Premier League. Dramatu Manchesteru City ciąg dalszy. Tym razem kryzys wykorzystała Aston Villa

Piłkarze Manchesteru City ponieśli dziewiątą porażkę w ostatnich 12 meczach we wszystkich rozgrywkach. W sobotnim spotkaniu 17. kolejki Premier League obrońcy tytułu mistrzowskiego przegrali w Birmingham z Aston Villą 1:2.

2024-12-21, 16:19

Premier League. Dramatu Manchesteru City ciąg dalszy. Tym razem kryzys wykorzystała Aston Villa
Manchester City po porażce z Aston Villą spadł na szóstą pozycję w tabeli Premier League. Foto: EPA/TIM KEETON

Kryzys Manchesteru City trwa

Pierwszą bramkę dla gospodarzy zdobył w 16. minucie Kolumbijczyk Jhon Duran, a wynik w 65. podwyższył Morgan Rogers. Honorowego gola dla "The Citizens" strzelił w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Phil Foden.

W drużynie Aston Villi całe spotkanie rozegrał reprezentant Polski Matty Cash, ukarany w 37. minucie żółtą kartką.

Kryzys Manchesteru City trwa już od dłuższego czasu - ostatnich 12 spotkań zespołu Pepa Guardioli przyniosło zaledwie jedną wygraną. Forma drużyny jest katastrofalna, a wyjścia z tej sytuacji jak na razie nie widać. "The Citizens" nie mogą mówić o porażającym pechu, splocie niesprzyjających okoliczności czy błędach sędziowskich, które działałyby na ich niekorzyść - w większości przegranych meczów byli po prostu stroną gorszą, która przegrywała w pełni zasłużenie. 

Tak fatalne serie nie przytrafiały się Manchesterowi City od lat. Nawet w epoce przed wkroczeniem do gry bajecznie bogatych właścicieli tak katastrofalna dyspozycja w angielskiej elicie była niecodziennym wydarzeniem.

REKLAMA

W sobotę rozegrane zostaną jeszcze cztery mecze, w tym derby Londynu między Crystal Palace a trzecim w tabeli Arsenalem. Najciekawiej w 17. kolejce zapowiada się niedzielne starcie innego stołecznego zespołu - Tottenhamu z Liverpoolem.

W tabeli Manchester City spadł na szóste miejsce, wyprzedzony przez sobotniego rywala. Podopieczni Josepa Guardioli tracą dziewięć punktów do prowadzącego Liverpoolu.

Potknięcia w swoim wieczornym meczu nie zanotował Arsenal. Już w szóstej minucie prowadzenie Arsenalowi dał Gabriel Jesus. Gospodarze co prawda wyrównali w 11., gdy trafił Ismaila Sarr, ale później na boisku dominował jeden zespół.

W 14. ponownie na listę strzelców wpisał się Jesus, a w 38. Kai Havertz. Po przerwie z goli cieszyli się jeszcze Gabriel Martinelli i Declan Rice, ustalając wynik na 5:1.

Humor gościom psuje jedynie kontuzja Bukayo Saki. Z powodu problemu z udem boisko opuścił już w 24. minucie.

Całe spotkanie na ławce rezerwowych Arsenalu przesiedział Jakub Kiwior.

Londyńczycy tracą trzy punkty do Liverpoolu i jeden do Chelsea. W niedzielę lider, który ma jeszcze do rozegrania mecz zaległy z Evertonem, zmierzy się w stolicy z Tottenhamem Hotspur, a Chelsea na wyjeździe zagra z Evertonem.

REKLAMA

Czytaj także:

Źródło: PAP/ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej