Ksiądz kładł rękę na udzie dziecka, pokazywał nagrania. Sąd twierdzi, że kara była zbyt surowa

Poznański sąd okręgowy wydał prawomocny wyrok w sprawie księdza z Kostrzyna, który molestował seksualnie dziecko. Sąd obniżył wcześniej orzeczoną karę dla duchownego - z ponad dwóch lat pozbawienia wolności do roku i sześciu miesięcy.

2025-01-21, 10:10

Ksiądz kładł rękę na udzie dziecka, pokazywał nagrania. Sąd twierdzi, że kara była zbyt surowa
Sąd II instancji obniżył wyrok księdzu, który molestował dziecko/Zdjęcie ilustracyjne. Foto: FotoDax/Shutterstock

Poznań. Zapadł wyrok ws. księdza z Kostrzyna, który molestował dziecko

Były proboszcz jednej z parafii w wielkopolskim Kostrzynie odpowiedział za czyny, których dopuścił się wobec małoletniego chłopca. Sąd skazał duchownego na rok i sześć miesięcy bezwzględnego więzienia. Wyrok - który jest już prawomocny - zapadł w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Poznaniu.

Przypomnijmy, że sąd I instancji nieprawomocnie skazał Mateusza N. na dwa lata i cztery miesiące bezwzględnego więzienia. Apelacje od tego orzeczenia do sądu II instancji skierowali obrońcy oskarżonego. Poznański sąd w poniedziałek obniżył wcześniej orzeczoną karę, jednak w pozostałej części wyrok sądu I instancji został utrzymany w mocy.

Sąd obniżył wyrok sądu I instancji

W uzasadnieniu decyzji sędzia Sławomir Jęksa podkreślił, że - mimo, iż sprawa toczyła się z wyłączeniem jawności - to "podanie wyroku do publicznej wiadomości, prawie z pełnym umotywowaniem, jest wręcz w interesie pokrzywdzonych".

Czytaj także: 

- Występuje zjawisko w Polsce ostracyzmu środowiskowego i chcieliśmy akcentować tutaj, iż zachowanie się pokrzywdzonego, a w szczególności jego matki było jak najbardziej prawidłowe, powiedziałbym, że wręcz wzorcowe, a postępowanie karne potwierdziło sprawstwo przypisanego oskarżonemu występku - powiedział przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości.

REKLAMA

Według sądu reakcja władz kościelnych miała być "prawidłowa". - Władze kościelne często były krytykowane za brak reakcji w o wiele poważniejszych sytuacjach niż ta, która była sądzona w tej sprawie. Natomiast tutaj ta reakcja była jak najbardziej szybka, jak najbardziej pryncypialna i zakończyło się to zastosowaniem sankcji wobec oskarżonego, jako już byłego proboszcza, ponieważ został pozbawiony stanowiska. Został objęty zakazem nauczania dzieci i objęto go również naganą - stwierdził sąd.

Sąd skrytykował działania obrońców ofiary

Sędzia uznał, że argumenty podnoszone w apelacjach obrońców miały być "typowo polemiczne". Twierdził, że obrońcy mieli podjąć próbę podważenia dowodów, w tym zeznań małoletniego pokrzywdzonego, jego matki, a także opinii psychologicznej sporządzonej w celu oceny psychologicznej zeznań pokrzywdzonego.

Czytaj także:

Sędzia odniósł się też do materiału dowodowego w sprawie, wskazując, że "oskarżony przekazywał pokrzywdzonemu filmiki czy też zdjęcia o treściach seksualnych". "W tych treściach" - zdaniem sądu - "nie było filmów erotycznych, a tym bardziej nie było filmów pornograficznych. Było to raczej zobrazowanie, wulgarne zobrazowanie aspektów seksualnych, czy też wulgarne komentowanie takich zachowań" - przekonywał sąd.

