FIFA wyprowadzi ligi poza Europę? To zamach na tradycję, zyskają wszyscy poza futbolem

FIFA rozpoczęła prace nad powołaniem grupy, której zadaniem będzie umożliwienie krajowym ligom organizacji spotkań poza granicami państwa. Naturalna konsekwencja globalizacji czy zamach na futbolową tradycję? Zdania ws. pomysłu piłkarskiej centrali są podzielone.

Bartosz Goluch

Bartosz Goluch

2024-05-17, 11:36

FIFA wyprowadzi ligi poza Europę? To zamach na tradycję, zyskają wszyscy poza futbolem
Mecz Superpucharu Hiszpanii Real Madryt - Barcelona został rozegrany w Rijadzie. Foto: GIUSEPPE CACACE/AFP/East News

"Marzenie o Premier League czy La Liga, które ze względu na ogromną globalną widownię od dawna nasuwają myśl o rozgrywaniu meczów poza swoimi terytoriami, może stać się rzeczywistością" - komentuje projekt agencja AFP.

Dotychczas podobne praktyki dotyczyły jedynie meczów towarzyskich i rozgrywek pucharowych. Poza Italią widzowie mogli obejrzeć ze stadionu zmagania o Superpuchar Włoch, a jego hiszpański odpowiednik, podobnie jak Supercoppa specjalnie rozszerzony do trzymeczowego miniturnieju, podążył tą samą ścieżką.

FIFA Family zaciera ręce

Co ciekawe, oba wydarzenia gościł saudyjski Al-Awwal Park. Za prawo organizacji superpucharu przez sześć lat hiszpańska federacja otrzymała od Saudyjczyków 240 mln euro. Według serwisu Milano Finanza Włosi za analogiczny okres mieli dostać propozycję opiewającą na 140 mln euro. Sprawa jest więc prosta - u podstaw nowego projektu FIFA leży pozyskanie nowych środków, a bajanie o szczytnych celach i popularyzacji futbolu to jak zwykle jedynie tanie frazesy dla naiwnych.

Plany światowej centrali na pewno spodobają się jej działaczom, ponieważ projekt zakłada stworzenie 10-, 15-osobowej grupy, która będzie odpowiedzialna za analizę pomysłu i przedstawienie rekomendacji w nadchodzących miesiącach. Dzięki temu słynna FIFA Family otrzyma kilkanaście nowych stanowisk do podziału i wydaje się, że żadne z nich nie będzie funkcjonowało na zasadzie wolontariatu. 

REKLAMA

FIFA podaje, że grupa będzie analizować dziesięć aspektów związanych z organizacją meczów poza granicami krajów. Należą do nich między innymi konsekwencje dla kibiców drużyn, które będą w nich uczestniczyć, konsekwencje dla sprawnego przebiegu rozgrywek, a także liczbę spotkań dopuszczonych do rozgrywania poza terytorium danego kraju.

"Towar eksportowy" może stać się wybrakowany

Spróbujmy więc zupełnie pro bono wyręczyć działaczy FIFA i pochylić się nad kwestią gry poza granicami kraju. Globaizacja rynku piłkarskiego będzie dotyczyć tylko największych marek. O ile El Clasico wypełni stadion pod każdą szerokością geograficzną, o tyle np. mecz Celty Vigo z Rayo Vallecano raczej nie zainteresuje zbyt wielu kibiców spoza Hiszpanii.

Doskonale wiedzą o tym władze ligi, które "na eksport" przeznaczą tylko najatrakcyjniejsze spotkania. I tu rodzi się pytanie - co z lokalnymi fanami, posiadaczami karnetów, a więc ludźmi, którzy budują koloryt poszczególnych rozgrywek na co dzień? To oni miesiącami czekają na najważniejsze spotkania. Czy w imię kolejnych wpływów do ligowej kasy warto wymierzyć policzek tym, którzy stanowią najwierniejszą i najbardziej oddaną bazę klientów?

Nie wolno też zapominać o piłkarzach, których terminarze i tak już pękają w szwach. W dobie szybkiego i komfortowego transportu loty na terenie Europy nie stanowią wprawdzie szczególnego wyzwania, ale podróż do USA czy Chin nadal może skutecznie wpłynąć na formę zawodników, zwłaszcza przy rytmie dwóch meczów w tygodniu.

REKLAMA

Moda na soccer

Swego rodzaju "próbą ognia" dla globalistycznej linii FIFA będzie nadchodzący klubowy mundial. W 2025 roku turniej, w którym dotąd rywalizowało siedem drużyn, został poszerzony do... 32 zespołów. Walka o tytuł najlepszej klubowej drużyny globu odbędzie się nie jak dotąd w grudniu, a na przełomie czerwca i lipca. Zasady nowego formatu będą niemal identyczne z tymi, którymi kierowały się reprezentacyjne mundiale.

Światowa federacja za pomocą nowego formatu chce podbić rynek amerykański - turniej odbędzie się bowiem w USA. Podobny cel ma również mundial 2026, organizowany wspólnie przez USA, Kanadę i Meksyk. O amerykańskich widzów chce walczyć również hiszpańska La Liga, która już zapowiedziała, że zorganizuje tam swoje mecze. Czy "soccer" zawładnie Stanami Zjednoczonymi? FIFA robi wszystko, by się tak stało.

Niemiecki bastion

Po drugiej stronie barykady stoi niemiecka Bundesliga. Tamtejsi kibice niedawno dali wyraz swojej niechęci do piłkarskiej globalizacji, organizując falę nieraz niezwykle kreatywnych protestów przeciwko przekazaniu inwestorom części udziałów w przyszłych prawach telewizyjnych w zamian za kapitałowy wkład w międzynarodową promocję niemieckich rozgrywek. Na murawy spadł deszcz czekoladowych monet i piłeczek tenisowych, a nawet wjeżdżały zdalnie sterowane samochody. Ostatecznie DFL (Niemiecka Liga Piłkarska) ugięła się i zrezygnowała z realizacji pomysłu.

Bundesliga, choć znacznie uboższa od Premier League czy nawet hiszpańskiej La Liga, od lat może pochwalić się największą frekwencją na stadionach, a w tym sezonie ma aż dwóch finalistów w europejskich pucharach - Borussię Dortmund w Lidze Mistrzów i Bayer Leverkusen w Lidze Europy.

REKLAMA

Czy ostatecznie również konserwatywni Niemcy skapitulują i szerzej dopuszczą do swoich klubów zagranicznych inwestorów? Niewykluczone, że postawa władz pozostałych czołowych lig nie pozostawi im wyboru.

Czytaj także:

bg/wmkor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej