Mieszane nastroje w Lewicy po odejściu partii Razem. "Jeszcze do nas wrócą z podkulonym ogonem"

- Dzień jest raczej smutny, ale w tym wszystkim jest i dobra wiadomość - sytuacja na Lewicy staje się jasna - mówi rzecznik ugrupowania Łukasz Michnik, komentując odejście partii Razem. W nieoficjalnych rozmowach politycy Lewicy są jednak dużo bardziej dosadni. Jedni nazywają tzw. razemków "kretami", inni zaś ironizują o ich koalicji z PiS. - Jeszcze do nas wrócą z podkulonym ogonem. Poczekajmy trzy lata - mówi nam jeden z posłów.

Michał Fabisiak

Michał Fabisiak

2024-10-27, 18:40

Mieszane nastroje w Lewicy po odejściu partii Razem. "Jeszcze do nas wrócą z podkulonym ogonem"
Mamy komentarze z Lewicy po odejściu partii Razem. Foto: PAP/Tomasz Gzell

Posłowie partii Razem wystąpią z klubu parlamentarnego Lewicy. Decyzja zapadła podczas kongresu, który odbył się w niedzielę w Warszawie. Realizację takiego scenariusz wybrało w referendum 53,75 proc. działaczy ugrupowania. - W nadchodzącym tygodniu złożymy wniosek o utworzenie koła tak, by na pierwszym listopadowym posiedzeniu występować już samodzielnie jako partia Razem - przekazała dziennikarzom posłanka formacji Marta Stożek.

Nowe koło będzie liczyć pięć osób. Oprócz wspomnianej posłanki zasiądą w nim również: Adrian Zandberg, Maciej Konieczny, Paulina Matysiak i Marcelina Zawisza. Należy przypomnieć, że w tym tygodniu Lewicę Razem opuściły trzy posłanki: Joanna Wicha, Daria Gosek-Popiołek i Dorota Olko oraz dwie senatorki: Magdalena Biejat i Anna Górska. Partia Adriana Zandberga nie popierała rządu, mimo iż współtworzą go posłowie klubu Lewicy. Jak decyzję o rozłamie w klubie komentują jego politycy? 

Rzecznik Nowej Lewicy o decyzji Razem

- To było do przewidzenia - mówi portalowi polskieradio24.pl Łukasz Michnik, rzecznik Nowej Lewicy. Ta formacja wraz z Polską Partią Socjalistyczną i Unią Pracy tworzą w Sejmie klub Lewicy. - Kiedy w 2009 roku tworzyliśmy Lewicę, obiecywaliście, że zbudujemy silne i sprawiedliwe państwo. 15 października społeczeństwo dało nam mandat do realizacji tych obietnic. Dlatego weszliśmy do rządu i namawialiśmy, żeby uczyniła tak również Lewica Razem i tym samym wzięła odpowiedzialność za Polskę. Niestety, wybrali inną drogę - tłumaczy Michnik. 

Rozmówca portalu polskieradio24.pl jest nieco zawiedziony decyzją dotychczasowych kolegów z klubu, choć odnajduje w niej również pewne pozytywy. - Dzień jest raczej smutny, ale w tym wszystkim jest też dobra wiadomość - sytuacja na Lewicy staje się jasna. Dla wielu wyborców i wyborczyń niezrozumiałe było, jak jeden klub może popierać i atakować rząd. Teraz wszystko będzie zrozumiałe - Lewica pozostaje w bloku demokratycznym, a Razem dołączy do opozycji - wyjaśnia. 

REKLAMA

Liderzy Lewicy, zarówno Włodzimierz Czarzasty, stojący na czele Nowej Lewicy, która pozostaje w klubie, jak i Adrian Zandberg, będący szefem Lewicy Razem, która go opuszcza, wielokrotnie w przeszłości podkreślali, że Lewica musi być zjednoczona, jeśli chce zwyciężać. Czy ogłoszony dziś rozłam zaszkodzi notowaniom tej formacji?  

- To nie jest koniec Lewicy, bo z PPS i UP wciąż ją tworzymy. Byliśmy za konsolidacją, ale nasi koledzy z Razem wybrali inną drogę - przekonuje Michnik. Dodaje, że współpraca z Lewicą Razem wciąż jest możliwa, również w Sejmie, przy konkretnych projektach ustaw. - To nie jest tak, że będzie między nami wojna - deklaruje Michnik. 

Poseł Nowej Lewicy widzi przyszłość Razem w PiS

Wypowiedź rzecznika Nowej Lewicy jest stonowana na tle tego, co poza mikrofonem o decyzji Lewicy Razem mówią posłowie klubu Lewicy. - Niech się jeszcze do PiS zapiszą. Myślę, że tam pasują idealnie. Lewica Razem przez ostatni rok pokazała, że potrafi jedynie krytykować, nie oferując nic w zamian. Dobrze, że idą swoją drogą, bo nie potrzebujemy w klubie "kretów" - mówi portalowi polskieradio24.pl jeden z posłów klubu. 

- Życzę kolegom i koleżankom jak najlepiej. Może w opozycji dojdą do wniosku, po co tworzy się partię, a tworzy się ją po to, żeby wygrywać wybory, przejmować władzę i realizować swój program. 15 października dokonaliśmy tej sztuki - przypomina inny poseł. Rozmówca portalu polskieradio24.pl tłumaczy, że nie wszystkie obietnice udało się zrealizować, ale jak wyjaśnia, wynika to z tego, że Lewica znajduje się w rządzie koalicyjnym. Dodaje, że gdyby była w opozycji, to być może wciąż nie zostałaby wprowadzona renta wdowia. - Jeszcze do nas wrócą z podkulonym ogonem. Poczekajmy trzy lata - stwierdza anonimowy poseł Nowej Lewicy. 

REKLAMA

Zdaniem Lewicy Razem to koledzy z klubu popełniają błąd, pozostając w rządzie. Szef Razem Adrian Zandberg oskarżał Radę Ministrów o "odwracanie się plecami" do młodego pokolenia i krytykował Donalda Tuska. - Zawiódł ludzi i zawodzi kolejne grupy rodaków. Tak wygląda rzeczywistość po roku rządów Tuska - mówił.

Razem nie podoba się również kształt projektu przyszłorocznej ustawy budżetowej. Partia zapowiedziała, że zgłosi do niego szereg poprawek. 

Zobacz także:

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej