Jacek Jaworek i zbrodnia, która wstrząsnęła Polską. Komendant był wtedy na pielgrzymce Rydzyka?

Jacek Jaworek, który jest podejrzany o zabójstwo trzech członków swojej rodziny, wciąż pozostaje nieuchwytny dla organów ścigania. W trzecią rocznicę makabrycznej zbrodni pod Częstochową na jaw wyszły nowe fakty.

2024-07-10, 18:50

Jacek Jaworek i zbrodnia, która wstrząsnęła Polską. Komendant był wtedy na pielgrzymce Rydzyka?
Jacek Jaworek . Foto: policja

Do zbrodni we wsi Borowce w powiecie częstochowskim doszło 10 lipca 2021 roku. Ofiary to brat Jacka Jaworka - z którym podejrzany był skłócony, a jednocześnie u którego od kilku miesięcy mieszkał - ponadto żona brata, a także ich 17-letni syn.

Świadkiem dramatu był drugi syn zamordowanej pary, 13-letni wówczas Gianni, któremu udało się ukryć przed mordercą. Motywem zbrodni miała być sprawa spadkowa.

Komendant na pielgrzymce

Jak podaje onet.pl, powołując się na częstochowskich funkcjonariuszy, "miejscowa policja najpierw sprawę zbagatelizowała, a ich komendant, zamiast nadzorować poszukiwania podejrzanego o wielką zbrodnię, wolał jechać na pielgrzymkę Radia Maryja, która właśnie zaczynała się na Jasnej Górze".

Z relacji wynika, że sprawę w kluczowym momencie zlekceważono. W konsekwencji - jak stwierdził jeden z policjantów - "nikt w nocy [zabójstwa] nie zarządził blokady okolicznych dróg, a przecież w Borowcach, niewielkiej wsi otoczonej lasem, są ze trzy drogi na krzyż".

REKLAMA

"Zaprzepaszczono najważniejsze godziny"

W jego ocenie - jak cytuje onet.pl - "zaprzepaszczono pierwsze, najważniejsze godziny", z kolei policja kryminalna z Częstochowy "została postawiona na nogi zbyt późno". Stało się to dopiero kilka godzin po morderstwie.

Czytaj także:

łl/onet.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej