Pożar w Bieszczadach. Śmigłowiec, drony i prawie 100 osób w akcji

2024-05-02, 22:22

Pożar w Bieszczadach. Śmigłowiec, drony i prawie 100 osób w akcji
Płoną połoniny na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Foto: Facebook/PSP

Zakończyła się akcja gaśnicza w Bieszczadach, gdzie w czwartek po południu między szczytami Krzemień i Obnoga wybuchły dwa pożary. Z ogniem walczyło prawie 100 osób, zarówno z ziemi, jak i z powietrza. Z helikoptera zrzucono 3,5 tys. litrów wody.

Akcję ratunkową rozpoczęły służby Bieszczadzkiego Parku Narodowego, które najpierw ugasiły pożar na północnych zboczach góry Krzemień. Tam ogień zdążył pochłonąć kilkanaście arów suchych traw.

Do gaszenia drugiego pożaru, który objął ponad 1 hektar, poderwano z ziemi helikopter straży granicznej. - Helikopter wykonał siedem przelotów gaśniczych, zrzucił 3,5 tys. litrów wody - przekazał st. kap. Tomasz Dacko z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ustrzykach Dolnych.

Podczas akcji wykorzystano także drony. Jeden w początkowej fazie pożaru służył do wstępnej lokalizacji miejsc występowania zarzewi ognia. Z powodu dużego zadymienia ratownikom trudno było ustalić miejsce pożaru. Następnie uruchomiono dron wyposażony w kamerę termowizyjną.

Blisko 100 osób w akcji

W kilkugodzinnej akcji gaśniczej brało udział 64 strażaków zawodowych i ochotników. Oprócz tego 31 osób z innych służb: straży granicznej, straży leśnej, nadleśnictwa Stuposiany, Bieszczadzkiego Parku Narodowego oraz GOPR.

Na miejscu zostali jeszcze pracownicy Parku i kilka zespołów straży pożarnej, którzy monitorują teren pogorzeliska.

Pracownicy BPN nie znają jeszcze odpowiedzi na pytanie, czy oba pożary należy ze sobą łączyć. Informują jedynie, że w czwartek w terenie wiał dosyć silny wiatr i obydwa powstały w miejscach nieudostępnionych turystycznie.

Apel do turystów

Niezmiennie apelują do turystów o rozwagę. "Zwracajcie także sami uwagę osobom, które schodzą ze szlaków, czy palą papierosy. Cały czas jest zagrożenie pożarowe na połoninach. Szlaków pieszych mamy 140 km, dziś na samą tylko Tarnicę z Wołosatego weszło około 2,5 tys. osób. Nie jesteśmy w stanie wszystkich upilnować" - argumentują pracownicy BPN.


Zobacz również:

dn/IAR/PAP

Polecane

Wróć do strony głównej