Polski turysta zginął w Norwegii. Podziwiał "wymagającą" atrakcję
Do tragicznego w skutkach wypadku z udziałem Polaka doszło w Norwegii. Mężczyzna wpadł do morza w pobliżu popularnej atrakcji turystycznej, tak zwanej dziury w skale w Brufjellhålene. Narodowość ofiary potwierdziły norweskie służby. Mężczyzna był na północy Europy z wycieczką.
2024-08-12, 21:18
Do wypadku doszło w niedzielę po południu. Zgłoszenie dotarło na policję po godzinie 17. W akcję poszukiwawczą zaangażowano kilka łodzi, śmigłowce i poszukiwawcze latające drony. Ciało mężczyzny odnaleziono w nocy z niedzieli na poniedziałek.
- Nic nie wskazuje na to, aby doszło do czegoś innego, niż wypadku z najgorszym możliwym skutkiem – powiedziała szefowa lokalnej policji Liv Versland Seland.
Według norweskiej policji Polak był uczestnikiem dziewięcioosobowej wycieczki. Jego kompanii rzucili do morza koło ratunkowe, chcąc ratować kompana. Mężczyzna nie dał jednak rady wydostać się na brzeg - przypomina fakt.pl.
Ostrzeżenie lokalnych władz
"Norweskie Stowarzyszenie Turystyczne (UT) określa atrakcję turystyczną jako »wymagającą«. Na swojej stronie internetowej ostrzega przed wpadnięciem do morza charakteryzującym się wysokimi falami oraz silnymi prądami" - zaznacza portal.
REKLAMA
Czytaj także:
- Białe noce w Skandynawii. Opowieść o niezwykłych zjawiskach na Północy
- Polacy za granicą. Lofoty w Norwegii - jak się tam mieszka?
Portal przypomina, że to nie pierwsza tragedia z udziałem polskiego turysty w tym miejscu. Do podobnego zdarzenia doszło w marcu. Wtedy do morza spadło małżeństwo z Polski. Również ich nie udało się uratować.
wmeritum.pl, fakt.pl, twitter/mbl/wmkor
REKLAMA