Przewoźnik nie zagwarantował noclegu. Turyści z Polski musieli z dziećmi spać na lotnisku

Turyści, którzy wracali opóźnionym lotem z Majorki, musieli spać na lotnisku, bo przewoźnik nie zagwarantował im noclegów - informuje TVN24. Wśród oczekujących osób były dzieci. 

2024-07-22, 07:27

Przewoźnik nie zagwarantował noclegu. Turyści z Polski musieli z dziećmi spać na lotnisku
Koszmarny powrót z Majorki. Foto: Shutterstock

Grupa turystów, która utknęła na lotnisku w sobotę wieczorem, wróciła do kraju dopiero następnego dnia. Jak relacjonowała jedna z uczestniczek wycieczki, lot powrotny do Warszawy był zaplanowany na 19.15, ale zgodnie z zaleceniami przewoźnika WizzAir grupa przyjechała na lotnisko kilka godzin wcześniej. - O 13.00 otrzymaliśmy informację, że lot będzie opóźniony o pół godziny. Tak zaczęły się schody - mówiła.

Lot najpierw przełożono na 21.15. - Potem okazało się, że będziemy czekać jeszcze dłużej. O godzinie 23.00 zakomunikowano, że dostaniemy vouchery na jedzenie w wysokości pięciu euro, a o godzinie 24.00 będziemy mogli wejść na pokład - relacjonowała. Ten lot również został odwołany.

Musieli spać z dziećmi na ręcznikach

Jak tłumaczyła, około godziny 1.00 w nocy turyści zapytali pracownika WizzAira o możliwość przespania się w hotelu. Miał odpowiedzieć, że "jest bardzo wysoki sezon i przewoźnik nie może zaproponować noclegu". W rezultacie grupa turystów wraz z dziećmi musiała spać na restauracyjnych krzesłach i ręcznikach rozłożonych na podłodze.

Do samolotu wsiedli dopiero w niedzielę o godzinie 14.30.

REKLAMA

Przyczyną anulowania lotu miał być długi czas oczekiwania samolotu na płycie lotniska. - Powiedziano mi, że slot na wylot samolotu trwa tylko dwie godziny. Nasz nie wyrobił się i nie odleciał, więc musiał zostać na noc - przekazała mediom jedna z uczestniczek feralnej podróży.

W sprawie opóźnień dziennikarze wielokrotnie próbowali skontaktować się z przedstawicielami firmy WizzAir. Nie udało się jednak uzyskać komentarza.

Awaria sieci Microsoft

W piątek doszło do światowej awarii systemów informatycznych. Spowodowała zakłócenia m.in. w transporcie lotniczym, bankowym czy w sektorze ochrony zdrowia. Prze cały piątek stopniowo przywracane było działanie usług, które awaria dotknęła.

Awaria spowodowała m.in. paraliż lotniska w Palmie na Majorce, na którym utknęły tysiące pasażerów. Wiele osób zgłaszało, że z powodu problemów z odprawą bagażu spóźniły się na swoje loty. Poważne problemy pojawiły się także w zarządzaniu systemami pokładowymi. Pracownicy części linii lotniczych byli zmuszeni robić to ręcznie, co powodowało opóźnienia, w przypadku niektórych lotów przekraczające dwie godziny - pisze portal Diario de Mallorca.

REKLAMA

Czytaj także:

TVN24/pkur


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej