"Szczególny przypadek" Tomasza S. Wójcik o karierze byłego sędziego
2024-05-10, 18:48
- Jako polityk nie mogę sprawdzać sędziego, wobec tego mój podpis był czysto automatyczny, to nie była żadna merytoryczna decyzja - powiedział w Polskim Radiu 24 poseł Suwerennej Polski i był wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, tłumacząc udzielenie Tomaszowi S. zgody na dostęp do informacji niejawnych. - Takich pism, kierowanych do mnie, były tysiące - dodał.
Były sędzia Tomasz S. pojawił się resorcie sprawiedliwości z ogłoszenia - powiedział w Polskim Radiu 24 poseł Suwerennej Polski i były wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. - Tworzony był nowy departament zajmujący się reprywatyzacją. On się tam pojawił, ze względu na swoje umiejętności został wzięty pod uwagę jako jeden z wielu. Przebywał tam przez cztery miesiące, a ponieważ znał się na sprawach administracyjnych, został przeniesiony do innego departamentu - wyjaśniał.
Odpowiadając na pytania o szybki awans byłego sędziego Tomasza S. w resorcie, gość Polskiego Radia 24 podkreślał, że nie zna jego ścieżki rozwoju zawodowego. - Mogę natomiast powiedzieć z pełnym przekonaniem, że ja pana byłego sędziego nie znałem - zaznaczył.
"Szczególny" przypadek Tomasza S. Michał Wójcik tłumaczy dostęp byłego sędziego do informacji niejawnych
Gość "Rozmowy Polskiego Radia 24" stwierdził też, że za sprawą zarzutów Tomasza Myrchy musi mierzyć się z oskarżeniami, że dopuścił S. do tajnych dokumentów. - Byłem osobą nadzorującą wiele departamentów. W jednym z nich było biuro ochrony, którego jednym z zadań jest poświadczanie, dopuszczanie do informacji zastrzeżonych. Dałem taką możliwość jako minister nadzorujący - parował. - Takich pism, kierowanych do mnie, były tysiące. To oczywiste, że nie mogłem znać tych ludzi, których dotyczyły - podkreślał.
Jak mówił, przypadek Tomasza S. był "szczególny" z uwagi na to, że był on sędzią. - Jako polityk nie mogę sprawdzać sędziego, wobec tego mój podpis był czysto automatyczny. To nie była żadna merytoryczna decyzja - argumentował. Dodał też, że S. nie miał w resorcie dostępu do tajemnic, a jedynie do dokumentów objętych klauzulą "zastrzeżone" o najniższym stopniu.
REKLAMA
- Tomasz S. był sędzia, więc musiałem to zrobić, mówię to z pełną odpowiedzialnością. Nie był w moim departamencie - podkreślał Michał Wójcik. Ocenił, że wobec zachowania Tomasza S. klasa polityczna powinna wykazywać dojrzałość.
Więcej w nagraniu:
Posłuchaj
W poniedziałek w Mińsku Tomasz S. poprosił władze Białorusi o azyl polityczny i wezwał do dialogu z tym państwem oraz Rosją. Twierdzi, że był prześladowany przez polski rząd z powodu swojej postawy i poglądów. Od tego czasu pojawił się w innych w mediach rosyjskojęzycznych, między innymi w programie telewizyjnym głównego propagandysty Kremla Władimira Sołowiowa i w stacji Russia Today. W każdym z wywiadów szkaluje Polskę, jej władze, i chwali Białoruś i Rosję.
Czytaj także:
- Spór na posiedzeniu KRS, poszło o Tomasza S. Kwiatkowski wyjaśnia
- Były szef Agencji Wywiadu: Tomasz S. żyje na łasce służb rosyjskich
***
Audycja: "Rozmowa Polskiego Radia 24"
Prowadzący: Krzysztof Grzybowski
REKLAMA
Gość: Michał Wójcik (Suwerenna Polska)
Data emisji: 10.05.2024
Godzina emisji: 17.37
Polskie Radio 24/ mbl
REKLAMA
REKLAMA