Liga Mistrzów. Real przeczekał najtrudniejsze momenty. "Nigdy się do tego nie przyzwyczaję"

2024-06-02, 08:01

Liga Mistrzów. Real przeczekał najtrudniejsze momenty. "Nigdy się do tego nie przyzwyczaję"
Real Madryt odniósł 15. triumf w tych rozgrywkach. Foto: PAP/EPA/ADAM VAUGHAN

Trener piłkarzy Realu Madryt Carlo Ancelotti przyznał po zwycięstwie nad Borussią Dortmund 2:0 w finale Ligi Mistrzów na Wembley, że ten sukces rodził się w bólach. - To było bardzo trudne, o wiele bardziej niż sądziliśmy - przyznał Włoch.

Borussia atakowała, Real cierpiał i cierpliwie czekał. "Nigdy się do tego nie przyzwyczaję"

Do przerwy meczu na Wembley znacznie lepsze wrażenie sprawili piłkarze z Dortmundu. Między 21. i 28. minutą mieli aż trzy znakomite sytuacje, a "Królewscy" w pierwszej połowie nie stworzyli praktycznie żadnej groźnej sytuacji.

- Nie podobał mi się poziom, jaki prezentowaliśmy w pierwszej połowie. Zbyt często traciliśmy piłkę w niewłaściwym miejscu. Byliśmy zbyt wolni. Pozwoliliśmy Borussii grać tak, jak chciała, wymuszając na nas stratę piłki - przyznał Ancelotti.

W miarę upływu czasu jego zespół wyglądał jednak coraz lepiej, a zmęczona Borussia nie była w stanie już się przeciwstawić. Gole dla "Królewskich" strzelili Dani Carvajal głową (74.) i Vinicius Junior (83).

Prawie 65-letni Ancelotii już po raz szósty poprowadził drużynę w finale LM, a triumfował po raz piąty. Wcześniej - po dwa razy z AC Milan (2003, 2007) i z Realem (2014, 2022).

REKLAMA

- Nigdy się do tego nie przyzwyczaję, bo było ciężko, bardzo trudno. Bardziej niż się spodziewałem. W pierwszej połowie musieliśmy cierpieć. W drugiej graliśmy już lepiej, w sposób bardziej zrównoważony, mieliśmy mniej strat. Ale to teraz drobnostki. Wygraliśmy! To marzenie, które wciąż trwa - podkreślił włoski szkoleniowiec.

Zawód Borussii. "Taki jest futbol"

Strzelec pierwszego gola Dani Carvajal przyznał, że przed przerwą Real miał trochę szczęścia.

- Po pierwszej połowie nie zasłużyliśmy na pójście do szatni nawet z takim wynikiem (...). Ale taki jest futbol i jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi - podkreślił.

Zupełnie inne nastroje, co zrozumiałe, panowały w ekipie Borussii.

REKLAMA

- W tej chwili jesteśmy gorzko rozczarowani. Przeciwko Realowi nie dostaje się zbyt wielu szans, a ten zespół zawsze staje się w końcu niebezpieczny. Mieliśmy swoje okazje i powinniśmy byli zrobić trochę więcej - przyznał bramkarz BVB Gregor Kobel.

Szwajcar dodał jednak, że mimo porażki udział w finale to ogromny sukces klubu. - Możemy być dumni - podsumował.

Czytaj także:

JK/PAP

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej