17 studentów z zarzutami. Jest też zawiadomienie ws. kanclerza UW

- Kanclerz próbował przepchnąć nas fizycznie swoim samochodem, złożyłam zawiadomienie w prokuraturze - mówi studentka, która blokowała kampus UW. Dziś policja wezwała w tej sprawie 32 osoby, 17 z nich usłyszało zarzuty.

2024-06-19, 16:56

17 studentów z zarzutami. Jest też zawiadomienie ws. kanclerza UW
Protest pod komendą Policji podczas przesłuchań studentów UW. Foto: Maciek Piasecki

Artykuł został zaktualizowany o stanowisko Uniwersytetu Warszawskiego

32 osoby wezwała dziś policja w związku z propalestyńskimi protestami na Uniwersytecie Warszawskim. Jak informuje rzeczniczka śródmiejskiej komendy, do tej pory 17 z nich usłyszało zarzuty naruszenia miru domowego.

Kilkudziesięciu policjantów usunęło studentów z terenu uczelni 12 czerwca po wezwaniu od rektora uczelni prof. Alojzego Nowaka. Demonstranci ponad dobę blokowali ruch samochodów na terenie kampusu, domagając się potępienia przez uczelnię ataku Izraela na Strefę Gazy i zerwania współpracy z podmiotami związanymi z Izraelem.

Zawiadomienie do prokuratury przeciw członkowi władz UW

Jedna z przesłuchiwanych studentek złożyła dziś w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwie po tym, jak w demonstrujących na UW wjechał samochód marki Jaguar. Nagranie zdarzenia opublikowała tydzień temu grupa "UW z Palestyną". Kierowcą pojazdu miał być kanclerz UW Robert Grey.

REKLAMA

"Kanclerz próbował przepchnąć nas fizycznie swoim samochodem" - komentuje zawiadomienie prokuratury poszkodowana, przedstawiająca się jako Leo. Jest studentką I roku polityki społecznej na UW.

UW: oskarżenie o przestępstwo, do którego nie doszło, jest naruszeniem prawa

"To właśnie kanclerz od samego początku protestu dbał o bezpieczeństwo protestujących, w tym także zapewnienie im prądu, sanitariatów, wody. Dziś w ramach retorsji protestujących stał się on obiektem ataku protestujących" - odpiera zarzuty dr Anna Modzelewska, rzecznik prasowy UW.

REKLAMA

"Informacja o rzekomym złamaniu prawa przez Kanclerza jest łatwa do zweryfikowania. Wystarczy do tego analiza materiału filmowego, nagranego i dostępnego w Internecie. Uniemożliwianie wyjścia z pojazdu, rzucanie się pod koła czy na maskę pojazdu, zablokowanie przejazdu stanowią naruszenie prawa, tak samo jak oskarżenie o przestępstwo, do którego nie doszło" - pisze w e-mailu przesłanym redakcji.

Kolejne uczelnie dołączają do protestu

Do studenckich protestów przeciwko polityce Izraela wobec Palestyńczyków dołączają reprezentacje kolejnych uczelni. Solidarność z przesłuchiwanymi przyszedł wyrazić student Akademii Sztuk Pięknych Radomir Majewski, który dziś spotkał się z rektorem swojej uczelni w sprawie wspólnych postulatów.  - Cieszymy się, że takie rozmowy zostały podjęte. Boimy się tylko, że będzie to podobna strategia, jak na UW - mydlenie nam oczu rzekomą chęcią do rozmowy, żeby przeczekać - mówi Polskiemu Radiu.

Decyzję o wezwaniu policji na teren UW przez rektora poparł senat uczelni, dziekani i dyrektorzy UW oraz pracownicy Pałacu Kazimierzowskiego, przed którym odbywały się demonstracje.

Jeden ze strażników pałacu potrzebował pomocy medycznej po tym, jak doznał zadrapania ręki, uniemożliwiając demonstrantom wejście do budynku rektoratu. "Warto także pamiętać o tym, że dialog władz uczelni z protestującymi trwa od ponad trzech tygodni. Łącznie odbyło się osiem spotkań, w tym w trzech wziął udział sam rektor. Uczelni zależy na wypracowaniu porozumienia, natomiast nie możemy akceptować agresji i łamania prawa" - pisze rzecznik Modzelewska. "Łamanie prawa i agresja ze strony osób protestujących były kluczowe do podjęcia decyzji rodzących [dla nich] prawne konsekwencje" - dodaje.

REKLAMA

Czytaj także:

Od godz. 14 przed komendą Warszawa 1 przy ul. Wilczej kilkadziesiąt osób skanduje propalestyńskie hasła, z głośników nadają arabską muzykę, niektórzy tańczą. Porządku pilnuje kilku lekko umundurowanych policjantów.

polskieradio24.pl/Maciek Piasecki

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej