Oparzenia, użądlenia, alergie. Co zrobić, gdy ktoś się topi? O czym trzeba pamiętać
Długi weekend to dla wielu okazja do wypoczynku, podczas którego może nas jednak spotkać wiele niespodzianek. Zapytaliśmy lekarzy i ratownika, jak sobie radzić np. z atakiem alergii, oparzeniem czy kontaktem z barszczem Sosnowskiego. Tłumaczymy też, jak się zachować, gdy widzimy, że ktoś się topi.
2024-05-29, 20:50
Polacy podczas ciepłych dni lubią posiłki przyrządzane na grillu. Kontakt z ogniem niestety kończy się czasami oparzeniem, któremu ulegają dorośli, ale i dzieci. Dr n. med. Karolina Mikuś-Zagórska z Centrum Leczenia Oparzeń im. dr. Stanisława Sakiela w Siemianowicach Śląskich w rozmowie z portalem polskieradio24.pl apeluje o rozwagę, zarówno podczas palenia ognisk, jak i grillowania.
- Często, jak odpalamy grilla i mamy wrażenie, że ogień gaśnie, to wtedy dokładamy rozpałki. Wówczas trzeba zachować największą ostrożność, ponieważ może nastąpić wybuch i dojść do jednego z najcięższych urazów, jakim jest oparzenie dróg oddechowych - uczula dr n. med. Karolina Mikuś-Zagórska. - Pamiętajmy o ochronie małych dzieci, by nie były w pobliżu, gdy odpalamy grilla czy ognisko. Oparzenia mogą mieć dla małych dzieci bardzo duże konsekwencje - dodaje. Specjalista radzi, by osoby obsługujące grille zachowały odpowiedni dystans od ognia i używały specjalnych rękawic, które ochronią dłonie przed wysoką temperaturą.
Co robić, gdy dojdzie do oparzenia?
W sytuacji, gdy ulegniemy oparzeniu, lekarz radzi, by przez ok. 15 min schłodzić ciało pod chłodną wodą z kranu, najlepiej bieżącą. - Co jest dla nas oparzeniowców bardzo istotne: nie nakładamy na oparzone miejsca żadnych maści ani nie stosujemy "babcinych metod". Mogą one nam zaburzyć ocenę stanu miejscowego powierzchni oparzenia, a ich usuwanie może generować dodatkowy ból. Oparzone ciało opatrzmy także sterylnym opatrunkiem z antyseptykiem. Udajmy się też do ośrodka, gdzie możemy otrzymać pierwszą pomoc. Lekarze zdecydują, czy potrzebujemy hospitalizacji czy pomocy ambulatoryjnej. To jest bardzo istotne, by nie lekceważyć oparzeń ciała - podkreśla dr. Mikuś-Zagórska. - Często oparzenie wydaje nam się błahe, a po dwóch-trzech dniach zaczyna się pogłębiać, wtedy może dojść do jakiegoś nadkażenia i sytuacja znacznie się pogorszy - dodaje.
Lekarz zwraca też uwagę na oparzenia słoneczne. - Pamiętajmy o ochronie, zakładajmy zarówno kapelusze, jak i okulary z filtrem - podkreśla doktor.
REKLAMA
W Polsce zagrożeniem jest też barszcz Sosnowskiego. To okazała roślina, która wydziela substancję szkodliwą dla człowieka. - Może powodować reakcje uczuleniowe czy oparzenia nie tylko skóry, ale również spojówek oczu. Po kontakcie z rośliną należy przemyć zarówno skórę, jak i oczy oraz udać się na pogotowie. Niebezpieczne jest także wdychanie olejków eterycznych wydzielanych przez barszcz, ponieważ może to powodować podrażnienie krtani czy gardła. Słońce jeszcze pogłębia reakcje chemiczne, a tym samym uraz, którego doznaliśmy w wyniku kontaktu z rośliną, staje się bardziej dotkliwy - informuje lekarz z siemianowickiego Centrum Leczenia Oparzeń. Apeluje szczególnie do opiekunów dzieci, by pilnowali najmłodszych przed chodzeniem w nieznane miejsca.
Nagły atak alergii. Co robić?
Alergia dotyka niestety coraz więcej osób. Nie wszyscy jednak wiedzą, że są uczuleni. Co zrobić, gdy nagłe jej objawy zaczną doskwierać nam podczas weekendowego wypoczynku w plenerze? Portal polskieradio24.pl zapytał o to alergologa dr. n. med. Piotra Dąbrowieckiego z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Infekcyjnych i Alergologii Wojskowego Instytutu Medycznego (WIM) w Warszawie, przewodniczącego Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP.
- Połowa osób z astmą nie wie, że ma astmę. Połowa osób z alergią nie wie, że ma alergię, czyli mniej więcej te 6 mln pacjentów może się zdziwić, że nagle podczas wyjazdu na majówkę czy czerwcówkę zaczynają im łzawić oczy czy nasilają się ataki kichania i kaszlu - podkreśla lekarz. - Możemy udać się do apteki, by otrzymać lek antyhistaminowy na alergię bez recepty. Są też dostępne i pomocne sterydy donosowe, krople do oczu tzw. antyhistaminiki. Po powrocie do domu dobrze zgłosić się do lekarza pierwszego kontaktu lub do alergologa, by rozwikłać powód naszych dolegliwości podczas wypoczynku - dodaje.
