Podejrzany kontakt Macierewicza z Rosjanami. Wiceszef MON ujawnia

- W grudniu 2020 roku z Antonim Macierewiczem nawiązał kontakt obywatel rosyjski, który przekazał mu nośnik USB, zawierający materiały dotyczące katastrofy smoleńskiej - ujawnił w czwartek wiceszef MON Cezary Tomczyk. Polityk PiS poinformował SKW o zdarzeniu dopiero pięć dni później.

2024-10-24, 11:18

Podejrzany kontakt Macierewicza z Rosjanami. Wiceszef MON ujawnia
Wiceszef MON Cezary Tomczyk poinformował, że w grudniu 2020 r. z Antonim Macierewiczem nawiązał kontakt obywatel rosyjski, który przekazał mu nośnik USB. Foto: PAP/Paweł Supernak

Wiceszef MON podał w czwartek podczas prezentacji raportu zespołu ds. zbadania działalności podkomisji smoleńskiej, że "w grudniu 2020 roku uzyskano informację, że z przewodniczącym podkomisji Antonim Macierewiczem nawiązał kontakt obywatel Federacji Rosyjskiej Aleksandr Głaskow".

Tomczyk przekazał, że z ustaleń służb wynika, iż ten Rosjanin przekroczył granicę Polski 4 grudnia 2020 roku - wystartował z lotniska w Stambule i wylądował na lotnisku Chopina - a 15 grudnia wysłał wiadomość mailową do podkomisji i wyraził chęć spotkania z Macierewiczem.

Wiceszef MON poinformował, że do bezpośredniego spotkania doszło 16 grudnia 2020 roku w biurze poselskim Antoniego Macierewicza, a nie w oficjalnej siedzibie podkomisji, gdzie na spotkanie potrzebne jest pozwolenie Służby Kontrwywiadu Wojskowego dotyczące obcokrajowców.

Macierewicz dostał nośnik USB

Według Tomczyka podczas spotkania obywatel Rosji przekazał Macierewiczowi nośnik USB, zawierający materiały dotyczące katastrofy smoleńskiej. Materiały te - zaznaczył wiceminister - zostały wstępnie ocenione przez Macierewicza jako interesujące, a opisany przez obywatela rosyjskiego przebieg zdarzeń z 10 kwietnia 2010 roku miał potwierdzać część dotychczasowych ustaleń tej podkomisji.

REKLAMA

- Dopiero 21 grudnia - czyli pięć dni później - Antoni Macierewicz o tej sprawie poinformował SKW, co w praktyce uniemożliwiło tej służbie ochronę kontrwywiadowczą - powiedział wiceszef MON. Dodał, że analiza materiałów dostarczonych przez Głaskowa wskazywała na ich bardzo niską wiarygodność, a sam Rosjanin opuścił Polskę 26 grudnia 2020 roku, przekraczając granicę z obwodem królewieckim przez piesze przejście graniczne.

Przeczytaj również: Zawiadomienie do prokuratury ws. Macierewicza. Chodzi o zniszczenie tupolewa

Tomczyk zarzucił też, że Macierewicz przez 3 lata (od 2016 do 2019 roku) kontaktował się z pewnym człowiekiem, nie znając jego prawdziwej tożsamości i dopuszczając go do informacji o działalności podkomisji smoleńskiej. Jak mówił, chodzi o obywatela Wielkiej Brytanii, ukrywającego się pod danymi Roman Rostkiewicz.

- Brytyjczyk do 2019 roku posiadał wiedzę o prowadzonych pracach podkomisji, współpracował z ekspertami zagranicznymi, na terenie Londynu spotykał się z Antonim Macierewiczem oraz zobowiązał się do wykonania zadań na rzecz podkomisji - wykazywał Tomczyk.

REKLAMA

Zaznaczył, że z późniejszych ustaleń SKW wynikało, iż Macierewicz nie znał prawdziwych danych osobowych rozmówcy i jego motywacji. Jak przekazał Tomczyk, SKW ustaliła, że pod fałszywym nazwiskiem Roman Roskiewicz krył się Andriej Bowbelski.

Czytaj także: 

Ukryty cios w portfele Polaków. Wyższa stawka, niższa wypłata

Kto będzie kandydatem KO na prezydenta? Jest deklaracja Tuska

IAR, PAP/ro/wmkor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej