Dwulatek wpadł do rury. Trudna akcja służb w Gdyni
W Gdyni do rury na terenie prywatnej posesji wpadł dwulatek. Dziecko utknęło kilka metrów pod ziemią. Strażacy musieli obkopać instalację i ją pociąć. Dopiero wtedy ratowniczce medycznej udało się wydobyć malucha.
2024-04-09, 16:49
Kpt. Paweł Przybyłowicz w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl przekazał, że początkowo strażacy dostali zgłoszenie o dziecku, które wpadło do studni na prywatnej posesji.
Na miejscu okazało się jednak, że była to rura niewiadomego przeznaczenia o promieniu 30-40 centymetrów, poprowadzona dosyć głęboko, bo aż około trzy metry pod ziemią. Oficer sprostował w ten sposób informacje podawane w mediach, że dwulatek wpadł do studni.
Gdynia. Dwulatek w rurze
Do zdarzenia zostały rozdysponowane dwa zastępy z jednostek w Gdyni oraz specjalna grupa ratownictwa wysokościowego z Rumii. - Nie byliśmy jednak w stanie wydobyć dziecka. Dlatego przybyła koparka i strażacy przy użyciu łopat obkopali całą rurę - tłumaczy przebieg akcji kpt. Przybyłowicz.
Następnie rura została ucięta, by zmniejszyć dystans do dziecka. - Strażacy nie mogli się jednak do niej zmieścić, dlatego wykorzystane zostały walory fizyczne ratowniczki medycznej, która była na miejscu. Kobieta w zabezpieczeniu osunęła się na ostatni odcinek i przed godz. 15.30 wyciągnęła dziecko. Dwulatek trafił następnie do zespołu pogotowia ratunkowego i został przetransportowany do szpitala - przekazał oficer prasowy.
REKLAMA
Śledczy zbadają, pod czyją opieką znajdowało się dziecko i jakie zadanie pełniła rura, która prawdopodobnie nie była dostatecznie dobrze zabezpieczona.
- Zwłoki w warszawskiej kamienicy. Prokurator: do śmierci przyczyniły się osoby trzecie
- Kłótnia o wybory. Uderzyła partnera kością, trafił do szpitala
- Tajemnicza śmierć w Tatrach. Na zwłoki natknął się ratownik TOPR
jp
REKLAMA