Miliardy na amunicję, bez kontroli rządu. Ujawniono dokumenty
Skandal wokół programu Narodowa Agencja Amunicyjna. Okazało się, że rząd Mateusz Morawieckiego niewłaściwie zabezpieczył interes państwa i przekazał kontrolę nad produkcją pocisków dla wojska prywatnej firmie, w dodatku nieposiadającej doświadczenia na tym polu - informuje portal Onet.
2024-08-19, 08:15
Rządowy program "Narodowa Rezerwa Amunicyjna" (NRA) został powołany przez gabinet Mateusza Morawieckiego w pierwszej połowie 2023 roku. Jego celem jest, jak czytamy w uchwale, "rozbudowa i dywersyfikacja narodowej bazy produkcyjnej amunicji wielkokalibrowej oraz uzupełnienie jej rezerw, adekwatnie do zwiększonych potrzeb, związanych z rozbudową potencjału Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej". Chodziło głównie o amunicję kaliber 155 milimetrów.
Realizację projektu powierzono spółce Polska Amunicja, utworzonej przez Agencję Rozwoju Przemysłu oraz trzy prywatne podmioty, które nie miały doświadczenia w tej dziedzinie.
Na tydzień przed dymisją Morawiecki podpisał tajną uchwałę nakazującą zakup amunicji 155 milimetrów za 12 miliardów złotych od tej spółki. Program przewidziany jest na lata 2023-2029.
MON chce wstrzymać program
Po przejęciu władzy przez koalicję do departamentu polityki zbrojeniowej MON zaczęły zgłaszać się firmy zbrojeniowe. Zwracały uwagę na fakt, że pomimo spełniania stawianych w programie NRA kryteriów i dysponowaniu lepszymi, niż Polska Amunicja warunkami mogącymi przyspieszyć produkcję amunicji 155 mm, ich oferty zostały zignorowane przez Komitet Sterujący NRA (organ nadzorujący program NRA, zasiadał w nim m.in. ówczesny premier Morawiecki, Marek Kuchciński, Waldemar Buda i inni).
REKLAMA
MON, już z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na czele, przeprowadził analizę decyzji podjętych przez Komitet Sterujący Narodowej Rezerwy Amunicyjnej. W jej wyniku Departament Kontroli MON - jak wynika z dokumentów, do których dotarł Onet - zawnioskował o:
- "podjęcie pilnych działań w celu wstrzymania realizacji Programu i dokonania ponownej oceny możliwości jego realizacji przez konsorcjum Polska Amunicja";
- "rozważenie zasadności skierowania zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na celowym wprowadzeniu w błąd Prezesa RM (Rady Ministrów - red.) oraz członków KS (Komitetu Sterującego NRA - red.), a także nadużycia stanowiska służbowego przez ówczesnego prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju Pawła Borysa".
Zarzuty wobec Borysa MON tłumaczyło faktem, że ówczesny prezes PFR rekomendował konsorcjum Polska Amunicja, "pomimo braku doświadczenia Spółki w zakresie produkcji amunicji, w tym amunicji wielkokalibrowej".
REKLAMA
- Zakupy dla wojska. Szef MON zapowiada "tydzień kontraktów"
- Apache nadlatują. MON podpisało ważną umowę
Fabryka, która nie może szybko powstać
To nie koniec kontrowersji wokół decyzji rządu Morawieckiego. Gdy rząd PiS podpisywał uchwałę w sprawie zakupów od Polskiej Amunicji, spółka zobowiązała się do budowy fabryki pocisków na działce w Ząbkowicach Śląskich na Dolnym Śląsku. Tymczasem w praktyce jej szybkie powstanie jest niemożliwe - trzeba by zmienić plan zagospodarowania przestrzennego, a także uzyskać zgody środowiskowe. Jak zatem Polska Amunicja zamierzała wywiązać się ze zobowiązań?
- Po analizie dokumentów agencji powstało jednoznaczne przeświadczenie, że celem Polskiej Amunicji nie jest wcale budowa fabryki, w której produkowana byłaby potrzebna Polsce amunicja, a jedynie zarabianie na pośrednictwie w sprowadzaniu tego typu pocisków od zagranicznych kontrahentów - przekazało Onetowi jedno ze źródeł w MON.
Kontrowersji wokół spółki amunicyjnej jest więcej. Okazało się bowiem, że w umowie powołującej do życia Polską Amunicję niewłaściwie zabezpieczono kontrolę Skarbu Państwa nad jej funkcjonowaniem. W efekcie decydujący wpływy w spółce mają podmioty prywatne.
REKLAMA
Szef MON poinformował o kontrowersyjnej sprawie premiera Donalda Tuska już 16 lipca. Przekazał mu też odpowiednie niejawne dokumenty. Czekamy na dalszy rozwój wydarzeń w tej sprawie.
Onet.pl/WR/PB
REKLAMA