Napięcie na Bliskim Wschodzie. Stany Zjednoczone wysłały lotniskowiec z eskortą

Iran i libański Hezbollah zapowiadają, że zamierzają zemścić się za ataki przeprowadzone pod koniec lipca przez Izrael lub przypisywane temu państwu. Stany Zjednoczone chcąc zapobiec eskalacji konfliktu wzmocniły swoją obecność w regionie. Zapowiedziały jednocześnie, że pomogą Izraelowi w odparciu ewentualnego odwetu.

Dowództwo Centralne (CENTCOM), które odpowiada za działania amerykańskich sił zbrojnych na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej, poinformowało, że Lotniskowiec Abraham Lincoln jest już na obszarze jego odpowiedzialności. To dodatkowe wzmocnienie sił, które działają w tym regionie. Wcześniej został tam też wysłany lotniskowiec Theodore Roosevelt. Jednostka zostanie zastąpiona przez Abrahama Lincolna, ale nie określono kiedy dokładnie się to stanie.

Działania dyplomatyczne USA

To nie jedyne działania Amerykanów. Do wschodniej części Morza Śródziemnego przybył też dodatkowy okręt podwodny o napędzie atomowym Georgia, z kolei dwa tygodnie temu do jednego z bliskowschodnich państw przyleciały również samoloty F-22.

Wraz ze wsparciem militarnym dla Izraela Waszyngton rozpoczął kampanię dyplomatyczną mającą załagodzić napięcia w całym regionie. USA ostrzegły Iran, że jego atak spotka się z poważnymi konsekwencjami, naciskają też na zawieszenie broni w Strefie Gazy, co według niektórych źródeł jest warunkiem odstąpienia Iranu od uderzenia na Izrael.

REKLAMA

Dziennik "Washington Post" zauważa, że podjęte przez Amerykanów działania przyniosły porządny skutek. - Jak na razie wydaje się, że Iran został odstraszony tym pokazem siły i ruchami amerykańskich wojsk w regionie - napisała w czwartek gazeta. Podkreślono jednak, że według amerykańskich urzędników Teheran zachęca Hezbollah, by jego siły zaatakowały Izrael.

• Konflikt w Strefie Gazy. Ekspert: izraelski premier traktuje administrację prezydenta USA z dużym lekceważeniem
• Szokujący plan Hamasu. Tak chcieli szantażować brytyjski rząd

PAP,pkur