Najpierw zgasło światło, potem stanęły silniki. Akcja służb na Morzu Północnym

Cztery godziny dryfowało po Morzu Północnym 250 pasażerów niemieckiego statku "Funny girl". Na jednostce doszło do awarii i na pomoc musiały ruszyć holowniki, które sprowadziły ją do docelowego portu. Nikomu z pasażerów nic się nie stało.

2024-10-07, 13:22

Najpierw zgasło światło, potem stanęły silniki. Akcja służb na Morzu Północnym
Na pomoc uszkodzonej jednostce ruszyły holowniki. Foto: MartinLueke/ Shutterstock

Rejsowy statek "Funny Girl" płynął z wyspy Helgoland w stronę portu Büsum, na północ od Hamburga, kiedy doszło do awarii. Najpierw zgasło światło, potem wyłączyły się silniki. Niezwłocznie wezwano pomoc.

Przy dość silnym wietrze, statek zaczął dryfować w stronę otwartego morza. W ciągu czterech godzin pasażerowie oddalili się od celu o kilkanaście kilometrów.

Niemieckie poczucie humoru

Na szczęście do statku dotarły dwa holowniki, które po kolejnych pięciu godzinach umożliwiły osiągnięcie docelowego Büsum. Podróż "Funny Girl" ("Zabawna dziewczyna") miała zatem happy end.

Nikt na pokładzie nie wymagał wsparcia medycznego. Według relacji pasażerów sytuacja na statku była nerwowa, ale pomogło zachowanie załogi, która nie straciła humoru. Jednym z pierwszych komunikatów, według informacji portalu "Hamburger Abendblatt", było zapewnienie, że na statku jest wystarczająco dużo piwa, żeby przetrwać awarię.

REKLAMA

Czytaj także: 

IAR/ mbl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej