Premier League. Światełka w tunelu nie widać. Manchester City znów zawodzi

Manchester City, który zawodzi w ostatnich tygodniach, cały czas nie potrafi znaleźć wyjścia z kryzysu. Piłkarze Pepa Guardioli w Boxing Day tylko zremisowali 1:1 z Evertonem i coraz bardziej oddalają się od czołówki Premier League. 

2024-12-26, 15:33

Premier League. Światełka w tunelu nie widać. Manchester City znów zawodzi
Eling Haaland zmarnował rzut karny w meczu Manchesteru City z Evertonem. Foto: PAP/EPA/PETER POWELL

Premier League. Rozczarowanie na Boxing Day

Pierwsze minuty spotkania na Etihad stały pod znakiem wyraźnej dominacji gospodarzy. Everton starał się po prostu przetrwać i trzeba przyznać, że szczęście dopisywało - nie minęło pięć minut, a gospodarzy musiał ratować już słupek, a do tego Pickford cały czas musiał zachować najwyższą gotowość.

Ekipa "The Toffees" zdążyła już jednak przyzwyczaić w tym sezonie do tego, że oddaje inicjatywę rywalom i skupia się na defensywie. Niestety dla gości, ta strategia działała zaledwie przez niecały kwadrans. W 14. minucie Bernardo Silva dostał świetne podanie od Doku, a ten skierował piłkę do siatki - było w tym nieco szczęścia, ponieważ po drodze miał miejsce jeszcze rykoszet, jednak trzeba przyznać, że piłkarze Pepa Guardioli zrobili naprawdę dużo, by wyjść na prowadzenie.

Gospodarze cały czas mieli przewagę i cały czas byli w natarciu, jednak długo nie potrafili przełożyć tego na gole, mimo kilku świetnych okazji. Marnowali je Haaland i Silva, a stare piłkarskie porzekadło dotyczące niewykorzystanych sytuacji sprawdziło się po raz kolejny. Everton wyrównał w 36. minucie, kiedy trafił Ndiaye, zamykający akcję przy dośrodkowaniu z prawej strony boiska.

Druga połowa, zgodnie z oczekiwaniami, przyniosła zdecydowane ataki Manchesteru City. Zespół Guardioli całkowicie zamknął rywali na ich połowie, cały czas naciskając. Poskutkowało to rzutem karnym, który wywalczył Savinho. Do piłki podszedł Haaland, ale Pickford obronił, a dobitka Norwega miała miejsce z pozycji spalonej.

REKLAMA

Zmarnowany rzut kary podłamał gospodarzy, którzy może i mieli więcej z gry, jednak aż do ostatniego gwizdka sędziego nie potrafili stworzyć sobie naprawdę dobrej szansy na to, by wygrać to spotkanie. Everton bronił się skutecznie, miał też kilka niezłych kontrataków, którymi mógł zaskoczyć wszystkich na Etihad. Pytanie tylko, czy wobec koszmarnej formy z ostatnich tygodni, strata punktów z niżej notowanym rywalem kogoś jeszcze dziwi?

Przełomu w grze "The Citizens" nie widać, wciąż czegoś brakuje, błysku, kluczowego podania, świeżości w grze i pomysłu na to, jak zagrozić bramce rywali. Kiedy uda się wyjść z kryzysu? To pytanie na razie pozostaje bez odpowiedzi.

Ostatnie 13 meczów Manchesteru City to zaledwie jedna wygrana.

REKLAMA

Czytaj także:

Źródło: PolskieRadio24.pl/ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej