Przerażające wideo z USA. Tłum napadł na stację benzynową, "wszystko zniszczone"
Tłum, liczący blisko sto osób, napadł na sklep przy stacji paliw w amerykańskim Oakland. Policja miała pojawić się dopiero po dziewięciu godzinach. Właściciel sklepu żąda teraz od miasta, aby poniosło odpowiedzialność. Straty sięgają kwoty ponad 100 tys. dolarów.
2024-07-07, 14:07
Właściciel sklepu, na którego powołuje się portal cbsnews.com, twierdzi, że tłum plądrował jego sklep przez 30-40 minut.
Jak dodał, dwóch pracowników sklepu zadzwoniło pod numer 911, ale policja miała przyjechać dopiero po dziewięciu godzinach. Przedsiębiorca chce, aby miasto odpowiedziało za to.
Tłum napadł na amerykańską stację benzynową. Blisko sto osób
- Wszystko jest zniszczone - powiedział właściciel sklepu i dodał, że to stacja jest źródłem dochodu, z którego utrzymuje rodzinę.
W jego opinii w kradzieży udział wzięło od 80 do 100 osób. Skradziono nie tylko towar z półek, ale także kasę fiskalną i bankomat, w którym znajdowało się 22 tys. dolarów. - Czego nie mogli zabrać, zniszczyli - dodał.
REKLAMA
Do napadu doszło w piątek ok. 4:30 rano (czasu lokalnego). Wtedy przed stacją benzynową odbywała się duża impreza. Sklep całodobowy oferował tylko sprzedaż "przez okienko". Jednak wybito szybę w szklanych drzwiach wejściowych. Tak złodzieje dostali się do sklepu. Dwóch pracowników uciekło, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo.
- Wybuch paniki na festiwalu. Namiot zaczął się zapadać
- Pogoda długoterminowa nie daje nadziei. To będzie piekielne lato
- Tragiczne nurkowanie na Malcie. Zginęli Polacy
Policja nie zareagowała natychmiastowo
Właściciel sklepu przyznał, że wściekł się, gdy dowiedział się, że policja nie zareagowała natychmiastowo, gdy pracownicy wezwali pomoc.
Policja w Oakland twierdzi z kolei, że zgłoszenie otrzymała już po opuszczeniu sklepu przez złodziei. Dlatego sprawa nie była już priorytetem, gdyż mundurowi musieli działać w innych, trwających na bieżąco, zdarzeniach.
REKLAMA
cbsnews.com/pr24.pl
REKLAMA