Wkrótce w lasach prawdziwy grzybowy rarytas. Zimą też można wrócić z pełnym koszem

Zbliżająca się zima paradoksalnie może okazać się świetnym okresem dla grzybiarzy. Jak twierdzi grzyboznawca Jerzy Rumiński "już wkrótce nadejdzie czas na opieńki". Jak zaznaczył, są one bardzo cenione. 

2024-10-03, 13:51

Wkrótce w lasach prawdziwy grzybowy rarytas. Zimą też można wrócić z pełnym koszem
Zdaniem eksperta nawet zimą można wrócić z lasu z pełnym koszem grzybów. Foto: iwciagr/shutterstock

Co więcej, jak mówił grzyboznawca z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu, zima wcale nie musi być okresem grzybowej posuchy. Nawet wtedy można wrócić z wyprawy z pełnym koszem. 

- Zimówka aksamitnotrzonowa to nadrzewny grzyb - niepozorny, ale smaczny, nie przejmuje się złą pogodą - zapewnił Rumiński. 

Jak przyznał, obecnie jest wysyp borowików szlachetnych. Grzyboznawca relacjonował, że widział to na własne oczy w wielkopolskich lasach. Dodał również, że często można spotkać koźlarze. 

Ważne różnice

Ekspert podkreślił, że w oczekiwaniu na wiosnę warto zapoznać się z różnicą pomiędzy smardzem jadalnym a jego trującym sobowtórem, czyli piestrzenicą kasztanowatą. Oba grzyby pojawiają się w kwietniu. Smardze rosnące w lasach są jednak pod ochroną. Można je zbierać wyłącznie wtedy, kiedy wyrosną na naszym podwórku. 

REKLAMA

- A jak już znikną smardze, trzeba poczekać do czerwca, kiedy znów pojawią się grzyby wielkoowocnikowe – podgrzybek brunatny, borowik, koźlarz - stwierdził grzyboznawca. 

Zwrócił także uwagę na twardzioszka przydrożnego. To niewielki, blaszkowaty grzyb, ale bardzo smaczny. 

- Twardzioszek rośnie na łąkach, pastwiskach, przy polnych ścieżkach i na skraju lasów w gromadach zwanych czarcimi kręgami - przekazał ekspert. 

Co ludzie przynoszą do sanepidu?

Jerzy Rumiński zaapelował, aby w razie wątpliwości kontrolować swoje zbiory w powiatowej stacji sanepidu.

REKLAMA

- W każdej pracuje zespół grzyboznawców, którzy sprawdzą nasze zbiory - stwierdził. 

Zgodnie z tą radą postępuje wielu grzybiarzy, którzy chcą wiedzieć, czy w ich koszu nie znajduje się trujący lub niejadalny grzyb. 

Przynoszą wiele gatunków "od tych najbardziej poszukiwanych, jak borowik szlachetny, poprzez popularne czubajki-kanie, wszelkiego rodzaju maślaki czy koźlaki. Pieprznika jadalnego, czyli kurek, jest niewiele, ale to nic dziwnego, bo sezon na nie się już skończył. Niewiele jest także podgrzybków, a jeśli się trafiają rydze, to te nazbierane na południu Polski, w górach" - ocenił Rumiński. 

Jak dodał, już rzadko się zdarza, aby ludzie zbierali trujące grzyby, jak muchomory zielonawe, tzw. sromotniki. 

REKLAMA

"Częściej zbierają grzyby niejadalne, np. mleczaje wełnianki, które mylą z rydzami" – wskazał.

Ostrzegł również przed "niesmaczną" pomyłką. Grzybiarze często przynoszą goryczaki żółciowe, które nie bez przyczyny nazywane są "gorzkimi podgrzybkami". 

Czytaj także:

PAP/egz

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej