To nie koniec sprawy Jaworka. Pięć śledztw, są nowe dowody

Zniknięcie Jacka Jaworka i jego pojawienie się po trzech latach nadal pozostaje dla śledczych zagadką. Obecnie - jak donosi Fakt - prowadzonych jest pięć śledztw, ale żadne z nich nie przybliża do wyjaśnienia, w jaki sposób morderca znalazł się w Dąbrowie Zielonej. Ostatnio jednak pojawiły się nowe dowody.

2024-09-05, 20:40

To nie koniec sprawy Jaworka. Pięć śledztw, są nowe dowody
Śledczy sprawdzają, jak długo Jacek Jaworek mógł przebywać u swojej krewnej oraz czy w jego ukrywaniu pomagały inne osoby. Foto: Shutterstock/ FotoDax, policja.pl

7 sierpnia policja przeszukała dom Teresy D. Znalazła tam dowody świadczące o tym, że Jacek Jaworek mógł u niej dłużej przebywać. Oprócz ubrań czy maszynki do golenia policjanci trafili na ukryte telefony. Śledczy są przekonani, że nie należały one do Teresy D. Prawdopodobnie należały do mordercy. Ukryte były w pokoju kobiety.

Odnalezione telefony należały do Jaworka? Mnożą się kolejne pytania

"Nie były to porzucone telefony przez właścicielkę domu, gdzieś zawieruszone. Widać było, że zostały schowane, ukryte w jakimś celu. Nie były używane przez właścicielkę" - informuje Fakt.

Obecnie trwają badania urządzeń, w tym daktyloskopijne. Pobrane zostały ślady DNA. Biegli sprawdzają, czy wykonywano z telefonów połączenia. Wszystko wskazuje na to, że Jaworek, uciekając z Borowców, zabrał ze sobą telefony i miał je przy sobie przez trzy lata. Dlaczego więc policja nie potrafiła odnaleźć zabójcy?

- Ustalono, że jeden telefonów Jacka J. logował się 10 lipca 2021 r. około godz. 1 - mówi Faktowi Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Sygnał został zlokalizowany z odległości kilku kilometrów w pobliżu Borowców. Z kolei inny rozmówca Faktu przyznaje, że w Borowcach jest duży problem z odbiorem telefonów komórkowych.

REKLAMA

Przekaźniki łapią sygnał z innych nadajników. Dlatego też nie można było dokładnie namierzyć miejsca pobytu Jacka Jaworka po telefonie, bo sygnały te nakładały się i zagłuszały. W efekcie - jak zaznacza tabloid - zabójca wymknął się spod kontroli na trzy lata.

Zastrzelił swojego brata, bratową oraz 17-letniego bratanka

Według ustaleń śledczych Jacek Jaworek w nocy 10 lipca 2021 r. w Borowcach zastrzelił swojego brata, bratową oraz 17-letniego bratanka. Przeżył jedynie 13-letni wówczas syn małżeństwa, który ukrył się, a następnie uciekł z rodzinnego domu, w którym doszło do potrójnego zabójstwa.

Po zbrodni ślad po Jaworku zaginął. Mimo blokad dróg i szeroko zakrojonych poszukiwań z użyciem śmigłowców, dronów oraz psów tropiących, mężczyzny nie udało się zatrzymać. Śledczy podejrzewali, że mógł ukrywać się poza granicami Polski. Został wpisany na listę najbardziej poszukiwanych przestępców w Unii Europejskiej.

Zwłoki Jacka Jaworka z raną postrzałową głowy znaleziono 19 lipca 2024 r. w Dąbrowie Zielonej obok boiska sportowego. To około kilometr od cmentarza, na którym pochowano ofiary zbrodni sprzed ponad trzech lat, a także około pięć kilometrów od miejscowości, w której jej dokonano.

REKLAMA

Śledczy nie mają wątpliwości, że Jaworek popełnił samobójstwo. Obok zwłok zabezpieczono broń palną. Na jego ciele - poza raną postrzałową głowy - nie znaleziono ani innych obrażeń, które mogłyby doprowadzić do śmierci, ani śladów walki. Poszukiwanego mężczyzny podczas oględzin nie rozpoznała siostra. Jego tożsamość potwierdziły dopiero wyniki badań identyfikacyjnych DNA.

Na podstawie ustaleń dokonanych w śledztwie dotyczącym znalezienia zwłok Jaworka wytypowano kilka nieruchomości, w których mógł on ukrywać się bezpośrednio przed śmiercią. W jednej z nich, należącej do 74-latki, znaleziono przedmioty, które świadczyły o tym, że przebywał tam Jaworek. Teresa D. (śledczy potwierdzili, że to krewna Jaworka - przyp. red.) została zatrzymana i usłyszała zarzut utrudniania postępowania karnego prowadzonego przeciwko Jaworkowi poprzez jego ukrywanie przed organami ściągania. Grozi jej do pięciu lat więzienia.

Czytaj także:

PAP/Fakt/dziennik.pl/mg

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej