Podróż do Paryża. Komu zagraża syndrom paryski?

Tegoroczne wakacje są doskonałą okazją, by odwiedzić m.in. stolicę Francji. Wśród przybyłych znajdą się z pewnością ci, którzy Paryż zobaczą po raz pierwszy. Im to właśnie, zwłaszcza jeśli pojadą z wyidealizowaną wizją Paryża, grozić może bolesne zderzenie z rzeczywistością.

2025-07-26, 07:50

Podróż do Paryża. Komu zagraża syndrom paryski?
Wieża Eiffla w Paryżu. Foto: Shutterstock

Paryż należy – może obok Wenecji czy Nowego Jorku, choć one raczej nieco dalej na podium – do miast symboli. Miast obudowanych w kulturze wysokiej i w kulturze masowej takim mitem, że aż nierzeczywistych.

Odrealnienie wizerunku Paryża może być tym większe, im mniej znamy z autopsji obiekt naszych westchnień. Dlatego na przybywających do francuskiej stolicy turystów czyha pewien szczególny stan zwany właśnie syndromem paryskim.

Dlaczego Paryżowi trudno się oprzeć?

Syndrom paryski ma swoje źródło w konfrontacji. W zderzeniu między Paryżem wyobrażonym i oczekiwanym a Paryżem z krwi i kości.

Skąd bierze się ten pierwszy Paryż? Źródła "paryskiego mitu" sięgają przeszłości, choćby XIX wieku i statusu "stolicy świata", jakim cieszyła się wówczas francuska stolica. Paryż był wtedy w oczach wielu cywilizacyjnym i kulturowym centrum Europy, kuźnią nowych idei, miastem, w którym kształtowała się nowoczesność, odbywały się światowe wystawy i rozkwitały takie techniczne symbole, jak wieża Eiffla.


Posłuchaj

O micie Paryża mówi: Piotr Kamiński, krytyk muzyczny; Emmanuel Levy, paryżanin i reżyser; Małgorzata Szczurek, tłumaczka; prof. Krzysztof Rutkowski, historyk literatury i eseisty; prof. Andrzej Stanisław Kowalczyk, badacz historii paryskiej "Kultury". Audycja Katarzyny Hagmajer-Kwiatek i Michała Nowaka z cyklu "Miejsca z dobrych stron" (PR, 16.09.2 1:49:28
+
Dodaj do playlisty

 

Do tego obrazu Paryża dołączały, już na przełomie XIX i XX wieku i dalej, konteksty kolejne. Paryż jako serce belle époque (fr. piękna epoka, piękny okres), czasu rozwoju gospodarczego i rozkwitu sztuki. Paryż, który wyznacza trendy światowej mody. Paryż – miejsce dysput i ścierania się intelektualnych idei (koniecznie w kawiarniach). 


Paryż, zdj. ilustracyjne. Fot. Shutterstock Paryż, zdj. ilustracyjne. Fot. Shutterstock

Mit Paryża kreowali artyści, wyrażali w literaturze pisarze. I tu nie chodzi tylko o wielkich francuskich twórców lub Europejczyków we Francji zakochanych. Przybyły z Ameryki Ernest Hemingway napisał: "Jeżeli miałeś szczęście mieszkać w Paryżu jako młody człowiek, to dokądkolwiek się udasz przez resztę życia, idzie on za tobą, bo Paryż jest świętem ruchomym".

Jakby tego było mało – idealizację stolicy Francji przejęła chętnie kultura masowa. Takie filmy, jak "O północy w Paryżu" (reż. Woody Allen), "Moulin Rouge" (reż. Baz Luhrmann), "Amelia" (reż. Jean-Pierre Jeunet) czy "Emily w Paryżu" (reż. Andrew Fleming i inni) eksploatowały na różne sposoby "paryskość" jako przestrzeń szczególną. Paryż fascynujących artystów, romantycznej miłości, tajemniczych uliczek, przytulnych kawiarenek. Miasto, w którym człowiek odnajdzie to, za czym tęskni i czego bezowocnie szuka.

Jak widać, wizja Paryża utopijnego urosła do potężnych rozmiarów. Nic dziwnego więc, że dla części osób, które w końcu do tego miasta przyjechały, konfrontacja z rzeczywistością musiała kończyć się rozczarowaniem. Czasami jednak i czymś poważniejszym.

Syndrom paryski: diagnoza, objawy, przyczyny

Syndrom paryski jako swoistą jednostkę chorobową (swoistą, bo nieuwzględnioną w żadnej oficjalnej klasyfikacji chorób) opisano po raz pierwszy w latach 80. XX wieku. Japoński psychiatra Hiroaki Ota, który pracował wówczas w jednym z paryskich szpitali, zaobserwował wśród niektórych swoich pacjentów objawy o podobnym, jak się okazało, podłożu.