Doktor Dąbrowiecki uczula, że leki przeciwzapalne w takiej sytuacji nam nie pomogą. Możemy je zażyć, gdy doskwiera nam infekcja albo przeciążyliśmy organizm, ale gdy mamy salwy kichnięć 10-30, to ewidentnie świadczy o alergii i wówczas pomoże jedynie lek antyhistaminowy doustnie i sterydy do nosa. - Możemy też donosowo lub doustnie zastosować leki udrażniające nos, ale nie dłużej niż trzy do pięciu dni - informuje lekarz.
REKLAMA
Uciążliwe owady
A co zrobić, gdy użądli nas osa lub pszczoła? - Biorąc pod uwagę fakt, że jad owadów błonkoskrzydłych to mieszanka substancji o działaniu silnie drażniącym, należy pamiętać, że nie każda reakcja po użądleniu owada to alergia. Może to być reakcja toksyczna. Mamy wtedy do czynienia z reakcją miejscową. Występuje ona pod postacią dużego, bolesnego obrzęku z zaczerwienieniem (średnica nawet powyżej 10 cm), który ustępuje zazwyczaj w ciągu 24 godzin. Może mu towarzyszyć swędzenie lub pieczenie. Należy zastosować zimne okłady oraz leki antyhistaminowe, aby złagodzić odczyn, można zastosować sterydy w maści bez recepty - wyjaśnia dr Dąbrowiecki.
Alergolog zastrzega jednak, że "w przypadku, gdy po użądleniu, oprócz reakcji miejscowej, odczuwamy kaszel, duszności czy zaburzenia orientacji, należy pilnie skontaktować się z lekarzem lub wezwać pogotowie ratunkowe - to może być wstrząs anafilaktyczny".
Bezpiecznie nad wodą. Cenne rady WOPR
O rady pozwalające uniknąć niespodziewanych wydarzeń nad wodą i to, jak zachować się w obliczu zagrożenia, zapytaliśmy Damiana Jerszyńskiego, prezesa WOPR w Wielkopolsce, a także wykładowcy w Pracowni Pływania i Ratownictwa Wodnego AWF im. Eugeniusza Piaseckiego w Poznaniu. Podczas rozmowy z portalem polskieradio24.pl zachęca, by planując wypoczynek nad wodą, wybierać miejsca do tego wyznaczone.
- Najlepiej, jak z kąpieliska korzystamy pod okiem ratowników. W Wielkopolsce w długi, czerwcowy weekend strzeżone będą dwa kąpieliska - mówi szef wielkopolskiego WOPR. - Warto też zadbać o swój stan zdrowia, nie wchodzić do wody po spożyciu alkoholu i bezpośrednio po zjedzeniu posiłku - dodaje. Uczula też, by amatorzy pływania nie oddalali się daleko od brzegu, a także zadbali o swoje bezpieczeństwo, m.in. poprzez zabranie bojki asekuracyjnej i jaskrawego czepka. - Dobrze też, by w momencie, gdy pływają, druga osoba asekurowała ich na brzegu - podkreśla Jerszyński. - Najlepsi pływacy mają wypadki w wodzie, m.in. zdarzają im się zawały serca - dodaje.
REKLAMA
Jeśli chodzi o korzystanie ze sprzętów wodnych, to wypływając na akwen wodny, nie powinno się także zapominać o kamizelce asekuracyjnej. - Pogoda jest nietypowa, aura może się zmienić w ciągu godziny, kamizelki ratunkowe muszą znajdować się na pokładzie - apeluje przedstawiciel WOPR. Dodaje, że użytkownicy desek SUB, którymi możemy daleko odpłynąć od brzegu, także powinni nosić kapoki.
Numery, które warto pamiętać nad wodą, gdy potrzeba wezwać pomoc, to: 601 100 100 lub 112.
Bezpieczne punkty nad wodą
Szef wielkopolskiego WOPR poinformował, że nad jeziorami ustawiane są od kilku miesięcy tzw. bezpieczne punkty. Są to niebieskie skrzyneczki, w których znajduje się koło ratunkowe. - Koło jest archaizmem, jeżeli chodzi o ratownictwo wodne, ale cały czas kojarzy nam się z bezpieczeństwem. Dlatego też postawiliśmy na koła jako taki symbol, ale też coś, co możemy łatwo wykorzystać w pomocy drugiej osobie - mówi Jerszyński. Zachęca też gminy w całej Polsce, żeby takie miejsca tworzyły.
- Pamiętajmy, że zanim podpłyną ratownicy i przyjedzie karetka pogotowia, możemy spożytkować czas na uratowanie topiącej się osoby. Mamy cztery minuty, by jej pomóc - podkreśla Jerszyński. Dodaje, że przy wyciąganiu topiącego się powinniśmy unikać bezpośredniego z nim kontaktu. Zamiast podawać mu rękę, lepiej podać np. koszulkę, spodnie, wiosło, kij czy koło ratownicze. - A gdy znajdzie się już na brzegu, warto rozpocząć resuscytację krążeniowo-oddechową. Same uciski klatki piersiowej już przyczyniają się do tego, że możemy drugiej osobie pomóc - mówi szef wielkopolskiego WOPR.
REKLAMA
Damian Jerszyński podaje też statystyki, że do wypadków nad wodą najczęściej dochodzi z udziałem mężczyzn w wieku 40-45 lat w okolicach godz. 17-18.
To tylko kilka rad z wybranych dziedzin, udzielanych przez ekspertów. Oby nikomu nie były potrzebne.
- Dane są przerażające. Co ósme dziecko jest wykorzystywane w sieci
- Jak zaplanować urlop, żeby skutecznie wypocząć? Podpowiada ekspert
- Pogoda na długi weekend. W całym kraju czekają nas niebezpieczne burze
kg/kormp
REKLAMA
REKLAMA