządzenie rozstrzelania stu Polaków 16 lipca 1943 roku oraz udział w masowych zabójstwach i prześladowaniach ludności polskiej na terenie Kraju Warty.

REKLAMA

Stroop nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów. Tłumaczył prokuraturze, że jego przynależność do SS i NSDAP była służba wojskową, więc jako żołnierz, funkcjonariusz III Rzeszy i Niemiec musiał lojalnie i skrupulatnie wykonywać rozkazy przełożonych.

Leopold Marszak, obecny na rozprawie Stroopa dziennikarz Polskiej Agencji Prasowej, mówił w radiowej audycji, że Stroop zasłaniał się tym, że nigdy nie był politykiem, "zagadnienia rasowe go nie obchodziły", jedynie "jako żołnierz ślepo wypełniał rozkazy".

- Na pytanie prokuratora: "Czy żołnierz morduje bezbronną ludność?" z ust Stroopa padła odpowiedź, którą słyszeliśmy niezliczone ilości razy, że on nikogo nie mordował, tylko dostał rozkaz, żeby opróżnić warszawskie getto i wywieźć stamtąd ludzi. Bardzo idylliczne opowiadał, że na terenie getta miała być posadzona zieleń, wybudowane małe domki jednorodzinne i tak dalej - mówił w audycji Polskiego Radia z 1963 roku Leopold Marszak.

Jerzy Nowakowski, który w czasie rozprawy pełnił funkcję obrońcy z urzędu Stroopa, stwierdził w radiowej audycji, że niemiecki zbrodniarz "nie sprawiał wrażenia człowieka, tylko automatu".

REKLAMA

- To nie był psychopata, ale człowiek tak wychowany. "Befehl ist Befehl" (pol. "Rozkaz to rozkaz") - mówił Jerzy Nowakowski.


Posłuchaj

O procesie Jurgena Stroopa opowiada adwokat Jerzy Nowakowski, który był obrońcą z urzędu niemieckiego zbrodniarza. Audycja z cyklu "Moje największe procesy" prowadzona przez Krystynę Bednarz (PR, 9.08.1986) 26:36
+
Dodaj do playlisty

 

Podobne stwierdzenia można spotkać w książce Kazimierza Moczarskiego, który pisał, że w czasie przewodu sądowego Stroop "powoływał się w sposób zdecydowany na żołnierskie tradycje swej rodziny, zaś w celi - w ciągu 225 dni rozmów - na »najpiękniejszą w świecie historię Niemiec, czyli Germanii«, której był zawsze »wiernym synem«".


Jurgen Stroop podczas rozprawy sądowej. Warszawa 1951 r. Fot. PAP/CAF/Stanisław Dąbrowiecki Jurgen Stroop podczas rozprawy sądowej. Warszawa 1951 r. Fot. PAP/CAF/Stanisław Dąbrowiecki

"Pięścią uderzył w pulpit..."

W czasie rozprawy Stroop zachowywał kamienny spokój i dużą, graniczącą z arogancją, pewność siebie.

REKLAMA

- Stroop cały czas utrzymywał, że jest jeńcem wojennym. Na to prokurator zwrócił mu uwagę, że oskarżony nie jest jeńcem, lecz zbrodniarzem wojennym. Stroop odpowiedział więc, że jest więźniem w Mokotowie - mówił Leopold Marszak.

Jednak pozornie opanowany i próbujący zachowywać się taktownie Stroop nie zawsze był w stanie zachować nerwy na wodzy. Gdy obciążające go zeznania składał Franz Konrad, odpowiedzialny za grabież warszawskiego getta oficer SS, Stroop wybuchnął gniewem.

- Nie wytrzymał, pięścią uderzył w pulpit i powiedział: "Proszę wysokiego sądu, to jest niesłychane, żeby kapitan SS ośmielił się przed obcym sądem obciążać w ten sposób generała SS" - wspominał Jerzy Nowakowski.

Powiązany Artykuł

Powstanie w getcie - zobacz serwis historyczny

Również osobliwa linia obrony przyjęta przez Jerzego Nowakowskiego nie przypadła do gustu zbrodniarzowi. Adwokat bronił Stroopa, nazywając go "nędznym pachołkiem ciemnych potęg, ogłupionym hitlerowskimi doktrynami".

REKLAMA

- W tym momencie na jego zimnej, obojętnej twarzy można było dostrzec grymas. Ten fragment przemówienia Stroopowi był nie w smak - opowiadał Leopold Marszak.

"Nie miał żadnych wyrzutów sumienia"

Jürgen Stroop skazany został na karę śmierci przez powieszenie. W wielostronicowym uzasadnieniu wyroku czytamy m.in.: "Charakter i rozmiar zbrodni dokonanych przez Stroopa, jego butna postawa i wykrętne wyjaśnienia, świadczące nie tylko o braku skruchy, lecz przeciwnie – o tym, że trwa on nadal przy hitlerowskim światopoglądzie, nie pozwoliły Sądowi dopatrzeć się w postępowaniu oskarżonego Stroopa żadnych okoliczności łagodzących. Czyny jego świadczą, iż jest on osobnikiem wyzutym z wszelkich ludzkich uczuć, katem faszystowskim, pastwiącym się nad swoimi ofiarami, którego całkowita eliminacja ze społeczeństwa ludzkiego jest konieczna".

Zgodnie z relacją Prokuratury Generalnej, którą Kazimierz Moczarski umieścił w swojej książce, Stroop do ostatniej chwili "zachował spokój" i "był posłuszny władzy dokonującej egzekucji". Nie bał się śmierci, cieszył się, że "jego duch w końcu połączy się z żoną i córką w NRF (Niemieckiej Republice Federalnej - przyp. red.)". Cały czas biła od niego "buta hitlerowska" i "nie miał żadnych wyrzutów sumienia".

Kim był kat warszawskiego getta?

Jürgen Stroop urodził się w 1895 roku. W rzeczywistości nazywał się Josef i dopiero podczas II wojny światowej zmienił imię, ponieważ, jak twierdził, pierwotne "stawało się nieznośne" i było "zaprzeczeniem nordyckości".

REKLAMA

Jako ochotnik wziął udział w I wojnie światowej. W 1932 roku wstąpił do nazistowskiej partii NSDAP i SS. Po zajęciu Czechosłowacji w 1938 roku został szefem SS w Karlovych Varach, po agresji Niemiec na Polskę uczestniczył w mordach polskiej i żydowskiej ludności w Wielkopolsce. 

W 1942 roku zwalczał partyzantów na froncie wschodnim oraz odpowiadał za budowę autostrady łączącej Lwów z Donieckiem. W lutym 1943 roku objął stanowisko komendanta policji w dystrykcie Galicja w Generalnym Gubernatorstwie, dwa miesiące później został oddelegowany do Warszawy, gdzie miał odpowiadać za transport ludności żydowskiej do obozu zagłady w Treblince. W tym czasie w getcie wybuchło powstanie, które Stroop stłumił z całą brutalnością. Warszawskie getto zostało zrównane z ziemią.

Nagrodzony Krzyżem Żelaznym za sprawnie przeprowadzoną akcję Stroop trafił do okupowanej Grecji, a następnie objął funkcję policji i SS w niemieckim mieście Weisbaden. Pod koniec wojny odpowiadał za utworzenie twierdzy SS w Alpach. Tam trafił do amerykańskiej niewoli.

th

REKLAMA

Przy pisaniu tego artykułu korzystałem z:

K. Moczarski, Rozmowy z katem, Warszawa 1985.


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej