Senat będzie świętował. Gawłowski: stoimy na straży demokracji
Senat zbierze się w czwartek na jednodniowym posiedzeniu. Zostało zwołane z okazji 35-lecia odrodzonej izby wyższej polskiego parlamentu. Wezmą w nim udział prezydent Andrzej Duda i marszałek Sejmu Szymon Hołownia. O planowanych uroczystościach powiedział portalowi polskieradio24.pl senator z ramienia Koalicji Obywatelskiej Stanisław Gawłowski.
2024-07-03, 20:08
Michał Fabisiak: Jak będzie przebiegać 15. posiedzenie Senatu XI kadencji?
Stanisław Gawłowski: Jutro świętujemy - będziemy przypominać Polakom o tym, że 35 lat temu odrodził się w naszym kraju Senat. Chcemy pokazać, jak ważną rolę wypełnia druga izba parlamentu, stojąc na straży wartości demokratycznych. Senat, który czasami jest nazywany "izbą zadumy i refleksji", bywa postrzegany jako zbędny. Tymczasem w wielu krytycznych momentach mogliśmy przekonać się o tym, jak bardzo się przydaje. Senat powstał przy okazji obrad Okrągłego Stołu. Mało kto dziś o tym pamięta, ale był to pomysł Aleksandra Kwaśniewskiego. To miał być ukłon w kierunku Solidarności - "dostaniecie 35 proc. w Sejmie, ale tworzymy Senat i tam będziecie mogli nas dodatkowo kontrolować" - mówiła ówczesna władza. Wtedy izba wypełniła swoją rolę. Po raz drugi kohabitacja parlamentarna wydarzyła się w poprzedniej kadencji. Przerwaliśmy wtedy "legislacyjny pociąg PiS-owski" - okazało się, że Senat może pełnić ważną rolę.
Jesteście wybrani w okręgach jednomandatowych. Czy z tego powodu czujecie, że wasz mandat jest silniejszy niż posłów?
Na pewno jest zdecydowanie trudniejszy do uzyskania. Nie tylko dlatego, że senatorów jest 100, a posłów 460. W związku z tym, że jesteśmy wybierani w okręgach jednomandatowych, aby dostać się do parlamentu, trzeba po prostu wygrać, być najlepszym, a to oznacza, że ten mandat rzeczywiście jest silniejszy.
A do tego szyld partyjny nie ma w tych wyborach aż takiego znaczenia, czego jest pan najlepszym dowodem.
Pomaga, ale nie zawsze. W poprzedniej kadencji startowałem z własnego komitetu. Wbrew wszystkim i przy bardzo silnej nagonce ze strony PiS i tak wywalczyłem mandat. Stało się tak, bo na końcu ludzie głosują na człowieka, a nie na partię. Ktoś, kto nie jest rozpoznawalny, nie ma żadnych szans na wygranie wyborów do Senatu. Nawet jakby startował pod mocnym szyldem partyjnym, może nie uzyskać głosów wyborców. Z drugiej strony można wywalczyć mandat z własnego komitetu wyborczego, gdy jest się szanowanym i lubianym. Mój przykład to jeden z wielu. Włodzimierz Cimoszewicz wygrywał na Podlasiu, mimo że było to województwo, w którym zawsze wygrywali kandydaci Prawa i Sprawiedliwości.
Mówił pan o ważnej roli Senatu, gdy w izbie tej większość ma inna opcja polityczna niż w Sejmie. W tej kadencji tak nie jest i słychać głosy, że zostaliście sprowadzeni do "maszynki do głosowania", bezrefleksyjnie akceptującej decyzje Sejmu.
To nieprawda. Przepraszam, że odwołam się do siebie, ale to była akurat ważna sprawa. Sejm uchwalił ustawę o bonie energetycznym. Ustawa ta trafiła do Senatu. Zgłosiłem do niej ważną poprawkę, mówiącą o tym, że z tzw. opłaty mocowej zostaną zwolnione gospodarstwa domowe, żeby jeszcze bardziej ulżyć tej grupie odbiorców energii elektrycznej. Poprawka ta nie tylko została przyjęta przez Senat, ale uzyskała również poparcie Sejmu. Nie jest więc prawdą, że jesteśmy "taśmociągiem". Senat reaguje na to, co spływa do niego z Sejmu.
REKLAMA
Sugeruje pan, że winą Sejmu jest to, że w tej kadencji większość posiedzeń Senatu jest jednodniowych.
Jeżeli Senat nie ma zbyt wiele materiału do pracy, to nie będzie pracował nad ustawami, których nie ma.
Macie inicjatywę legislacyjną. W tej kadencji już z niej skorzystaliście - zaproponowaliście zmianę konstytucji dotyczącą Trybunału Konstytucyjnego. Jaka będzie jej przyszłość?
Mogę zapewnić, że zostanie uchwalona przez Senat. Większość demokratyczna w poprzedniej i obecnej kadencji, mimo iż są to osoby o różnych poglądach, potrafi usiąść ze sobą, rozmawiać o bardzo różnych zapisach i wypracować kompromis, który będzie akceptowany przez większość senacką. Odbywa się to bez nacisków liderów partyjnych czy środowisk zewnętrznych.
W niektórych sprawach potraficie osiągnąć porozumienia nawet z opozycją. Najlepszym przykładem są uchwały okolicznościowe, które często przyjmujecie jednomyślnie, niezależnie od tego, czy są autorstwa PiS, czy koalicji rządowej.
Wielokrotnie udaje nam się osiągnąć porozumienie. W poprzedniej kadencji napisaliśmy wspólnie nawet kilka ustaw, ale niestety ugrzęzły w Sejmie. W obecnej pracujemy nad projektem zmiany konstytucji, ale też proszę zobaczyć, jak wyglądają posiedzenia komisji senackich. Nie obserwujemy podczas nich "łupaniny" czy "wycieczek politycznych", które widzimy podczas prac Sejmu - jest za to poważna dyskusja o problemie. Udaje się prowadzić ją ponad sporem politycznym.
REKLAMA
Dlaczego w Senacie jest to możliwe, a w Sejmie nie?
Posłowie mają inny temperament. W Sejmie jest też inna temperatura sporu. W tamtej izbie "wycieczki polityczne", często personalne, są dominujące. Bardzo często nie wchodzi się do meritum sprawy, co utrudnia debatę.
Zobacz również:
Rozmawiał Michał Fabisiak, polskieradio24.pl, wmkor
REKLAMA
REKLAMA