Komisja ds. Pegasusa. Zembaczyński: zeznania prezesa PiS świadczą, że nie dopełnił obowiązków
Poseł Witold Zembaczyński (KO) z sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa ocenił po piątkowym przesłuchaniu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że zeznania lidera PiS są "bardzo dużym wkładem w przyszłe zawiadomienie do prokuratury" dotyczące niedopełnienia obowiązków.
2024-03-15, 23:39
Prezes PiS przez wiele godzin w piątek zeznawał jako świadek przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa. Komisja rozpoczęła przesłuchanie Kaczyńskiego po godz. 12, a zakończyła posiedzenie przed godz. 20.
Zembaczyński powiedział dziennikarzom po zakończeniu posiedzenia, że jego pytania w piątek miały zmierzać "do tego, żeby wykazać, czy prezes panował nad całym procesem, którym zarządzał". Jak zaznaczył, "chodziło o jego (Kaczyńskiego - red.) odpowiedzialność jako wicepremiera".
- Okazało się, że nie. Te odpowiedzi świadczą o tym, że nie. Uważam więc, że jest to bardzo duży wkład w przyszłe zawiadomienie do prokuratury z art. 231 Kodeksu karnego. Chodzi o niedopełnienie obowiązków. On po prostu tych obowiązków nie dopełniał, to było widać - ocenił Zembaczyński.
Komisja ds. Pegasusa. "To otwiera furtkę do kolejnego przesłuchania"
Wskazał jednocześnie, że - według niego - "wraz z przebiegiem przesłuchania prezes zmieniał opowieść wokół tych samych wydarzeń". - To otwiera nam furtkę do jego kolejnego przesłuchania - zaznaczył poseł KO.
REKLAMA
Według przewodniczącej komisji Magdaleny Sroki (PSL-TD) po piątkowych zeznaniach "widać, jak prezes Kaczyński jest oderwany od rzeczywistości, jeśli chodzi o kwestie oskarżania wszystkich dookoła, począwszy od sądów, do partii dzisiaj rządzących".
- To jest porażający obraz człowieka, który był odpowiedzialny za bezpieczeństwo, był wicepremierem ds. bezpieczeństwa, a swoją wiedzę opierał jedynie na wiedzy przekazanej przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - oceniła w rozmowie z dziennikarzami.
- To wskazuje, że nawet nie zapoznał się z jakimikolwiek opiniami, nie poprosił o sporządzenie takich opinii czy ekspertyz. (...) To jest niewiarygodne, że premier ds. bezpieczeństwa nie postanowił zweryfikować informacji - oceniła Sroka. Oceniła, że zeznania Kaczyńskiego namalowały "ciemny obraz państwa za czasów PiS".
Z kolei prezes PiS po zakończeniu posiedzenia ocenił, że to było "przesłuchanie, które służy celom propagandowym". - Oni wychodzą z założenia, że jest prawdziwe to wielkie urojenie, stworzone przez media na zlecenie sił rządzących, a także w przypadku niektórych mediów - także na zlecenie sił zewnętrznych wobec Polski, ale dobrze Polsce nie życzących - powiedział o przedstawicielach rządzącej koalicji uczestniczących w pracach komisji śledczej.
REKLAMA
- Nawet w wypadku pana Zembaczyńskiego nie jestem tak pewien, czy on naprawdę jest szczery, czy też po prostu jest szczególnie zapalonym naszym przeciwnikiem, bo ma do tego jakieś powody, bo w Polsce dobrze zorganizowanej, gdzie jest rzeczywista praworządność i gdzie się rzeczywiście walczy z przestępczością, może nie byłby w parlamencie, tylko gdzieś zupełnie indziej - stwierdził Kaczyński.
PAP/bartos
REKLAMA