Szczyt G7 w Apulii. Kaprysy gości i ból głowy organizatorów

2024-06-15, 07:59

Szczyt G7 w Apulii. Kaprysy gości i ból głowy organizatorów
Szczyt G7 odbywa się w kurorcie Borgo Egnazia w prowincji Brindisi we WŁoszech. Foto: PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Niektórzy przywódcy państw zaproszeni jako goście specjalni na kończący się w sobotę szczyt G7 w Apulii mieli kaprysy, które organizatorów przyprawiały o zawroty głowy. Uznano, że rezydencja dla prezydenta Turcji jest za mało luksusowa, a delegacja z Indii szukała tygrysów - informuje dziennik "La Repubblica".

Obrady szczytu szefów państw i rządów "siódemki", poszerzonego o kilkunastu innych przywódców zorganizowano w eleganckim ośrodku wakacyjnym Borgo Egnazia w prowincji Brindisi.

Luksusowe posiadłości i wyjątkowe wymagania 

Politycy i członkowie delegacji z różnych krajów zajęli wszystkie miejsca w całym tym rejonie Apulii, także w najbardziej kosztownych i pełnych przepychu posiadłościach. A w nich działy się różne rzeczy - relacjonuje włoska gazeta.

W pięciogwiazdkowej rezydencji, gdzie zatrzymała się delegacja jednego z państw Afryki, pilnujący terenu karabinierzy usłyszeli w środku nocy odgłosy uderzania młotkami. Natychmiast został podniesiony alarm. Gdy patrol poszedł sprawdzić, co się dzieje, dowiedział się, że współpracownicy prezydenta wieszają na ścianach obrazy, bez których on nie podróżuje.

"Zbyt prosta rezydencja"

Gdy reprezentanci urzędu prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana zobaczyli w miejscowości Monopoli jedną z najpiękniejszych nadmorskich posiadłości, jaką dla niego wybrano, powiedzieli włoskim organizatorom: "Nie, to mu się nie spodoba. Jest zbyt prosta".

"A gdzie my znajdziemy teraz 15 pokojów dla Erdogana?" - zapytał karabinier i usłyszał: "To nie jest nasz problem".

Las z tygrysami i zagubiona wycieczka z Mauretanii

"Rozrywki" dostarczyli też delegaci z Indii, którzy w małym miasteczku w Apulii pytali włoskich gospodarzy o … las z tygrysami. Opowiadali, że widzieli zdjęcia z wystawnego przyjęcia weselnego wydanego w tym regionie, którego atrakcją były właśnie tygrysy.

Prezydent Argentyny Javier Milei zażyczył sobie hamburgera, ku rozpaczy miejscowych kucharzy, którzy chcieli zaoferować mu inne wyśmienite lokalne dania mięsne.

W ostatniej chwili z przyjazdu na szczyt zrezygnował książę, następca tronu Arabii Saudyjskiej Muhammad ibn Salman, na życzenie którego i na jego koszt wyremontowano wynajętą przez niego rezydencję. Wymieniono w niej okna, zrobiono remont patio, zmieniony został wystrój ogrodu. Teraz wszystko będzie dla następnych gości.

Z kolei jeden z miejscowych rolników opowiedział gazecie, że spotkał w polu zagubioną delegację z Mauretanii, która wybrała się na rowerową wycieczkę i nie potrafiła wrócić do hotelu.

Czytaj także:

PAP/ka

Polecane

Wróć do strony głównej