Oto odwiedzający Paryż – przed wszystkim z Azji, zwłaszcza z Japonii – doświadczali czasem czegoś na kształt "załamania nerwowego". Ten szok czy psychiczny wstrząs objawiał się różnie: od przyspieszonej akcji serca, przez zawroty głowy i omdlenia, aż po dezorientację czy halucynacje.

Paryż, zdj. ilustracyjne. Fot. Shutterstock Paryż, zdj. ilustracyjne. Fot. Shutterstock

Wspólną przyczyną tych dolegliwości było właśnie rozczarowanie. Okazało się, że mit Paryża ma się świetnie nie tylko na Zachodzie, ale i w kulturze Dalekiego Wschodu, przede wszystkim tej japońskiej. Dlatego spotkanie z rzeczywistością kończyło się dla niektórych wyżej wymienionymi objawami natury psychosomatycznej.

Bo przecież utopia paryska (jak każda utopia) jest iluzją. Bo Paryż (jak każde wielkie miasto) może być po prostu uciążliwy i brudny, ściągający od turystów zbyt wielkie pieniądze, szary i chropowaty. W kawiarniach zamiast artystów pogrążonych w fascynujących rozmowach spotkamy zniecierpliwionych kelnerów, słynne miejsca będą oblegane przez innych (również tęskniących do ciszy i spokoju) turystów, a Mona Lisa w Luwrze będzie mniejsza niż w wyobrażeniach, oddzielona pancerną szybą i oblegana przez wielbicieli.

Były i inne przyczyny syndromu paryskiego: bariera językowa, różnice kulturowe oraz po prostu kwestie natury ogólniej: zmęczenie i stres wywołane podróżą czy jet lag (rozregulowanie rytmu dobowego przez zmianę stref czasowych).

Komu zagraża syndrom paryski?

Paryż jest jednym z najchętniej odwiedzanych przez turystów miast Europy. Wśród rzeszy tych, którzy przyjeżdżają do francuskiej stolicy, z pewnością wielu będzie takich, którzy po raz pierwszy zobaczą kanoniczne widoki: wieżę Eiffla, wyspy na Sekwanie, promieniste bulwary i Łuk Triumfalny. Czy grozi im syndrom paryski? Statystycznie rzecz biorąc – w bardzo małym stopniu.

Ale zjawisko syndromu paryskiego to doskonała okazja, by wspomnieć temat stolicy Francji, jej intensywną obecności w kulturze, nazwiska twórców, którzy tę obecność zbudowali. Można wspomnieć zarówno o paryskim micie, jak i o paryskiej dwuznaczności. Miasto to bowiem funkcjonowało w literaturze jako symbol ziemi obiecanej, ale i sceny, na której toczą się walki o władzę i o pieniądze.

Komu zatem zagraża syndrom paryski? Turystom z dalekiej Azji zapatrzonym w Paryż jak z "Amelii"? A może – w sensie ogólniejszym – każdemu, komu brakuje dystansu do przedmiotu swoich tęsknot, kto woli piękną iluzję nad trudną rzeczywistość?

Józef Pełka, główny bohater "Marzyciela", mało znanej powieści Władysława Reymonta, po latach wyczekiwań za wymarzonym Paryżem, po latach wyobrażeń o tym, co też ten wspaniały Paryż mu przyniesie, w końcu przyjechał nad Sekwanę. Jego rozczarowanie było bolesne.

Dla tej ofiary syndromu paryskiego Paryż mógł stanowić coś więcej niż tylko idealne miasto. Poczucie niezaspokojenia i zawodu, któremu bohater Reymonta dawał swój wyraz, brzmiało niczym rozczarowanie samym życiem. 

"Józio stawał się coraz chmurniejszy i patrząc na wszystko z nieukrywaną wzgardą, rzucał od czasu do czasu:

– Tylko tyle! To niewiele!".

Może więc dobrym panaceum na tak szeroko rozumiany syndrom paryski będą dalekie od idealizacji słowa, które zapisał kiedyś w tym mieście Zbigniew Herbert: "Dobiłem do Paryża, po którym chodzę oczarowany i przerażony. O tym mieście zupełnie nie można pisać i żadne określenie nie pasuje do niego. Okrutne i piękne, urocze i obskurne - wielka kropla, w której odbija się wszechświat".

Źródło: Polskie Radio/jp

Aleksandra Bajerska, "Syndrom paryski", w: "Przekleństwo i harmonia nieskończonego. Z zagadnień literatury Młodej Polski i epok późniejszych", pod red. K. Badowskiej, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2014; Andrzej Franaszek, "Herbert. Biografia", Kraków 2018; Ernest Hemingway, "Ruchome święto", tł. Bronisław Zieliński, Warszawa 1966. 

Polecane

Wróć do strony głównej