Wyniki matur. To jeszcze nie koniec, trwa bitwa o punkty
Mimo wakacji pod siedzibami Okręgowych Komisji Egzaminacyjnych tłumy maturzystów zaglądają do swoich arkuszy egzaminacyjnych. Jeżeli dopatrzą się błędu w ocenie i wątpliwości się potwierdzą, to mogą uzyskać brakujące im do zaliczenia tego etapu nauki punkty. - Część punktów odebrali mi za nic - skarży się jedna z uczennic, która zdecydowała się na wgląd w swoją maturę.
2024-07-15, 18:16
Oficjalne wyniki egzaminu dojrzałości zostały już udostępnione tegorocznym maturzystom. Teraz czas na ewentualne podważanie wyniku i odwoływanie się przez przeegzaminowanych. Część z nich robi to, by zyskać brakujące punkty do zaliczenia tego etapu edukacji. Druga grupa to ci, którzy zdali bez trudu, ale ewentualne podwyższenie wyniku może pomóc w rekrutacji na uczelnie wyższe.
Każdy maturzysta ma prawo złożyć wniosek o tzw. wgląd do swoich arkuszy z poszczególnych przedmiotów ocenionych przez egzaminatora. Jeżeli znajdzie nieprawidłowość, a wątpliwości się potwierdzą przy powtórnych sprawdzeniu, to może uzyskać brakujące mu punkty.
Na tych uczniów, którzy nie poradzili sobie z jednym przedmiotem i nie uzyskają brakującego punktu, czeka poprawka w sierpniu. Według tegorocznych danych CKE to ponad 25 tys. osób.
Tylko jeden punkt
Reporter portalu onet.pl udał się pod łódzki oddział Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej, by zapytać tegorocznych maturzystów o powody ich walki o punkty.
REKLAMA
Natalia Grzesiak z liceum w Pajęcznie jest przekonana, że uda jej się wywalczyć jeden, brakujący do zdania matury z matematyki, punkt. - Jedno z zadań, warte trzy punkty, zrobiłam do połowy. Dlatego uważam, że punkt powinnam za nie dostać. A w arkuszu za to zadanie postawili mi zero (punktów - red.) - powiedziała maturzystka. Zdradziła, że nie ma sprecyzowanych planów na studia, jeśli uzyska świadectwo dojrzałości, ale będzie żałowała, jeżeli ten dokument jednak jej przepadnie. - Byłoby szkoda. Poza matematyką poszło mi dobrze. Na przykład z podstawy niemieckiego dostałam 72 proc. z punktów do zdobycia - przyznała.
- Maturzyści w dobrych nastrojach. "Można było napisać praktycznie wszystko"
- Matura 2024. Dr Iga Kazimierczyk: egzamin maturalny nie spełnia swojej funkcji
- Matura 2024. Dobra kawa, muzyka i wyjazd - oto sposoby maturzystów na stres
- Matury "banalne", młodzież "nie ogarnia". Czas na rewolucję w systemie edukacji? Polonista wyjaśnia
O wgląd do swojego arkusza zawnioskowała także łodzianka, której zabrakło zaledwie dwóch punktów, by zaliczyć egzamin z języka angielskiego. - Część punktów odebrali mi za nic. W jednym z zadań uznali moje odpowiedzi za nieczytelne, chociaż ja się doczytuję bez trudu! - stwierdziła dziewczyna.
Coraz bliżej wymarzonych studiów
REKLAMA
Pod OKE można było spotkać także grupę maturzystów, którym lepszy wynik może pomóc w dostaniu się na oblegane kierunki studiów.
Julia Kejdrowska, absolwentka artystycznego liceum w Piotrkowie Trybunalskim po odebraniu wyników oceniła, że "coś nie gra". - Mam wyższy wynik z rozszerzonego polskiego, niż z dużo łatwiejszej podstawy tego przedmiotu. Jak to możliwe, że z części trudniejszej dostałam 57 proc. z punktów do zdobycia, ale z podstawy tylko 50 proc.? - pytała maturzystka. Jej zdaniem uzyskany wynik z może być zaniżony nawet o 30 proc.
Swój egzamin przyszedł również zobaczyć Mateusz Brzeziński, którego wynik z matematyki przekroczył 70 proc. Łodzianin swój wniosek uzasadniał ciekawością. - (Wynik- red.) wyżej chyba nie będzie. Oni bardzo mocno trzymają się klucza - stwierdził.
Nawet 46 tys. wniosków
Wgląd w tegoroczne arkusze dopiero się zaczął. W 2023 r. takich sytuacji było 46 tys. Zaznaczono przy tym, że często zdarza się, że jeden absolwent występuje o dostęp do kilku swoich arkuszy. Portal Samorządowy podał, że w niemal 4 tys. przypadków egzaminatorzy po powtórnym sprawdzeniu arkusza podwyższali wynik egzaminu.
REKLAMA
W mediach głośno było o przypadkach poszkodowanych uczniów, którzy po interwencji zdawali jednak egzamin. Ciekawy był przypadek maturzysty z Pomorza, który oblał egzamin z języka polskiego. Zdaniem egzaminatorów jej interpretacja wiersza była błędna. Wstawił się za nią sam autor utworu. Krakowski poeta, przyznał, że "uprawnione było odczytanie go w taki sposób, w jaki zrobił to uczeń". Ostatecznie maturzysta odebrał świadectwo dojrzałości właśnie za sprawą procedury wglądu.
onet.pl/st
REKLAMA