"Nic więcej się nie wydarzyło. Sąd uważa, że pierwszy wyrok był zbyt surowy

- Sąd okręgowy jak najbardziej akceptuje ustalenia, które sąd (I instancji - red.) poczynił w tej sprawie, iż oskarżony dopuścił się tzw. innych czynności seksualnych w trakcie kilkukrotnego podwożenia pokrzywdzonego z miejsca zajęć sportowych, czy z miejsca nauki, czyli ze szkoły, do miejsca zamieszkania. Polegało to na tym, iż oskarżony kładł rękę na udzie pokrzywdzonego - i nic więcej się nie wydarzyło - uważa sąd.

REKLAMA

Odnosząc się do podnoszonej przez obrońców kwestii interpretacji tych zachowań, sędzia zaznaczył, że "przyjmuje, iż takie zachowania, w tej sprawie, nie mogły być niczym innym motywowane, jak wyłącznie zainteresowaniem seksualnym".

- Na skali tych innych czynności seksualnych, należało to traktować jako rodzaj wypadku mniejszej wagi - który nie jest przewidziany przez ustawodawcę, co może troszeczkę dziwić, ale to właśnie takie uregulowanie skłoniło sąd okręgowy do uznania, przy dotychczasowej niekaralności oskarżonego i bardzo dobrej opinii środowiskowej (…) iż kara, która jest przewidziana przez ustawodawcę minimalna w art. 200 par. 1 kk, czyli kara dwóch lat pozbawienia wolności, byłaby karą niewspółmiernie surową - usłyszano na sali sądowej.

Sędzia zaznaczył, że w tym przypadku "sąd z pełną premedytacją uznał, iż adekwatna będzie kara nie wyższa - czyli w tym wypadku kara roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności". - Czyni zadość społecznemu poczuciu sprawiedliwości, ale jednocześnie z punktu widzenia rozwiązań kodeksu karnego wykonawczego, otwiera drogę do ewentualnego zastosowania trybu wykonania tej kary w trybie nadzoru elektronicznego - uważa poznański sąd.

Kulisy sprawy

Proces Mateusza N. przed Sądem Rejonowym we Wrześni toczył się – za zamkniętymi drzwiami – od 2024 r. Pod koniec czerwca sąd uznał księdza za winnego zarzucanego mu przestępstwa z art. 199 par. 2 kk (seksualne wykorzystanie małoletniego przy nadużyciu stosunku zależności) oraz art. 200 par. 1 kk (seksualne wykorzystanie małoletniego). Sąd Rejonowy we Wrześni wymierzył oskarżonemu karę dwóch lat i czterech miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności, pięcioletni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego na odległość nie mniejszą niż 50 metrów i pięcioletni zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonym.

REKLAMA

Sąd orzekł też pięcioletni "zakaz przebywania w miejscach, w których mogą przebywać osoby małoletnie poniżej 15. roku życia" i zakaz wykonywania wszelkich stanowisk, zawodów oraz działalności związanych z wychowaniem, edukacją małoletnich i opieką nad nimi przez pięć lat. Sąd orzekł także 10 tys. zł zadośćuczynienia od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonego za doznaną krzywdę. Zgłoszenie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w tej sprawie przez księdza do prokuratury złożył delegat biskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży działający przy metropolicie poznańskim. Poznańską kurię zaalarmowała matka poszkodowanego chłopca.

Trybunał kanoniczny zdecyduje o losach duchownego

Kiedy sprawa ujrzała światło dzienne, lokalne media podały, że Mateusz N. przestał nauczać religii w jednej ze szkół w Kostrzynie. Duchowny stracił też stanowisko proboszcza w jednej z tamtejszych parafii. Mężczyzna zamieszkał w Domu Księży Emerytów, gdzie był pełniącym obowiązki dyrektorem ośrodka. Po czerwcowym wyroku sądu Kuria Metropolitalna w Poznaniu poinformowała, że 21 czerwca abp Stanisław Gądecki zwolnił księdza z funkcji pełniącego obowiązki dyrektora Domu Księży Emerytów w Poznaniu. W kwietniu 2024 r. Stolica Apostolska zaleciła wszczęcie procesu karno-administracyjnego, w wyniku czego w maju 2024 r. został ustanowiony trybunał kanoniczny do rozpatrzenia tej sprawy.

Źródło: PAP/hjzrmb/kor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej