Perfidna gra Rosji, stosują tę taktykę od wieków. "Popchnęliby ich na Polskę"

2024-07-07, 15:30

Ukraina ma w tym momencie "pod bronią" około 900 tys. osób. Rosjanie będą chcieli wykorzystać podbitych Ukraińców do ataku na NATO i Polskę. Szef BBN Jacek Siewiera nie ma tutaj złudzeń. Podkreślił w podcaście Polskiego Radia "Strefa wpływów", że musimy zrobić wszystko, by temu zapobiec. - Federacja Rosyjska używa w walce - czyni tak od wieków - przede wszystkim obywateli, których traktuje jako tych drugiej kategorii - wskazał gość Renaty Grochal i Jacka Czarneckiego.

Jacek Siewiera został zapytany, czy wyczerpana wojną Rosja może zaatakować NATO. Szef BBN zauważył w tym kontekście, że w przypadku podbicia Ukrainy Putin najprawdopodobniej przejąłby jej zasoby, które są naprawdę ogromne. Ukraińska armia liczy bowiem około 900 tys. ludzi.

Jak wskazał, jest tylko jeden kraj NATO, który dysponuje tak dużą siłą - Amerykanie. - Dziś Ukraina jest drugim państwem pod względem wielkości armii, jeśli chodzi o świat Zachodu, zaraz po Amerykanach, którzy mają powyżej miliona żołnierzy w czynnej służbie - zauważył.

Siewiera mówił, że Federacja Rosyjska ma powyżej miliona żołnierzy i pomimo wysiłku wojennego "tworzy dwie dodatkowe armie". - Ma dodatkowe struktury dowodzenia już dla armii na kierunku zachodnim Sankt Petersburg i Moskwa - tłumaczył.

- Jeśli Rosja nie miałaby agresywnych zamiarów, jakie byłoby uzasadnienie dla formowania nowych struktur dowodzenia i nowych związków poza teatrem ukraińskim, który nadal jest otwarty? - pytał retorycznie.

REKLAMA

Rosja używa w walce obywateli innych narodowości siłą wcielonych do armii

Gość Renaty Grochal i Jacka Czarneckiego argumentował ponadto, że "Federacja Rosyjska używa w walce - czyni tak od wieków - przede wszystkim obywateli, których traktuje jako obywateli drugiej kategorii: tych z mniejszości etnicznych czy innych narodowości wcielonych siłą".

- Tak było też w przypadku Donbasu i Ługańska, gdzie Ukraińcy z okupowanych terenów byli wcielani przymusowo i zmuszani do natarcia na swoje terytoria - wskazywał.

- Proszę mi wierzyć, że jeżeli 1,1 mln żołnierzy rosyjskich zajęłoby Ukrainę i Kijów i miało do wyboru przy poleceniu Kremla: wykonać uderzenie, natarcie z użyciem sił własnych albo użyciem sił ukraińskich - po wymordowaniu dowództwa - ok. 800 tys. wojskowych, to w pierwszej kolejności popchnęliby właśnie Ukraińców do walki - kontynuował Siewiera.

- I popchnęliby ich w kierunku, gdzie jest to najłatwiejsze do wykonania, w tym przypadku to jest teatr Niziny Środkowoeuropejskiej, czyli Polska - przestrzegał szef BBN.

REKLAMA

Czytaj także:

"Strefa wpływów"/pkur

kormp/wmkor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej