Putin wziął się za Biełsat. Polskie MSZ potępia działania Kremla

Telewizja Biełsat została uznana w Rosji za organizację niepożądaną. Ten krok potępiło polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Kremlowi nie podoba się informowanie o wojnie w Ukrainie i sytuacji na okupowanych przez Rosję terenach Ukrainy, takich jak Krym. 

2024-09-13, 18:21

Putin wziął się za Biełsat. Polskie MSZ potępia działania Kremla
Telewizja Biełsat została uznana w Rosji za organizację niepożądaną. Decyzję tę krytykuje polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Foto: Biełsat; PAP/EPA/ALEXANDER KAZAKOV/SPUTNIK/KREMLIN POOL

Rosyjska prokuratura generalna uznała nadającą z Polski w języku białoruskim telewizję Biełsat za "organizację niepożądaną". Na Białorusi to medium zostało wcześniej uznane za "formację ekstremistyczną".

Polskie MSZ potępia tę decyzję i nazywa ją nieuzasadnioną.

"To kolejny przykład działań Moskwy rażąco uderzających w wolne media i niezależne dziennikarstwo" - napisano na profilu resortu dyplomacji.

REKLAMA

Biełsat zapowiada: będziemy pracować nadal, ale ostrożniej

P.o. dyrektora stacji zapowiada, że Biełsat zamierza kontynuować pracę - tak jak do tej pory. 

- Dokument Prokuratury Generalnej otwiera rosyjskim władzom nowe możliwości utrudniania nam funkcjonowania, z represjami karnymi włącznie. Napawa to cały zespół Biełsatu obawą o los kolegów przebywających na terytorium Federacji Rosyjskiej. To właśnie ich pracę - "pokazywanie fałszywych historii o rzekomej agresji przeciwko Ukrainie i nielegalnej aneksji Krymu, Donieckiej Republiki Ludowej, Ługańskiej Republiki Ludowej, obwodów zaporoskiego i chersońskiego" (cytat z dokumentu rosyjskiej prokuratury) - Kreml uważa za działanie niepożądane i stara się je uniemożliwić. My się nie poddajemy. Będziemy pracować tak samo - tylko z większą ostrożnością - bo dzisiejszą decyzję przyjęliśmy jak najwyższy wyraz uznania, jaki może otrzymać niezależny - napisał Aleksy Dzikawicki na Facebooku.

Biełsat na celowniku Kremla

Według piątkowego komunikatu rosyjskiej prokuratury celem Biełsatu jest "dyskredytacja wewnętrznej i zagranicznej polityki rosyjskich władz, stworzenie negatywnego wizerunku Rosji i krytyka procesów integracyjnych w ramach Państwa Związkowego Rosji i Białorusi".

REKLAMA

Rosyjska prokuratura pisze, że Biełsat miał m.in. publikować materiały o "nieuzasadnionej agresji Rosji przeciwko Ukrainie, okupacji terytorium tego kraju", a także stwierdzenia, że "Krym nie jest częścią Rosji, a ta bezprawnie ogłosiła włączenie do swojego terytorium regionów, które w wyniku agresji okupuje".

Krym jest wedle prawa międzynarodowego częścią Ukrainy, Rosja okupuje go bezprawnie. W Rosji mówienie prawdy na ten temat jest zakazane i grozi karą.

W komunikacie napisano też, że Biełsat aktywnie współpracuje i rozpowszechnia materiały organizacji umieszczonych na liście "agentów zagranicznych" oraz innych "organizacji niepożądanych". W ogromnej większości są to niezależne media, organizacje i eksperci, którzy nie podobają się Kremlowi.

REKLAMA

Represje i w Rosji, i na Białorusi

Na Białorusi Biełsat został uznany za "formację ekstremistyczną". Zapadały także wyroki, w których skazywano na więzienie np. za udzielenie wywiadu tej stacji. Białoruskie władze nazywają to "współpracą z organizacją ekstremistyczną".

W styczniu 2024 roku Kreml uznał za "agenta zagranicznego" rosyjskojęzyczną redakcję Biełsatu - Wot Tak.

Lista organizacji niepożądanych istnieje w Rosji od 2015 r. Znajduje się na niej ok. 180 (dane z lipca) NGO, stowarzyszeń i mediów. Za udział w działalności takiej organizacji w Rosji przewidziana jest kara grzywny lub - w przypadku powtórnego popełnienia tego "przestępstwa" - odpowiedzialność karna. Dotyczy to również, jak przypominają media niezależne, działalności prowadzonej poza granicami Rosji.

W czerwcu Biełsat (razem z redakcją rosyjskojęzycznej "Nowej Polszy") znalazł się na liście zachodnich mediów, których nadawanie zostało zakazane w Rosji. Na listę trafiło 81 mediów, w tym czołowe europejskie gazety pisma i portale, jak np. niemiecki tygodnik "Der Spiegel", hiszpański dziennik "El Mundo", francuski dziennik "Le Monde" czy portal Politico.eu, a także francuska agencja prasowa AFP. Zachodnim mediom zarzucono, że "systematycznie rozpowszechniają niewiarygodne informacje o przebiegu specjalnej operacji wojennej".

REKLAMA

Rosyjskie MSZ podało wówczas, że media te zostały objęte zakazem nadawania w odpowiedzi na uchwaloną przez Radę UE 17 maja decyzję o zakazie "jakiejkolwiek działalności nadawczej" dla kilku rosyjskich mediów państwowych.

PAP/IAR/Facebook/agkm


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej